Niszczyciel marzeń! Polacy w Barcelonie są wściekli. „Ręce opadają…”

zrzuty ekranu z https://x.com/FCBarcelona/status/1843456279395873102
Polscy kibice są wściekli na Hansiego Flicka za to, że w meczu z Sevillą postawi na Inakiego Penę, a nie Wojciecha Szczęsnego. – Bilety na samolot kupiliśmy, gdy hiszpańscy dziennikarze przekonywali, że Szczęsny zadebiutuje właśnie z Sevillą. Zostajemy też na Bayern, ale w Lidze Mistrzów również ma bronić Hiszpan. Ręce opadają… – mówią nam polscy kibice, którzy tłumnie przylecieli do Barcelony na niedzielny mecz La Liga.
Transfer Wojciecha Szczęsnego do Barcelony wywołał wielkie zainteresowanie wśród polskich kibiców. Powrót z emerytury do jednego z największych klubów świata to w zasadzie gotowy scenariusz na film. Zwłaszcza że polski bramkarz błyskawicznie nadrobił zaległości treningowe i tuż po przerwie reprezentacyjnej ogłosił, że jest gotowy do gry. – Przygotowywałem się przez te dwa tygodnie, aby być gotowym. To, czy zagram, czy nie, to decyzja trenera, którą muszę uszanować, ale trenuję, aby zagrać w tym meczu i mentalnie już jestem gotowy – zapewnił na antenie katalońskiej stacji TV3, a te słowa jeszcze podgrzały atmosferę.
Niestety, Hansi Flick szybko sprowadził nas na ziemię i poniekąd okazał się niszczycielem marzeń Polaków. Zwłaszcza tych, którzy przylecieli do Barcelony specjalnie na debiut Szczęsnego. – To byłoby spełnienie marzeń, wielkie przeżycie. Syn chciał zobaczyć Szczęsnego na boisku, nie na ławce rezerwowych… Szkoda, bo przylecieliśmy tu w sobotę wieczorem, mamy bilety na mecz, a w poniedziałek wracamy już do Polski – żałował pan Adam z Warszawy.
Wojciech Szczęsny na ławce? „Ręce opadają”
Zresztą pierwsze dyskusje na temat decyzji niemieckiego szkoleniowca zaczęły się już w sobotni wieczór w samolocie z Warszawy do Barcelony. – Kibicuję „Dumie Katalonii” od dziecka, ale pierwszy raz na meczu byłem, gdy grali w niej Xavi, Iniesta, Messi… Piękne czasy! Teraz chciałem zobaczyć dwóch Polaków w barwach ukochanego klubu. Szkoda, że Szczęsny nie zagra, ale nie żałuję, że lecę. Mecze Barcelony to zawsze coś wyjątkowego – opowiadał pan Jarek, który na pokład wsiadł w bluzie z herbem Barcelony.
Polskich kibiców było też widać na kilka godzin przed meczem w okolicach stadionu olimpijskiego, na którym Barcelona rozgrywa swoje mecze w trakcie remontu Camp Nou. Większość oczywiście w koszulkach Roberta Lewandowskiego. – Chcieliśmy kupić też Szczęsnego, ale przed stadionem nie mają. Chyba musimy pojechać do oficjalnego sklepu Barcelony – mówili, gdy mijaliśmy stragany z nieoficjalnymi gadżetami.
W decyzji Hansiego Flicka najbardziej dziwi ich jednak to, że niemiecki szkoleniowiec stawia na bramkarza o zdecydowanie mniejszych umiejętnościach. Co ciekawe, dostrzegają to nie tylko Polacy, ale też Hiszpanie, którzy już przygotowali specjalną petycję o odsunięcie od składu Inakiego Peni. – Bilety na samolot kupiliśmy, gdy hiszpańscy dziennikarze przekonywali, że Szczęsny zadebiutuje właśnie z Sevillą. Zostajemy też na Bayern, ale w Lidze Mistrzów również ma bronić Hiszpan. Ręce opadają… Nie rozumiem, jak można stawiać na słabszego bramkarza. No, ale myślę, że prędzej, czy później Flick zrozumie swój błąd i Szczęsny wskoczy do bramki na stałe – zapewniają Polacy.
Mecz z Sevillą rozpocznie się w niedzielny wieczór o godz. 21:00. Relację tekstową z tego spotkania będzie można śledzić na Sport.pl i w naszej aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE, a kulisy prosto ze stadionu olimpijskiego w Barcelonie możecie obejrzeć w naszych social mediach.
Źródło: sport.pl