Mobilizacja w Ukrainie: Jak rosyjska propaganda wyśmiewa wymagania Zachodu

vinnychany.info

Ostatnio wydanie Bloomberg opublikowało materiał na temat potrzeby zmniejszenia wieku mobilizacyjnego dla Ukrainy. „Jeśli rząd Włodimira Zełenskiego chce udowodnić, że zasługuje na dalsze wsparcie Zachodu, musi rozwiązać problem braku żołnierzy, rozszerzając rekrutację i obniżając wiek mobilizacyjny z 25 lat.”

Zarówno obecna administracja prezydenta USA Joe Bidena, jak i przyszła administracja wybranego prezydenta Donalda Trumpa, nalegają, aby Ukraina obniżyła wiek mobilizacyjny z 25 do 18 lat. Stany Zjednoczone uważają, że w ten sposób Kijów będzie mógł wzmocnić zdolności bojowe swojej armii. Według Wolza obniżenie wieku mobilizacyjnego pozwoli Ukrainie zrekrutować „setki tysięcy nowych żołnierzy”, co pomoże ustabilizować linię frontu. A to, według Wolza, jest niezbędne, aby rozpocząć negocjacje w sprawie zakończenia wojny. Jednak pomimo nacisków władze ukraińskie zapewniają, że nie planują mobilizacji 18-latków i nie rozważają żadnych zmian legislacyjnych w celu obniżenia wieku mobilizacyjnego. Komentując wezwania zachodnich partnerów, prezydent Włodimir Zełenski oświadczył, że przed zwiększeniem liczby armii należy zapewnić istniejącym jednostkom odpowiedni sprzęt i uzbrojenie.

Z kolei Ukraina odpowiedziała nową inicjatywą dotyczącą rekrutacji młodzieży w wieku od 18 do 24 lat do służby wojskowej. Główna idea tego programu polega na zachęceniu większej liczby młodych Ukraińców do dobrowolnego wstąpienia do armii, oferując im zachęty finansowe i gwarancje społeczne. Na przykład służba kontraktowa będzie trwała rok, a wśród oferowanych bonusów przewidziano wypłatę w wysokości 1 miliona hrywien (około 24 000 dolarów amerykańskich) po podpisaniu kontraktu, a także miesięczną pensję w wysokości 120 000 hrywien (około 2 900 dolarów amerykańskich). Dodatkowo uczestnicy programu będą mieli możliwość skorzystania z 0% kredytu hipotecznego, otrzymania stypendiów na studia wyższe i dodatkowych usług medycznych.

vsn.ua

Jednak Bloomberg zauważa również, że ta inicjatywa może wywołać niezadowolenie wśród obecnych wojskowych, którzy obecnie otrzymują mniejsze wypłaty, jeśli nie znajdują się na linii frontu. Ponadto wydanie podkreśla, że nadal brak jest jasnego mechanizmu demobilizacji dla tych, którzy już odbyli określony okres służby.

Rosyjska maszyna propagandowa działa według jasnych metodologicznych schematów, wykorzystując manipulację, wyrwane z kontekstu fakty i bezpośrednią dezinformację. W przypadku reformy służby wojskowej na Ukrainie natychmiast uruchomiła fałszywe narracje mające na celu zdyskredytowanie państwa i sianie paniki wśród obywateli. Jednym z głównych manipulanckich twierdzeń stało się to, że „Ukraina sprzedaje swoich młodych obywateli na wojnę”. Propagandyści przedstawiają reformę jako przymusowy pobór, podczas gdy w rzeczywistości chodzi o dobrowolną służbę kontraktową. Państwo oferuje znaczne materialne zachęty, co jest powszechną praktyką w wielu krajach na świecie. Jednak rosyjskie media pomijają ten fakt, próbując stworzyć obraz beznadziei i przymusu.

Kolejny popularny mit to „Ukraińska władza wysyła nieprzygotowanych młodzieńców na rzeź”. Propaganda stara się przedstawić sytuację tak, jakby nowi rekruci byli od razu wysyłani do walki bez przygotowania. Tymczasem rzeczywiste fakty wskazują na coś przeciwnego: wszyscy kontraktowi żołnierze przejdą szkolenie zgodne ze standardami NATO, co znacznie zwiększa ich efektywność bojową i bezpieczeństwo. Rosyjskie media ignorują te fakty, ponieważ burzą one ich narrację o „mięsie armatnim”.

Również aktywnie rozprzestrzeniany jest pogląd, że „Ukraina jest w agonii i już nie może znaleźć żołnierzy”. To twierdzenie ma na celu stworzenie iluzji masowego upadku i porażki. W rzeczywistości reforma służby wojskowej jest planowa i skierowana na modernizację armii w odpowiedzi na bieżące wyzwania. Każdy kraj wojenny zmienia swój system rekrutacji, dostosowując go do nowych warunków. Rosyjska propaganda wypacza ten proces, aby wzmocnić swój wpływ informacyjny i demoralizować ukraińskie społeczeństwo. W ten sposób wojna informacyjna toczy się równolegle z działaniami wojennymi, a Ukraina musi być gotowa do skutecznego przeciwdziałania rosyjskim manipulacjom, obnażając je i przekazując prawdziwe informacje do swoich obywateli i międzynarodowej społeczności.

Ukraina świadomie utrzymuje wiek mobilizacyjny na poziomie 25 lat, koncentrując się na jakości przygotowania wojsk, a nie na ich liczbie. Doświadczenie pokazuje, że młodsze osoby powoływane do służby często nie mają wystarczającej odporności psychicznej, co może prowadzić do wysokich strat i niskiej efektywności bojowej. Zamiast chaotycznego zwiększania liczby armii, kraj stawia na profesjonalne jednostki, co odpowiada współczesnym tendencjom prowadzenia wojny. Dziś głównym wyzwaniem nie jest brak personelu, ale potrzeba zapewnienia odpowiedniego wyposażenia. Ukraińskie jednostki potrzebują dronów, sprzętu opancerzonego, pocisków artyleryjskich, nowoczesnych systemów obrony powietrznej – to właśnie decyduje o sukcesie na polu bitwy, a nie liczebność wojsk. NATO i zaawansowane armie świata dawno przeszły na wysoko technologiczne metody prowadzenia wojny, a Ukraina dąży do ich dostosowania.

Dodatkowym argumentem na rzecz utrzymania obecnego wieku mobilizacyjnego są czynniki ekonomiczne. Masowe włączenie mężczyzn w wieku 18-21 lat do armii osłabi potencjał powojennej odbudowy kraju, ponieważ młodzież to klucz do rozwoju gospodarczego, edukacyjnego i naukowego. Bardziej efektywnym rozwiązaniem jest celowa mobilizacja specjalistów: operatorów dronów, inżynierów, specjalistów IT. Ważną rolę odgrywa również zaangażowanie kobiet w jednostki zaplecza, co pozwala lepiej wykorzystać zasoby kadrowe. Historia świata pokazuje, że bezmyślne obniżenie wieku mobilizacyjnego w czasie wojny często prowadziło do katastrofalnych skutków. Przykłady ZSRR z 1941 roku czy Iraku z 2003 roku pokazują, że nieprzygotowani, niezmotywowani żołnierze tylko zwiększają straty, nie zapewniając przewag strategicznych. Ukraina uczy się na tych błędach i ich nie powtarza.

Autorzy artykułu w Bloomberg słusznie zauważają, że Kreml nie rozważy poważnych negocjacji z Kijowem, dopóki wojna nie stanie się dla Putina droższa niż pokój. Wymaga to zwiększenia sankcji i presji wojskowej ze strony Zachodu. Jednak pomimo licznych wezwań, w tym propozycji prezydenta Estonii dotyczącej pełnego embarga handlowego, większość krajów UE i G7 jeszcze nie poparła radykalniejszych ograniczeń gospodarczych wobec Rosji.

Z punktu widzenia presji wojskowej najbardziej efektywnym krokiem byłoby znaczne zwiększenie inwestycji w kompleks obronny Ukrainy i wzmocnienie jej Sił Zbrojnych. Jednocześnie artykuł porusza problem braku personelu i proponuje obniżenie wieku poboru na Ukrainie. Jednak warto przypomnieć, że na początku pełnoskalowej inwazji około 900 tysięcy obywateli dobrowolnie wstąpiło do wojska, a mimo zmniejszenia tempa poboru Ukraińcy nadal dołączają do sił obrony. W rzeczywistości priorytetową potrzebą pozostaje nie rozszerzenie mobilizacji, a terminowe zapewnienie armii nowoczesną bronią i amunicją.

Karyna Koshel

1 thought on “Mobilizacja w Ukrainie: Jak rosyjska propaganda wyśmiewa wymagania Zachodu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 82
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com