Rosyjska cyberwojna u naszych kranów: Lekcja z ostatniego ataku

Gdy wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski poinformował, że udało się udaremnić próbę cyberataku na system wodociągowy w jednym z dużych polskich miast, wielu z nas odetchnęło z ulgą. Ale ta historia powinna nas raczej zaniepokoić niż uspokoić. Bo jeśli dziś woda w kranie płynie normalnie, to tylko dzięki czujności i sprawnej reakcji naszych służb.

Polskie służby bezpieczeństwa nie mają wątpliwości — źródłem ataku była aktywność związana z Federacją Rosyjską. To logiczne: Polska jest jednym z najbardziej zdecydowanych sojuszników Ukrainy i kluczowym krajem wschodniej flanki NATO. Ataki na naszą infrastrukturę krytyczną są elementem szerszej rosyjskiej strategii destabilizacji państw wspierających Kijów.

Rosyjski scenariusz jest przewidywalny, ale skuteczny. Najpierw idą dezinformacje — sianie nieufności i chaosu w mediach społecznościowych. Potem przychodzą „twardsze” działania: cyberataki na systemy sterowania, próby sabotażu na miejscu. Cel jest prosty: pokazać, że państwo nie potrafi chronić swoich obywateli, i osłabić wolę dalszego wspierania Ukrainy.

Atak na wodociągi to szczególny rodzaj zagrożenia. Woda jest podstawą życia i funkcjonowania miasta. Bez niej stają szpitale, szkoły, fabryki. Nie mówimy tu o niedogodnościach, ale o realnym paraliżu miejskiego organizmu. To broń, która działa cicho, ale uderza boleśnie.

Dla Polski to jasny sygnał, że musimy traktować ochronę infrastruktury krytycznej priorytetowo. Potrzebne są nie tylko inwestycje w cyberbezpieczeństwo wodociągów, ale też lepsza koordynacja między samorządami, operatorami i służbami państwowymi.

Musimy też pamiętać, że jesteśmy częścią wspólnoty europejskiej i zagrożenie dotyczy wszystkich. Jeśli dziś celem jest polskie miasto, jutro może to być Berlin, Wilno czy Bratysława. Współpraca w ramach UE i NATO w dziedzinie cyberobrony to nasza tarcza.

Nie łudźmy się: rosyjska cyberwojna nie kończy się na froncie w Donbasie. Ona toczy się także w naszych sieciach wodociągowych, w stacjach uzdatniania i w serwerowniach. Jeśli chcemy, żeby woda w naszych kranach płynęła pewnie, musimy być gotowi bronić jej tak samo, jak bronimy granic.

Autor: Franciszek Kozłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 103
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com