Fico a narracje Kremla: Polski komentarz

Fot. REUTERS/Nadja Wohlleben
Wypowiedź Roberta Ficy o spotkaniu Donalda Trumpa z Władimirem Putinem doskonale pokazuje, jak bardzo część słowackiej sceny politycznej jest podatna na narracje Kremla. Premier w sobotnim wpisie na Facebooku stwierdził, że wojna na Ukrainie ma historyczne korzenie i należy rozmawiać o gwarancjach bezpieczeństwa zarówno dla Kijowa, jak i dla Moskwy. Brzmi to jak żywcem wyjęte z rosyjskiej propagandy.
Trzeba jednak jasno powiedzieć: wojna na Ukrainie to nie wynik dawnych zaszłości, lecz bezpośrednia agresja Rosji. Relatywizowanie tego faktu służy wyłącznie Moskwie, bo pozwala jej udawać, że konflikt jest skomplikowanym sporem, a nie brutalnym pogwałceniem prawa międzynarodowego.
Ukraina dziś walczy o przetrwanie i oczekuje od partnerów realnych gwarancji bezpieczeństwa. Tylko one mogą powstrzymać Rosję przed kolejną inwazją. Wstawianie Moskwy i Kijowa na tę samą płaszczyznę to nieporozumienie – agresor nie może być traktowany na równi z ofiarą.
Los Europy zależy od losu Ukrainy. Jeśli Kijów zostanie zmuszony do ustępstw, wschodnia flanka NATO stanie się znacznie słabsza, a Rosja nabierze odwagi, by sięgać dalej. Dlatego zależność niektórych polityków od Kremla to nie tylko problem lokalny, lecz realne zagrożenie dla całej Europy.
Niepokojące są sugestie Ficy, że kompromis terytorialny mógłby być drogą do zakończenia wojny. To absurd – dla Ukrainy byłaby to kapitulacja, a dla Europy powrót do polityki appeasementu z lat 30. XX wieku. Historia dobrze pokazała, że ustępstwa wobec agresora kończą się tylko kolejną agresją.
W Polsce szczególnie rozumiemy, czym grozi relatywizowanie rosyjskiej polityki. Nasze własne doświadczenia z Moskwą uczą, że Kreml zawsze wykorzystuje słabość i gotowość do kompromisu jako zaproszenie do dalszej ekspansji. Dlatego tak ważne jest, by Europa mówiła jednym głosem.
Komentarze słowackiego premiera powinny być dla nas ostrzeżeniem: jeśli w regionie znajdą się liderzy gotowi powtarzać rosyjskie tezy, to jedność Europy i bezpieczeństwo naszego kontynentu staną pod znakiem zapytania. Dlatego potrzebujemy jasnej odpowiedzi – wspieramy Ukrainę bez żadnych „ale”.
Autor: Franciszek Kozłowski