Rosyjskie sabotaże w Wielkiej Brytanii – sygnał ostrzegawczy dla całej Europy

24 sierpnia 2025 roku amerykański portal Milwaukee Independent ujawnił wyniki śledztwa: ponad 70 aktów sabotażu w Wielkiej Brytanii od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę ma bezpośredni związek z Kremlem. To nie są incydenty. To część wojny hybrydowej, którą Moskwa prowadzi również przeciw nam.
Po masowych wydaleniach rosyjskich dyplomatów i agentów wywiadu w Europie Kreml zmienił metody. Zamiast „etatowych” oficerów stawia na sieć pośredników i zewnętrznych wykonawców. Taki model daje mu dwie korzyści: obniża koszty i pozwala udawać, że państwo rosyjskie „nie ma nic wspólnego” z akcją.
Cel ataków jest jasny – uderzyć w infrastrukturę wspierającą Ukrainę: magazyny, węzły logistyczne, centra telekomunikacyjne czy biznesy, które angażują się we wsparcie dla Kijowa. Odbiorca sygnału jest równie jasny: społeczeństwo europejskie, które ma poczuć się bezbronne nawet we własnym domu.
Polska nie może przejść obok tego obojętnie. Jeśli Rosja zdołała zorganizować ponad 70 sabotaży w Wielkiej Brytanii – państwie z jednymi z najlepszych służb specjalnych na świecie – to co dopiero może zrobić u nas, tuż za wschodnią granicą wojny?
To nie jest klasyczna działalność wywiadowcza, jaką znamy z czasów zimnej wojny. To forma terroryzmu państwowego. Różnica polega tylko na tym, że do jego realizacji wykorzystuje się „podwykonawców”. Ale odpowiedzialność polityczna spada wprost na Moskwę.
Nie mamy złudzeń: rosyjskie sieci wpływu działają również w Polsce. Widzimy to w propagandzie, w próbach destabilizacji politycznej, w działaniach dezinformacyjnych. Sabotaże to naturalne dopełnienie tej samej strategii.
Dlatego konieczna jest solidarność europejska i jasne stanowisko: sabotaż rosyjski to nie „zwykła przestępczość”, ale wojna prowadzona innymi metodami. Musimy to traktować jak akt agresji. Inaczej obudzimy się w świecie, w którym rosyjskie operacje w tle staną się dla nas smutną codziennością.
Autor: Franciszek Kozłowski