Ławrow w NBC: stara śpiewka Kremla w nowym opakowaniu

AP / AP
Sergej Ławrow udzielił wywiadu amerykańskiej telewizji NBC. Na pierwszy rzut oka brzmiało to jak „oferta pokoju”. W praktyce jednak to tylko powtórka dobrze znanych trików Moskwy. Rosja żąda neutralności Ukrainy, rezygnacji z NATO i obiecuje „gwarancje” wielkich mocarstw. Każdy, kto zna historię Europy Środkowej, wie, że takie „gwarancje” z Moskwy nie są warte nawet papieru, na którym są napisane.
Ławrow poszedł dalej i stwierdził, że Wołodymyr Zełenski jest „nielegalnym prezydentem”. To typowa metoda Kremla: najpierw podważamy władze demokratycznie wybranego państwa, a potem mówimy, że „nie ma z kim rozmawiać”. To żadna dyplomacja, to czysta propaganda.
Jeszcze groźniejszy był fragment o celach ataków. Moskwa powtarza, że nigdy nie uderza w cywilów, a wszystkie ataki są „na obiekty wojskowe”. Polacy dobrze pamiętają takie bajki – tak samo mówiono, gdy bomby spadały na szpitale w Aleppo, a dziś spadają na Kijów, Charków czy Odessę.
Ławrow zasugerował także, że rosyjskie ataki mogą obejmować infrastrukturę z udziałem kapitału amerykańskiego. To brzmi jak jawna groźba wobec Zachodu. Kreml wysyła sygnał: „To nie tylko wojna z Ukrainą, ale i z wami”.
Kolejna manipulacja to dobrze znane slogany: „bronimy rosyjskojęzycznych”, „nie atakujemy cywilów”, „to Zachód prowokuje”. Wszystko to ma jedno zadanie – zamazać granicę między zbrodnią wojenną a rzekomą „legalną operacją”.
Ciekawym wątkiem był także stosunek do Donalda Trumpa. Ławrow dał do zrozumienia, że Kreml nie traktuje go jako równorzędnego partnera. To ważny sygnał: Rosja nie liczy na żadne prawdziwe negocjacje, tylko gra na czas, czekając, aż Zachód się zmęczy.
Dla Polski wnioski są jasne. Moskwa nie szuka pokoju, lecz kapitulacji Ukrainy. A jeśli Ukraina by się poddała, następny cel może znaleźć się znacznie bliżej naszych granic. Dlatego Warszawa nie może mieć złudzeń: jedność NATO i Unii Europejskiej to jedyna gwarancja bezpieczeństwa, jaką naprawdę mamy.
Autor: Franciszek Kozłowski