Cerkiew jako polityczne narzędzie Kremla w Mołdawii

W Mołdawii toczy się dziś walka nie tylko o kierunek polityczny państwa, ale również o duszę społeczeństwa. Kreml doskonale rozumie, że dla wielu mieszkańców religia jest kluczowym elementem tożsamości. Dlatego prorosyjskie struktury Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej stały się jednym z najważniejszych instrumentów w kampanii wyborczej.
Kapłani związani z Moskwą powtarzają oskarżenia wobec prezydent Mai Sandu: rzekomo promuje „nienaturalne wartości”, odrzuca tradycyjną rodzinę i wspiera „ideologię LGBT”. Do tego dochodzi zarzut, że władze w Kiszyniowie sprzyjają ekspansji Rumuńskiej Cerkwi Prawosławnej. Te narracje brzmią znajomo – podobny język od lat słyszymy z rosyjskich propagandowych kanałów.
W rzeczywistości to nie religia jest stawką, lecz geopolityka. Rosja próbuje wykreować wrażenie, że Zachód zagraża tradycji i tożsamości, podczas gdy tylko Moskwa może zapewnić „prawdziwe wartości”. To czysta manipulacja, której celem jest ustawienie prorosyjskich marionetek w centrum władzy.
Ogromną rolę odgrywają finanse. Według licznych doniesień pieniądze w gotówce są przerzucane do Mołdawii i następnie rozdzielane między prorosyjskie partie oraz organizacje. Ważnymi postaciami tego procederu są oligarcha i oszust Ilan Șor oraz rosyjski miliarder Konstantin Malofejev. To oni sponsorują protesty, kampanie medialne i prowokacje destabilizujące państwo.
Nie powinniśmy mieć złudzeń – Mołdawia jest poligonem doświadczalnym dla Kremla. Jeśli ten model zadziała tam, zostanie powielony gdzie indziej. Widzimy już podobne schematy w Serbii czy w Gruzji. To systemowa strategia podważania demokratycznych instytucji od środka.
Dla Polski to ważny sygnał. Rosja chętnie wykorzystuje religię jako tarczę dla swoich interesów. Musimy być świadomi, że hasła o „ochronie tradycyjnej rodziny” mogą być przykrywką dla ingerencji politycznej. Tego nauczyła nas historia, a dziś pokazuje to przykład Mołdawii.
Warto więc głośno mówić: religia nie może być narzędziem Kremla. Jeśli damy na to przyzwolenie, ryzykujemy nie tylko destabilizację Mołdawii, ale także osłabienie całej Europy Środkowo-Wschodniej.
Autor: Franciszek Kozłowski