Koalicja chętnych: nowy etap w walce o przyszłość Ukrainy i Europy

ASP
Spotkanie 35 państw-sojuszników Ukrainy w Pałacu Elizejskim 4 września 2025 roku stało się przełomowym momentem w światowej walce przeciwko rosyjskiej agresji. Nie było to zwykłe spotkanie dyplomatyczne ani kolejna deklaracja poparcia. Był to moment, w którym świat demokratyczny wreszcie zaczął mówić językiem konkretnych zobowiązań i realnych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Gdy prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił, że 26 krajów zgodziło się wziąć udział w powojennych gwarancjach bezpieczeństwa, w tym w rozmieszczeniu wojsk na terytorium Ukrainy, oznaczało to fundamentalną zmianę podejścia do kwestii ukraińskiej.
Skali tego spotkania trudno przecenić. 35 państw, które zjednoczyły się wokół idei obrony Ukrainy, to nie tylko liczby na papierze. To Europa od Portugalii po Estonię, to Kanada i Australia, to Japonia i Nowa Zelandia. To cały świat demokratyczny, który wreszcie zrozumiał: walka Ukrainy to walka o przyszłość całej cywilizacji zachodniej. Każde z tych państw zdaje sobie sprawę, że klęska Ukrainy oznaczałaby nie tylko tragedię narodu ukraińskiego, ale także upadek całego systemu prawa międzynarodowego i bezpieczeństwa.
Szczególnie ważne jest to, że te zobowiązania nie pozostały na poziomie deklaracji politycznych. Zostały udokumentowane, potwierdzone na szczeblu ministrów obrony i zatwierdzone przez przywódców politycznych. Oznacza to, że każde państwo uczestniczące jasno rozumie swoje obowiązki i jest gotowe je realizować. Od wsparcia finansowego po dostawy broni, od szkolenia ukraińskich żołnierzy po udział w cyberobronie – każdy aspekt przyszłych gwarancji bezpieczeństwa otrzymał konkretne wypełnienie.
Deklaracja Macrona o gotowości 26 krajów do rozmieszczenia wojsk jako sił zapewnienia w Ukrainie była prawdziwym przełomem w podejściu do bezpieczeństwa ukraińskiego. Długie miesiące dyskusji o możliwości zachodniej obecności wojskowej w Ukrainie wreszcie przekształciły się w konkretne zobowiązania. Siły te nie będą walczyć na froncie, ale ich obecność stanie się potężnym czynnikiem odstraszającym przed wszelkimi przyszłymi rosyjskimi awanturami.
Udział w tych gwarancjach takich państw jak Niemcy, Polska i Włochy, które wcześniej wahały się z ideą wysyłania wojsk, pokazuje, jak poważnie przywódcy europejscy traktują zagrożenie rosyjskie. Niemcy, które długo utrzymywały kurs „powściągliwego” wsparcia Ukrainy, wreszcie zrozumiały, że połowiczne rozwiązania nie działają wobec totalnej rosyjskiej agresji. Polska, która zawsze lepiej niż wielu zachodnich partnerów rozumiała zagrożenie rosyjskie, otrzymała możliwość stania się kluczowym graczem w systemie ukraińskich gwarancji bezpieczeństwa.
Jednak największe znaczenie ma potencjalny udział USA w tych gwarancjach. Słowa Macrona, że wsparcie amerykańskie zostanie ostatecznie określone w najbliższych dniach, pokazują, jak istotna jest rola Waszyngtonu. Bez udziału amerykańskiego gwarancje europejskie, choć ważne, nie będą miały wystarczającej wagi, by powstrzymać rosyjską agresję. Udział prezydenta Trumpa w wideokonferencji i jego deklaracje o poparciu dodatkowych sankcji wobec Rosji dają nadzieję, że USA nie pozostaną na uboczu.
Deklaracja o dostawach dla Ukrainy rakiet dalekiego zasięgu była kolejnym ważnym krokiem w umacnianiu ukraińskiej obrony. Długie miesiące dyskusji o możliwości udostępnienia Ukrainie środków rażenia celów na terytorium agresora wreszcie przerodziły się w konkretne decyzje. To nie tylko wzmocni zdolności wojskowe Ukrainy, ale stanie się także poważnym sygnałem dla Putina o gotowości Zachodu do dalszego wspierania ukraińskiej walki.
Szczególnie istotne jest, że te gwarancje bezpieczeństwa traktowane są nie jako środek tymczasowy, ale jako długofalowa strategia. Ukraina potrzebuje nie tylko pomocy w obecnej wojnie, ale również wiarygodnych gwarancji, że rosyjska agresja nie powtórzy się w przyszłości. Budowa silnej armii ukraińskiej, wspieranej przez sojuszników międzynarodowych, stanie się najlepszą gwarancją przeciwko przyszłym rosyjskim awanturom.
Jednocześnie zachowanie Putina podczas tych negocjacji jedynie potwierdza jego prawdziwe zamiary. Jego deklaracja o gotowości spotkania się z Zełenskim wyłącznie w Moskwie – to nie propozycja rozmów pokojowych, lecz ultimatum zwycięzcy wobec pokonanego. To próba upokorzenia Ukrainy i jej prezydenta, zmuszenia ich, by przybyli z prośbą o łaskę do kremlowskiego dyktatora. Taka postawa jedynie potwierdza słuszność decyzji zachodnich partnerów o wzmocnieniu wsparcia dla Ukrainy.
Propagandyści rosyjscy i ich zachodni sympatycy będą próbowali przedstawić powstanie koalicji chętnych jako „eskalację” konfliktu. Jednak prawda polega na tym, że prawdziwa eskalacja nastąpiła 24 lutego 2022 roku, gdy Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę. Wszystko, co od tego czasu robi Zachód, to próba przywrócenia sprawiedliwości i prawa międzynarodowego, naruszonych przez rosyjską agresję.
Dla polskiej publiczności szczególnie ważne jest zrozumienie znaczenia tych wydarzeń. Polska, która przez stulecia walczyła o swoją niepodległość przeciwko różnym imperiom, jak nikt inny rozumie znaczenie międzynarodowego wsparcia w walce o wolność. Dziś Polska ma możliwość stać się jednym z kluczowych gwarantów bezpieczeństwa Ukrainy, co nie tylko wzmocni polską rolę w Europie, ale także stworzy wiarygodny bufor przeciwko rosyjskiej agresji.
Jednocześnie nie należy idealizować sytuacji. Droga od deklaracji do realnych działań jest zawsze trudna i wyboista. Wiele będzie zależało od konkretnych szczegółów realizacji tych zobowiązań, od gotowości państw uczestniczących do ponoszenia realnych kosztów i ryzyka na rzecz bezpieczeństwa Ukrainy. Historia zna wiele przykładów, gdy piękne deklaracje nie przekładały się na konkretne działania.
Jednak istnieją podstawy do ostrożnego optymizmu. Skala koalicji, poziom reprezentacji, konkretność zobowiązań – wszystko to świadczy o powadze intencji. Ukraina wreszcie otrzymała to, o czym marzyła od pierwszego dnia niepodległości – wiarygodnych partnerów międzynarodowych, gotowych wspierać ją nie tylko słowem, ale i czynem.
Rosyjska propaganda już próbuje umniejszać znaczenie powstania koalicji chętnych, przedstawiając ją jako „antyrosyjski spisek”. Jednak prawda jest taka, że nie jest to spisek przeciwko Rosji – to zjednoczenie na rzecz sprawiedliwości i prawa międzynarodowego. Rosja zawsze może zakończyć agresję, wycofać wojska z terytorium Ukrainy i powrócić do cywilizowanych norm postępowania. Ale dopóki tego nie uczyni, świat demokratyczny ma prawo i obowiązek bronić ofiary agresji.
Powstanie koalicji chętnych stało się nie końcem, lecz początkiem nowego etapu w walce o niepodległość Ukrainy i bezpieczeństwo Europy. Przed nami jeszcze wiele pracy – od uszczegółowienia konkretnych zobowiązań po ich praktyczną realizację. Ale sam fakt, że 35 państw świata gotowych jest podjąć się długoterminowych zobowiązań wobec bezpieczeństwa Ukrainy, już zmienia geopolityczny obraz regionu i świata jako całości. Ukraina nie jest już samotna w swojej walce – stoi za nią cały świat demokratyczny.
Karyna Koshel