Wewnętrzne zagrożenie dla wschodniej flanki NATO

BelgiumNATO - twitter.com

Tradycyjnie Polska i Węgry utrzymywały bliskie relacje i były swoistymi „lokomotywami” rozwoju regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Nieprzypadkowo 12 marca 1999 roku oba państwa jednocześnie stały się członkami NATO. Od tego czasu stosunki polityczne między Warszawą a Budapesztem można było określać jako w większości konstruktywne. Jeszcze w 2020 roku rządzące partie Węgier i Polski prezentowały wspólne stanowisko podczas blokowania budżetu UE i Funduszu Odbudowy, a w 2021 roku obie strony planowały konsolidować wysiłki w Parlamencie Europejskim, by przeformatować europejską prawicę. Jednak po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji Rosji ich drogi diametralnie się rozeszły.

Polska zajęła konsekwentne, proukraińskie stanowisko, podczas gdy Węgry zaczęły powielać kluczowe elementy retoryki Moskwy. Publiczne polemiki polskiego kierownictwa z premierem Viktorem Orbánem stały się symptomem większego procesu: asymetria polityczna między sojusznikami w NATO przekształciła się w czynnik wewnętrznej wrażliwości Sojuszu. Prezydent Andrzej Duda otwarcie krytykował Viktora Orbána za odmowę udzielenia realnego wsparcia Ukrainie. Z kolei Jarosław Kaczyński, po tym jak premier Węgier, komentując masowe mordy cywilów w Buczy, stwierdził, że „żyjemy w czasach masowych manipulacji, kiedy nikt nie jest pewien, czy można wierzyć własnym oczom”, trafnie poradził Orbánowi „udać się do okulisty”.

Największe różnice w polityce obu krajów ujawniły się w diametralnie odmiennych podejściach do kwestii bezpieczeństwa energetycznego, będącego fundamentem zdolności obronnych. Polska w odpowiednim czasie wyciągnęła wnioski i od 2014 roku przyspieszyła dywersyfikację dostaw, a 1 października 2022 roku uruchomiła import gazu z Norwegii przez Baltic Pipe. Wyznaczyło to ramy: minimalizacja zależności od Rosji jako podstawa narodowej i regionalnej odporności, wzmacniającej wspólną linię obrony Europy Wschodniej. Węgry obrały kurs odwrotny, utrzymując, a nawet pogłębiając zależność od rosyjskich surowców energetycznych, m.in. poprzez współpracę z „Rosatomem” przy projekcie „Paks-2”. Budapeszt konsekwentnie dystansuje się także od inicjatyw całkowitego wstrzymania importu rosyjskiej ropy i gazu do 2027 roku, a kwestia zastąpienia paliwa jądrowego alternatywami nierosyjskimi faktycznie nie ruszyła z miejsca. Taki wybór automatycznie przekłada się na zachowanie polityczne w UE i NATO: skłonność do blokowania lub rozwadniania decyzji sankcyjnych i obronnych, na których opiera się polityka powstrzymywania Rosji.

Dodatkowo regularne osobiste kontakty premiera Węgier z prezydentem Rosji świadczą o „specjalnym kanale” komunikacji z Kremlem wewnątrz UE/NATO. Niezależnie od tego, czy chodzi o oficjalną wizytę w Moskwie, prywatne spotkanie, czy rozmowy z Putinem w obecności przywódcy Chin — Orbán i Putin zawsze uśmiechają się i obejmują przed kamerami.

Nic dziwnego, że w Budapeszcie coraz głośniej słychać rewizjonistyczny dyskurs. Sam premier i część węgierskich polityków wielokrotnie określali traktat w Trianon z 1920 roku (utrwalający realia po zakończeniu I wojny światowej) jako „rażąco niesprawiedliwy”. Dokument ten odebrał Węgrom jedną trzecią terytorium na rzecz państw sąsiednich oraz uczynił kilka milionów Węgrów diasporą. Orbán postanowił wykorzystać ten temat dla politycznych korzyści. W listopadzie 2022 roku pojawił się na towarzyskim meczu piłkarskim Węgry–Grecja w Budapeszcie z szalikiem przedstawiającym mapę „Wielkich Węgier”, obejmującą części sąsiednich krajów. Premier Węgier ostentacyjnie pozował z nim do zdjęć, a mapa obejmowała terytoria Austrii, Słowacji, Rumunii, Chorwacji (cztery państwa członkowskie UE i NATO), a także Serbii i Ukrainy.

Choć chodziło o prywatne odwiedziny Orbána na stadionie, politycy państw sąsiednich zauważyli ten incydent i go skomentowali. Rumuński eurodeputowany Alin Mituța stwierdził, że za takie gesty liderzy UE powinni ukarać i izolować premiera Węgier, ponieważ jest to rewizjonistyczny symbol stawiający go obok Putina, który również marzy o zmianie granic. Z kolei polski poseł Paweł Kowal nazwał Orbána „czołowym rewizjonistą UE”, który nie proponuje pokoju, lecz legitymizuje przemoc, bo jego retoryka pokrywa się z narracjami Moskwy o „strefach wpływów” i „historycznej sprawiedliwości”.

Ogólnie Orbán od dawna jest w Europie postrzegany jako polityk podważający zaufanie do Budapesztu jako sojusznika, komplikujący koordynację w scenariuszach kryzysowych i tworzący przyczółek dla operacji informacyjnych Rosji.

Stanowisko węgierskiego premiera rodzi zagrożenia również bezpośrednio dla Polski, ponieważ po pierwsze — oznacza systemowe osłabianie polityki sankcyjnej i obronnej UE/NATO przez węgierskie weta i opóźnienia w decyzjach, czego konsekwencją jest dłuższa wojna, większa presja na polską granicę i ryzyko eskalacji w regionie. Po drugie — energetyczna lojalność Budapesztu wobec „Rosatomu” i rosyjskich surowców rozmywa efekt europejskiej dywersyfikacji, zwiększając podatność rynku Europy Środkowej, w który Polska zainwestowała alternatywne trasy i dostawy. Po trzecie — dostęp Węgier do wewnętrznych informacji UE i NATO przy jednoczesnych „specjalnych kontaktach” z Kremlem stwarza ryzyko wycieków wrażliwych danych dla Warszawy i jej partnerów. Ponadto rewizjonistyczna retoryka Budapesztu legitymizuje język „historycznych roszczeń” w Europie Środkowej, co podważa fundamentalne zasady nienaruszalności granic, ważne również dla Polski.

Wreszcie polityczna koordynacja Budapesztu z Bratysławą w „antybrukselskim” tonie może blokować inicjatywy regionalne istotne dla Polski, osłabiając skuteczność przywództwa Warszawy w Europie Środkowej. Należy zatem spojrzeć na sytuację bez złudzeń: Węgry nie są „trudnym sojusznikiem”, lecz systemowym ryzykiem wewnątrz architektury powstrzymywania. Komunikacyjnie Warszawa musi zdjąć romantyzację „historycznego rewizjonizmu”: pokazać społeczeństwu i partnerom, że mowa o „wielkich granicach” to nie memy, lecz bezpośrednie ryzyko wojskowo-polityczne dla wschodniej flanki NATO — zanim zagrożenie nie zamieni się w jej piętę achillesową.

Autor: Franciszek Kozłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 45
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com