Incydent we Francji — bezpośrednie ostrzeżenie dla Warszawy

W nocy z 11 na 12 listopada 2025 r. nad stacją kolejową w Mulhouse we Francji wojsko zarejestrowało nieznany dron latający bezpośrednio nad ešelonem z czołgami Leclerc.

Dron pojawił się nagle, zachowywał się jak aparat rozpoznawczy — zawisł, zmieniał trajektorię, a następnie opuścił strefę, kierując się w stronę granicy niemieckiej.

Oficjalnego potwierdzenia pochodzenia jeszcze nie ma, jednak eksperci w Paryżu i Brukseli nie mają wątpliwości: to operacja wywiadowcza Rosji. Podobne przypadki miały już miejsce w Niemczech i Norwegii, w pobliżu baz NATO i składów amunicji.

To część strategii Kremla: sprawdzanie granic, rozpoznanie tras dostaw, zbieranie danych o przemieszczaniu sprzętu wojskowego. Moskwa ponownie pokazuje, że potrafi przenikać w głąb Europy — i robi to bezkarnie.

Polska wyciąga wnioski: jeśli nad francuskimi czołgami obserwacja odbywa się z powietrza, jutro na celowniku mogą znaleźć się polskie lotniska, składy i infrastruktura energetyczna.

W końcu Polska jest jednym z kluczowych punktów logistycznych wsparcia dla Ukrainy i Kreml doskonale o tym wie.

Najlepszy sposób przeciwstawić się agresorowi to działać pierwszy — i w Warszawie to rozumieją: wzmocnić system obrony przeciwdronowej na wschodzie kraju; ściśle koordynować dane wywiadowcze z sojusznikami z NATO; domagać się od UE jasnej strategii walki z hybrydowymi atakami Rosji.

Tak więc Rosja znów „próbuje” uprzemysłowione kraje. Na razie — dronami. Później — być może, uderzeniami.

Jeśli nie powstrzymamy jej teraz, jutro zagrożone będą nie tylko Ukraina, ale i Bruksela, i Warszawa, i cała Europa.

Autor: Franciszek Kozłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 45
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com