Ceny w Polsce i Niemczech. Polacy płacą więcej? Zaskakujący głos z rządu. „Bez znaczenia”

Fot. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.pl
Po koniec marca parlamentarzyści PiS wystosowali interpelację ws. cen tych samych produktów w tych samych sklepach w Polsce i Niemczech. Odpowiedział na to niedawno wiceminister rozwoju.
Różnice w cenach? Posłowie PiS pod koniec marca br. spytali w interpelacji do UOKiK i resortu rozwoju o istotne różnice cenowe „tych samych produktów oferowanych przez międzynarodowe sieci handlowe w Polsce i Niemczech„. „Przykładem takiej dysproporcji jest kosiarka dostępna w sieci Lidl, która w Polsce kosztuje znacznie więcej niż w Niemczech” – czytamy.
Ceny w Polsce i Niemczech: W Polsce cena kosiarki w LIdlu wynosiła 799 zł. Z kolei w Niemczech „ten sam model kosiarki dostępny był za 99 euro, co przy kursie 4,5 zł/euro daje około 445 zł”. Różnica wynosi zatem 354 zł. W interpelacji padają również inne przykłady: Sieć Kaufland, kawa mielona: 12,99 zł za opakowanie 500 g., 2,49 euro (około 11,20 zł) za takie samo opakowanie. Olej roślinny: 6,99 zł za litr w Polsce, 1,49 euro (około 6,70 zł) za litr w Niemczech – wyliczają autorzy interpelacji. Piszą m.in. o alkoholu, czekoladzie, czy produktach drogeryjnych w sieci Rossmann. Różnice w wynagrodzeniach: W interpelacji podkreślono przy tym różnice w wynagrodzeniach między Polską a Niemcami:
- Polska: Średnie wynagrodzenie w czwartym kwartale 2024 roku wyniosło 8477,21 zł brutto;
- Mediana wynagrodzeń w czerwcu 2024 roku wyniosła 6507,39 zł brutto;
- Niemcy: Średnie wynagrodzenie w 2023 roku wyniosło 4479 euro brutto miesięcznie;
- Mediana wynagrodzeń wyniosła 43 750 euro rocznie, co daje około 3645,83 euro miesięcznie.
„Bez większego znaczenia”: Na interpelację ws. nierównego traktowania polskich konsumentów przez międzynarodowe sieci handlowe, odpowiedział ostatnio wiceminister rozwoju Michał Baranowski. „Z punktu widzenia polskich konsumentów bez większego znaczenia pozostają zatem ceny artykułów spożywczych poza Polską, ponieważ nie mogą oni, bez ponoszenia znaczących dodatkowych kosztów dojazdu czy wysyłki (nie mówiąc o czasie), dokonać ich zakupu za granicą” – wyjaśnia wiceszef resortu rozwoju. Podkreślił również, że nie wiadomo, „jaką metodyką” dobierano sklepy wymienione w interpelacji, i czy np. towary były objęte akcjami promocyjnymi.
Sklepy muszą się liczyć konkurentami? „Z kolei sieci handlowe (w tym Lidl), rywalizując o klientów na terenie Polski, nie mogą również w sposób dowolny wyznaczać cen swoich produktów, gdyż muszą się liczyć z konkurentami, do których mogą odejść klienci, zniechęceni wysokimi cenami. Tym samym sprawdzanie cen artykułów spożywczych za granicą, zwłaszcza wybiórcze i w oderwaniu od rynku lokalnego, nie pozwala na szersze wyciąganie wniosków – ocenił Michał Baranowski.
„Różnica nie wyniosła nawet złotówki!”: Przypomnijmy, że ostatnio ceny w Niemczech i Polsce pod lupę wzięli dziennikarze z Deutsche Welle. Jak wynika z artykułu, różnica była minimalna. Do koszyków trafiły te same produkty z Lidlów w Warszawie i Bonn. „Za 22 produkty zapłaciliśmy w Polsce 120,45 zł, a w Niemczech 28,14 euro. Po odjęciu kaucji za butelkę (0,25 euro) i uwzględnieniu kursu euro z 15 kwietnia (4,29 zł) wyszło nam 119,64 zł. Różnica między zakupami w obu krajach nie wyniosła zatem nawet złotówki!” – czytamy w DW.
Źródło: gazeta.pl