Andrzej Duda po cichu odznaczył policjantów. Jedno nazwisko szczególnie zwraca uwagę
Prezydent Andrzej Duda odznaczył trzech oficerów policji. Kancelaria ukryła jednak ich nazwiska. Według nieoficjalnych informacji może mieć to związek z zatrzymaniem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Kto otrzymał Złoty Krzyż Zasługi?
O co chodzi? 14 sierpnia na stronie Kancelarii Prezydenta RP ukazał się artykuł o odznaczeniu Złotym Krzyżem Zasługi kilkorga funkcjonariuszy. Szczególne zainteresowanie wzbudziło trzech oficerów policji, których nazwisk nie ujawniono. Zaczęły się spekulacje. Fakt, że informacja o odznaczeniach nie została opublikowana w Monitorze Polskim, tylko je spotęgował.
Teorie: Robert Zieliński, reporter TVN-u, zwraca uwagę, że nazwiska odznaczonych mogą zostać utajnione, gdy chodzi o czynnych funkcjonariuszy GROM-u oraz tych, którzy biorą udział w tajnych operacjach. Jeden z pracowników KPRP wyjaśnił: „Nie publikując nazwisk w komunikacie (chodzi o informację na stronie prezydent.pl – red.), realizowaliśmy prośbę jednego z odznaczanych”.
Kto otrzymał odznaczenia? Według ustaleń TVN-u podczas sierpniowej uroczystości uhonorowano gen. Jarosława Kaletę, byłego komendanta garnizonu świętokrzyskiego oraz gen. Andrzeja Łapińskiego, byłego komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku. Obaj przeszli na emeryturę w ostatnim czasie. Poza nimi Złoty Krzyż Zasługi otrzymał także insp. Krzysztof Smela, były zastępca Komendanta Stołecznego Policji. Pracownicy KPRP przekazali stacji, że przyznanie odznaczenia dla tego oficera było „inicjatywą samego prezydenta”.
Kontrowersje wokół insp. Krzysztofa Smeli: O funkcjonariuszu zrobiło się szczególnie głośno, gdy w styczniu policja zatrzymała byłych posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na terenie Pałacu Prezydenckiego. Kilka dni później „Rzeczpospolita” pisała, że insp. Smela był przeciwnikiem działań policji wobec polityków. Sprzeciwił się m.in. założenia podsłuchów na ich telefonach. Ponadto jak dowiedział się TVN insp. Smela przed zatrzymaniem Kamińskiego i Wąsika kilkukrotnie odwiedzał Pałac Prezydencki bez informowania przełożonych, choć nie świadczy to o jakimkolwiek złamaniu prawa. Dzień po akcji przeszedł na emeryturę, co podsyciło plotki, że obie sprawy są powiązane. Zaprzeczyła temu jednak Komenda Stołeczna Policji. Sam insp. Smela w rozmowie ze stacją zaznaczył, że to nie on prosił o ukrycie nazwiska podczas uroczystości związanej z odznaczeniem przez prezydenta.
Źródło: gazeta.pl