„Lex Tusk” na biurku Dudy. Co zrobi? Prezydencki minister: Decyzja w krótkim terminie

Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Kancelaria Prezydenta analizuje zapisy ustawy o powołaniu komisji ds. rosyjskich wpływów. Andrzej Dera mówił w niedzielę, że decyzja powinna zapaść w „krótkim terminie”. Minister odciął się od spekulacji na temat tego, jaka konkretnie będzie decyzja prezydenta Andrzeja Dudy.

W piątek Sejm odrzucił weto Senatu dotyczące ustawy ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów, czyli tzw „Lex Tusk”. Tym samym dokument trafił już do prezydenta. Na decyzję w tej sprawie Andrzej Duda ma trzy tygodnie, ale prezydencki minister Andrzej Dera poinformował w niedzielę, że nie trzeba będzie tak długo czekać. – Można się spodziewać w krótkim terminie decyzji pana prezydenta, która zostanie ogłoszona publicznie, bo jawność życia publicznego jest również wartością konstytucyjną – zadeklarował Dera w TVN24. Uzupełnił, że będzie to termin „krótszy” niż trzy tygodnie.

„Lex Tusk” na biurku prezydenta. Doradca Dudy: Rozpoczęły się analizy

Ustawie, która powołuje komisji badającą wpływy rosyjskie, sprzeciwia się opozycja. Lewica po piątkowym głosowaniu w Sejmie zaapelowała do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie ustawy. – Sytuacja jest taka na dzisiaj, że pan prezydent rozpoczął analizy. W Kancelarii Prezydenta są przygotowywane informacje dla pana prezydenta na temat tej ustawy – mówił doradca prezydenta Łukasz Rzepecki. W TVP Info dodał, że „im więcej przejrzystości i legalności i transparentności w życiu publicznym – tym lepiej, tym lepiej dla życia publicznego, tym lepiej dla demokracji”. – Prezydent jak każdą z ustaw będzie opiniował całościowo pod względem swojego doświadczenia, wiedzy, przygotowanych analiz w komórkach odpowiedzialnych za to w kancelarii prezydenta pod względem prawnym, zgodności z Konstytucją. Także jest szereg czynników, które będą miały znaczenie przy podejmowaniu tej decyzji – powiedział Rzepecki. Przypomnijmy, że prezydent może podpisać ustawę, skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego w trybie prewencyjnym lub następczym, albo ją zawetować. 

Przed piątkową decyzją Sejmu, o odrzucenia weta izby wyższej, na temat ustawy obradowała sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych, która poparła weto Senatu. – Komisja ma zbadać rosyjskie lobby, wpływ, udział pewnie też sfery agenturalnej na decyzje polityków, decydentów w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Ja mam swój pogląd, kto powinien przed nią stanąć: Waldemar Pawlak, Donald Tusk, ludzie, którzy odpowiadają za reset z Rosją – mówił w czwartkowym wydaniu Porannej Rozmowy Gazeta.pl poseł Suwerennej Polski, wiceminister klimatu Jacek Ozdoba. – Jeżeli Donald Tusk się boi [komisji ds.] rosyjskich wpływów, to widocznie ma coś na sumieniu. (…) Ciekawa jest cała dyskusja na temat tej komisji i taka reakcja. Można powiedzieć: „uderz stół, a nożyce się odezwą” – dodał polityk.

Komisji badająca rosyjskie wpływy w Polsce z dużymi uprawnieniami

14 kwietnia br. Sejm uchwalił ustawę o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne w latach 2007-2022. Za przyjęciem ustawy było 233 posłów, przeciwko – 208, a 9 osób wstrzymało się od głosu. W głosowaniu nie uczestniczyło 10 parlamentarzystów. Ustawę poparli posłowie PiS, Kukiz’15 i Polskich Spraw. Przeciw była PO, Lewica, PSL i Polska 2050. Natomiast posłowie Konfederacji wstrzymali się od głosu. Komisja ma prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnienie przypadków funkcjonariuszy publicznych, którzy – ulegając wpływom rosyjskim – działali na szkodę interesów Polski. Członkowie komisji będą mogli m.in. analizować czynności urzędowe, zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Zgodnie z ustawą, komisja będzie mieć uprawnienia do tego, żeby uchylać decyzje administracyjne wydawane w wyniku wpływów rosyjskich oraz wydawać zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi nawet do 10 lat. Niestawienie się przed komisją będzie zagrożone grzywną wysokości najpierw 20 tys. zł, a następnie nawet 50 tys. zł.Według przepisów komisja ma składać się z dziewięciu członków, powoływanych i odwoływanych przez Sejm. W tym gronie mają znaleźć się posłowie i eksperci. Przewodniczącego gremium ma wyznaczać Prezes Rady Ministrów. Komisja nie będzie związana z zasadą dyskontynuacji prac parlamentarnych, czyli kiedy zacznie swoje prace w obecnej kadencji, to będzie mogła je kontynuować w następnej. Obóz Zjednoczonej Prawicy twierdzi, że „tu nie ma żadnego podtekstu politycznego, bo będzie badany zarówno czas, kiedy rządziła PO i PSL, jak również PiS”. Rafał Bochenek wyraził też nadzieję na to, że „opozycja się zreflektuje i będzie chciała się w to zaangażować, bo w interesie nas wszystkich jest to, by ta sprawa została dogłębnie zbadana”. To odpowiedź na zapewnienia opozycyjnych ugrupowań, które „raczej nie przedstawią swoich kandydatów do tej komisji”. Według opozycji powołanie takiej komisji jest niezgodne z Konstytucją. 

Źródło: gazeta.pl

1 thought on “„Lex Tusk” na biurku Dudy. Co zrobi? Prezydencki minister: Decyzja w krótkim terminie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com