Operacja antypolska NKWD. Pamiętamy! 86 lat temu Rosjanie rozpoczęli ludobójstwo Polaków

Jwdys, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

Tusk własną obecnością wspierał ten bezczelny sabat kłamstwa, który odegrał się na dołach śmierci, do których wrzucono ciała obywateli Rzeczypospolitej.

Żaden inny naród nie był z taką zaciekłością i na taką skalę prześladowany i mordowany w Rosji jak Polacy. Mija właśnie 86. rocznica rozpoczęcia operacji antypolskiej NKWD, która w ciągu półtora roku, na podstawie jednego rozkazu (!), kosztowała życie co najmniej 110 tys. naszych rodaków. Te szacunki znamy na podstawie badań przeprowadzonych przez historyków Memoriału, można jednak śmiało założyć, iż liczba straconych i doprowadzonych do śmierci jest dwukrotnie większa. 

Z badań prowadzonych przez najwybitniejszych badaczy Rosji sowieckiej, wykładowców najlepszych uczelni na świecie, wynika jednoznacznie, iż Polacy, będąc jedynie promilami w strukturze społecznej ZSRS, stanowili nieproporcjonalnie duży odsetek skazywanych na śmierć podczas tzw. wielkiego terroru. Ginęli, bo byli Polakami, ginęli za pozytywne wspomnienie swojej dawnej ojczyzny, wspomnienie nawet prostym zdaniem: Polska to dobry kraj. Takie historie w książce „Głosy straconych” w przejmujący sposób opisał profesor Hiroaki Kuromiya.

Niestety, lata rosyjskiego zniewolenia Polski, a potem dominacja postkomunistów w debacie publicznej, w świecie nauki i szeroko rozumianej kultury, odcięły Polaków od wiedzy o zbrodniach Rosjan popełnianych na naszych rodakach. Przeważająca część współczesnych obywateli RP nie ma bladego pojęcia o tej straszliwej historii, nie rozumie, na czym polegała mordercza wyjątkowość traktowania Polaków przez Moskwę, i nie zdaje sobie sprawy z tego, że miało ono charakter ludobójczy. Państwo rządzone przez Putina od lat jest bezwzględnym kłamcą historycznym, sprawnym kontynuatorem polityki sowieckiej w tej materii. Ale w Polsce nie mogłoby się poszczycić taką skutecznością, gdyby nie zastępy usłużnych polityków, dyplomatów, dziennikarzy, historyków czy różnej maści osób rozpoznawalnych, ocieplających wizerunek Moskwy i rozprowadzających w naszej debacie publicznej jej propagandę. 

W tym gronie wielką rolę odegrał dzisiejszy lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, który jako premier RP nie tylko nie reagował na rosyjskie oszczerstwa, ale wręcz uwiarygadniał je swoją obecnością. Bo przecież właśnie do tego sprowadziło się jego uczestnictwo w skrojonych pod propagandowe potrzeby Kremla uroczystościach katyńskich 7 kwietnia 2010 roku. Rosja realizowała wówczas plan sprowadzenia Katynia do poziomu jednej z wielu zbrodni stalinowskich, wręcz niewielkiej liczebnie. Będącej odpowiedzią na domniemane polskie prześladowanie jeńców sowieckich, czyli odwetem, a może nawet wymierzeniem sprawiedliwości dziejowej. Tusk własną obecnością wspierał ten bezczelny sabat kłamstwa, który odegrał się na dołach śmierci, do których wrzucono ciała obywateli Rzeczypospolitej. Był tam, bo tego chciał od niego ludobójca z Kremla. 

Znajomość historii, walka o jej prawdziwy przekaz, upamiętnianie zamordowanych i poległych to niewspółmiernie więcej niźli tylko gest przyzwoitości wobec ludzi, którzy stracili życie. To wyraz godności naszego państwa, jego siły i także świadomość zagrożeń. Polacy latami byli mamieni wizerunkiem Rosji, jakiej nigdy nie było. Rosja prawdziwa to Rosja ludobójcza, Rosja ze szczególną zaciekłością prześladująca Polaków. Jeśli chcemy być bezpieczni, to musimy mieć świadomość celów polityki Moskwy, bo one się nie zmieniają na przestrzeni wieków i zawsze są nakierowane przeciwko nam.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com