Podejrzany o zabójstwo Bartłomiej B. uciekł ze szpitala. W tym czasie Służba Więzienna spała

Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl
34-letni Bartłomiej B. uciekł ze szpitala, ponieważ nie był pilnowany przez Służbę Więzienną. Funkcjonariusze w tym czasie spali. Mężczyznę podejrzewanego o zabójstwo udało się ująć po 10 dniach od ucieczki.
Ucieczka przez kraty: Bartłomiej B. 7 października uciekł ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy (woj. lubelskie). Miał wydostać się przez wygiętą w oknie kratę. Jak przekazał Polskiemu Radiu Lublin rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu prokurator Rafał Kawalec, strażnicy spali, zamiast pilnować mężczyzny, co umożliwiło ucieczkę podejrzanego. Prokurator dodał, że nie przebywali oni w tym samym pomieszczeniu, co podejrzany. 34-letni mężczyzna sam zdjął kajdanki i swobodnie poruszał się po terenie szpitala.
Jakie będą konsekwencje dla funkcjonariuszy: Prokuratura Okręgowa w Zamościu poinformowała, że zachowanie funkcjonariuszy Służby Więziennej, którzy wykonywali konwój Bartłomieja B., było „rażąco nieprawidłowe„. Wobec funkcjonariuszy odpowiedzialnych za pilnowanie 34-latka prowadzone jest postępowanie ws. niedopełnienia obowiązków. Strażnicy są zawieszeni w czynnościach służbowych. Na razie nie postawiono im żadnych zarzutów.
Podejrzany został ponownie ujęty: Do ucieczki Bartłomieja B. ze szpitala w Radecznicy doszło 7 października. Poszukiwania 34-latka trwały 10 dni. Ostatecznie zatrzymano go we wsi Żarnowa na Podkarpaciu, około 120 km od Radecznicy. Mężczyzna przyznał się do zabójstwa, mówiąc, że, zabił ojca i brata z powodu konfliktu. Do szpitala został skierowany w związku z próbą samobójczą.
Źródło: gazeta.pl