Taśmy ws. Funduszu Sprawiedliwości. Sikorski ma radę dla polityków PiS. „Radzę się pospieszyć”
– Te taśmy są szokujące, bo potwierdzają to, co wielu z nas podejrzewało, że Fundusz Sprawiedliwości był używany jako skarbonka partyjna Solidarnej Polski – tak ostatnie doniesienia ws. funduszu komentował w sobotę szef MSZ Radosław Sikorski. – Mam nadzieję, że konsekwencje zostaną wyciągnięte, bo państwo polskie nie powinno być dojną krową dla polityków, dla ich interesików – dodał. Polityk miał też radę dla działaczy Zjednoczonej Prawicy.
Były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości Tomasz Mraz zeznał w środę przed sejmowym zespołem ds. rozliczeń PiS, że większość konkursów ogłaszanych przez Fundusz była przeprowadzana nierzetelnie. Twierdził też, że w sprawach dotyczących rozstrzygnięć konkursowych ówczesny minister Zbigniew Ziobro był „tak naprawdę głównym decydentem”. – Wiceminister Marcin Romanowski otrzymywał polecenie od ministra Ziobro, jakie podmioty mają zwyciężyć – przekonywał.
Fundusz Sprawiedliwości. Nagrania Tomasza Mraza
Jak informował portal Onet.pl, Tomasz Mraz jest głównym świadkiem prokuratury w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Urzędnik przez blisko 2 lata miał nagrywać m.in. ówczesnego szefa resortu Marcina Romanowskiego, a także innych pracowników. Onet i TVP Info ujawniły też fragmenty tych nagrań. Na jednym z nich słychać, jak Mraz i Romanowski mieli ustalać szczegóły konkursu na środki z Funduszu Sprawiedliwości. – Szef chce, żeby w piątek odpalić ten konkurs. Teraz pytanie? Recław, Pospieszalski, Lisicki, Rydzyk i prawicowy feminizm. Da się to zrobić w jednym? – miał pytać Romanowski. – Da się – odpowiedział mu Mraz.
„Wiarygodność Mraza, który przytulił się do Giertycha, jest taka sama jak Szmydta, innego „sygnalisty” Platformy, który uciekł na Białoruś. Stek bzdur i manipulacji posłużył do brutalnego ataku na polityków Suwerennej Polski. Tych, którzy wytrwale demaskują kłamstwa obozu Tuska. (…) Zbigniew Ziobro i jego dawni zastępcy w MS są gotowi stawić się na każde wezwanie organów ścigania, o czym powiadomili Prokuraturę Krajową. Bo wbrew kampanii oszczerstw, w byłym MS nie było żadnych nieprawidłowości w dysponowaniu środkami publicznymi. A Fundusz Sprawiedliwości niósł Polakom pomoc kilkanaście razy większą niż w czasach rządów Tuska” – przekazała w środowym oświadczeniu Suwerenna Polska.
Radosław Sikorski do polityków PiS: Radzę się pospieszyć
– Te taśmy są szokujące, bo potwierdzają to, co wielu z nas podejrzewało, że Fundusz Sprawiedliwości był używany jako skarbonka partyjna Solidarnej Polski. Mam nadzieję, że konsekwencje zostaną wyciągnięte, bo państwo polskie nie powinno być dojną krową dla polityków, dla ich prywatnych, czy partyjnych interesików. To, że coś takiego robił minister sprawiedliwości, prokurator generalny [Zbigniew Ziobro – red.] i jego zastępcy, jest szokujące – stwierdził w sobotę szef MSZ Radosław Sikorski.
– Mam nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość. Dopiero odkrywamy pokłady nieprawidłowości w państwie polskim. U mnie w MSZ też znaleźliśmy przykłady bardzo dziwnych decyzji gremiów konkursowych. Badamy je – dodał.
Jak zaznaczył Sikorski, „były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości został małym świadkiem koronnym”. – Zeznaje, pokazał dowody na te przestępstwa, to daje mu nadzieję na drastyczne złagodzenie kary. Chciałbym tylko uświadomić koleżankom i kolegom z PiS-u, że jeżeli też byli świadkami przestępstw, to żeby uzyskać status małego czy dużego świadka koronnego, trzeba złożyć wiarygodne zeznania. Ale trzeba spełnić jeszcze jeden warunek: trzeba uprzedzić kolegów, więc radzę się pospieszyć – dodał minister spraw zagranicznych.
– Nie ma możliwości, by ktokolwiek stał ponad prawem i tylko dlatego, że jest politykiem, nie odpowiadał karnie wtedy, kiedy jest zorganizowane przestępstwo i to świadome przestępstwo. Ten proces trwał długo i był na ogromną skalę. My się dopiero dowiadujemy, jaka to była skala. To jest wierzchołek góry lodowej – komentował z kolei europoseł KO Andrzej Halicki.
– Byłem członkiem siedmioosobowej grupy w Parlamencie Europejskim, która pracowała nad wnioskami prokuratury o zniesienie immunitetów. Nikt, kto łamał prawo w Polsce, nie będzie mógł się zasłonić immunitetem w Parlamencie Europejskim. On po prostu nie obowiązuje, to jest zupełnie inny immunitet, niepodobny do tej procedury u nas w kraju – podkreślał.
Źródło: gazeta.pl