W sprawie granicy opozycja i jej media nieustannie przesuwają horyzont żądań. „To jest moment definiujący stosunek do państwa polskiego”

Gdañsk, 02.11.2021. Micha³ Mandelt (L) reprezentuj¹cy Stowarzyszenie Nomada wchodz¹ce w sk³ad Grupy Granica oraz prezydent Gdañska Aleksandra Dulkiewicz (C) podczas briefingu prasowego w Ogrodzie Zimowym Europejskiego Centrum Solidarnoœci w Gdañsku, 2 bm. Konferencja inauguruje w Gdañsku kampaniê spo³eczn¹ dotycz¹c¹ kryzysu humanitarnego na granicy polsko-bia³oruskiej. (sko) PAP/Piotr Wittman

Pamiętają państwo jeszcze te wołania o pojawienie się misji Frontexu? Donald Tusk histerycznie przedstawiał to jako element kluczowy, rozwiązujący dla problemu. Europejska agencja pojawiła się, sprawdziła, pochwaliła. I przypomniała, że sama nic nie może.

Dziś domagają się Unii Europejskiej. Rzekomo jakieś specjalne wciągnięcie Brukseli do sprawy ma nas ocalić od wszystkich wyzwań związanych z białoruską hybrydową agresją na polskie granice.

Zresztą, premier Mateusz Morawiecki przedstawiał problem premierom na szczytach Rady Europejskiej. Sprawę zna Komisja Europejska. Na czym jeszcze ma polegać to wciągnięcie Unii? Nie o to tu naprawdę chodzi.

Spojrzenie na doświadczenia UE z migracją dowodzi, że jeżeli sami nie będziemy w stanie obronić naszych granic, to nikt – a zwłaszcza UE – tego za nas nie zrobi.

Jeżeli nam zabraknie sił, umiejętności i woli obrony istoty bytu państwowego jakim są granice, nikt nam nie pomoże.

Zwróćmy uwagę, że w sprawie ataku na granice Rzeczypospolitej opozycja i jej media nieustannie przesuwają horyzont żądań. Frontex, NATO, Unia itp., itd.

Nie są to realne podpowiedzi, propozycje, ale przykrywki pozwalające atakować rząd także w tej sprawie. Z dwóch powodów.

Po pierwsze, bo totalność na tym polega. Po drugie, bo duża część opozycji i jej mediów tak naprawdę chce, by atak Łukaszenki się powiódł. Chcą przebicia przez polską granicę korytarza.

Dlatego trzeba widzieć ten ruchomy horyzont. To jest moment definiujący stosunek do państwa polskiego, który Polacy, jestem przekonany, dostrzegają. Tu nie ma łatwej odpowiedzi i wspaniałego rozwiązania. Trzeba wytrzymać, trzeba bronić granicy. Jak widzimy, agresja narasta, atak prowadzony jest coraz bardziej brutalnie i w sposób przypominający działania rosyjskie na wschodzie Ukrainy w 2014 roku.

Polacy wiedzą, że zawsze gdy granica państwa polskiego padała, gdy ktoś wyrywał nasze słupy graniczne, nieszczęście dotykało przede wszystkim zwykłych obywateli.

Także tym razem to nie jest sprawa, z całym szacunkiem, wpadających tu na chwilę między festiwalami świetnych reżyserek – nie one zapłaciłyby cenę porażki państwa polskiego.

Michał Karnowski

źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com