Polak bohaterem „największego transferu okienka”. Ma dać drużynie mistrzostwo

fot. hbsfc.co.il

Patryk Klimala ma być receptą Hapoelu Beer Szewa na mistrzostwo Izraela. Polski napastnik to, jak słyszymy, „największy transfer tego okienka” i „ogromna nadzieja”. Przed Klimalą izraelskie media też uprzedzają. Przypominają o trudnym charakterze, ksywie „Diabeł” i cytują niezadowolonych Amerykanów.

Po tym, jak Nowy Jork zamienił na Beer Szewę, Patryk Klimala stał się jednym z gorętszych tematów w izraelskich mediach. Po pierwsze dlatego, że to najdrożej sprowadzony piłkarz Hapoelu i jeden z droższych w historii ligi. Chociaż koszt transferu pozostaje tajemnicą, to przebicie dotychczasowych 3,5 mln euro za Islandczyka Vidara Orn Kjartanssona nie wydaje się czymś abstrakcyjnym.

Ma dać drużynie mistrzostwo

– To na pewno największy transfer w tym okienku i dość kosztowny. Sam przez to zastanawiam się jaki poziom zaprezentuje Polak i jak wypadnie w naszej lidze – mówi nam Dani Porath, dziennikarz sportowego kanału Sport5. – Wiem, że Hapoel pokłada w nim nadzieje, bo Klimala grał w dobrych klubach. Beer Szewa od początku sezonu ma natomiast problem z głównym napastnikiem. Najbardziej bramkostrzelny Rotem Hatuel jest rezerwowym. Niemal każdy mecz zaczyna z ławki. Klimala ma sprawić, że Beer Szewa skutecznie włączy się w walkę o mistrzostwo i dogoni lidera, Maccabi Hajfa – opisuje Porath. Maccabi ma rozegrane w lidze jeden mecz więcej, a obecnie wyprzedza Beer Szewę o siedem punktów. Drugie jest Maccabi Tel Awiw.

Ciekawość co do Klimali wzbudziły też wypowiedzi dyrektora klubu. – Śledziliśmy Patryka przez długi czas. Ten transfer wymagał od nas sporych finansów i ciężkiej pracy. Cieszę się, że udało nam się włączyć go w nasze szeregi. Życzę mu wielkich sukcesów i szybkiej aklimatyzacji – oświadczył Guy Primor. Kontrakt podpisano na trzy i pół roku, a dyrektor przyznał, że New York Red Bulls zapewnił sobie procent od przyszłego transferu Polaka. Rozważaniami czy Klimala może stać się gwiazdą ligi zajęły się też izraelskie media. Te dość wnikliwie prześledziły i oceniły karierę byłego, młodzieżowego reprezentanta Polski.

„Obiecujący napastnik przyprawiał trenerów o ból głowy”

Portal Ynet.co.il zauważa, że choć z Klimalą w Izraelu wiązane są spore nadzieje, to „jego były zespół nie będzie za nim tęsknił”. Izraelscy dziennikarze przytaczają słowa z portalu Frontrowsoccer.com, gdzie pobyt Klimali w Red Bulls określono jako „jeden z najbardziej rozczarowujących w historii klubu”. Szczególnie przy gwiazdorskiej pensji wynoszącej ponad milion dolarów za sezon. Polak został opisany jako ten, który „spędził dwa nieudane lata” w drużynie MLS, a cały artykuł zatytułowano „Koniec pomyłki”.

W ciągu dwóch sezonów w ekipie Red Bulls rozegrał 63 spotkania (57 w MLS, 4 w Pucharze USA i 2 w ligowej fazie play-off), strzelając 14 goli i notując 11 asyst. Nie były to zadowalające liczby.

Jeszcze dokładniej Polakowi przyjrzał się redakcyjny kolega Poratha z telewizji Sport5, Roy Weinberg. Napisał o napastniku jako „zawodniku z najwyższej półki”, ale wypunktował jego nieskuteczność. Mimo gry w bardzo dobrych klubach (oprócz New York RB także Celtic) Klimala „w seniorskiej lidze nie strzelił więcej niż ośmiu bramek w jednym sezonie” – napisał dziennikarz. Przypomniał, że od połowy października Klimala nie grał też meczów, a gola nie strzelił od sierpnia. W artykule wspomniano też m.in. o burzliwej przeszłości i trudnym charakterze Polaka.

„W młodym wieku Klimala dał się poznać jako obiecujący napastnik z talentem do strzelania goli, ale jednocześnie przyprawiał trenerów o ból głowy. W drużynie młodzieżowej był nawet nazywany 'diabłem’. To wystarczyło, by w wieku 21 lat dotrzeć do Celtiku”. To przez jego temperament z Klimali miała zrezygnować akademia Legii. O piłkarzu było w tamtych czasach głośno m.in. z powodu nocnych imprez i alkoholu.

„Ryzyko niepowodzenia niewysokie, potencjalny zysk jest spory”

Weinberg pisze jednak, że zadziorność i charakter piłkarza przydają się teraz na boisku, a Beer Szewie potrzeba jest silnego fizycznie napastnika, za jakiego uchodzi Polak, nazywany w Celticu „ochroniarzem”. Przy 1,83 m wzrostu i po silnych fizycznie ligach może mieć w tym elemencie przewagę. Klimali można zarzucić także, że jest nierówny i powinien strzelać więcej goli, co też widać w jego statystykach spodziewanych bramek. W ciągu dwóch lat widnieje w nich liczba 24, podczas gdy Polak ma na koncie 14 trafień. Jak zaznacza dziennikarz przenosiny Klimali z Ameryki traktuje się tu też jako inwestycję. „Biorąc pod uwagę obecną formę Maccabi ryzyko niepowodzenia w słabszej lidze nie jest szczególnie wysokie, ale potencjalny zysk jest spory” – podsumowano.

Ciekawą rzecz powiedział nam też Porath. Można traktować ją jako formę zabezpieczenia się na wypadek, gdyby z ofensywą Hapoelu nadal był problem. – Drużyna ponoć ciągle szuka jeszcze jednego napastnika. Nie wiem jednak w jakim stopniu są to prawdziwe informacje – kończy nasz rozmówca.

Izraelskie media zamieszczają też krótkie cytaty z powitania w nowym klubie Polaka. – Jestem podekscytowany otwarciem nowego rozdziału w mojej karierze. Oprócz zmiany zawodowej jest to również zmiana dla mnie i mojej rodziny. Słyszałem dobre rzeczy o mieście, a zwłaszcza o klubie i kibicach i nie mogę się doczekać spotkania z nimi na stadionie – przekazał Polak. Pierwszy mecz w Beer Szewie Hapoel zagra 11 lutego.

Źródło: sport.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com