To dlatego Iga Świątek wyprzedziła Sabalenkę. Eksperci podzieleni

Fot. Fernando Llano / AP Photo

Iga Świątek drugi raz z rzędu kończy rok na pierwszym miejscu w rankingu WTA. Który sezon w jej wykonaniu był lepszy – 2023 czy 2022? Nasi rozmówcy są podzieleni w tym zakresie. Tłumaczą też, dlaczego Aryna Sabalenka nie zdołała utrzymać się dłużej na prowadzeniu w zestawieniu kobiecego tenisa.

Iga Świątek zakończyła już występy w sezonie 2023. Końcówka roku w jej wykonaniu wyglądała imponująco. Wygrała dwa wielkie turnieje: WTA 1000 w Pekinie i WTA Finals w Cancun. Dzięki tym zwycięstwom wróciła na prowadzenie w rankingu kobiecego tenisa. Wielu kibiców i ekspertów zastanawia się, który sezon z perspektywy Świątek należy uznać za lepszy: 2023 czy 2022? 

Który sezon Igi Świątek był lepszy?

W tym roku Polka zwyciężyła w sześciu imprezach, w tym wielkoszlemowym Roland Garros, a w Paryżu pierwszy raz w życiu obroniła tytuł Wielkiego Szlema. W Cancun po raz pierwszy była zaś najlepsza w zawodach kończących sezon. Zakończyła rok z bilansem 68 zwycięstw i 11 porażek, na koncie ma prawie 10 tysięcy punktów. Przez większość roku występowała w roli numer jeden.

A jak było w poprzednim sezonie? Osiem tytułów, w tym dwa wielkoszlemowe (Roland Garros, US Open). Do tego bilans 67-9 i ponad 11 tysięcy punktów na koniec sezonu zgromadzonych w rankingu WTA. W zestawieniu tenisistek prowadziła od kwietnia do końca roku. Wiosną 2022 zanotowała serię 37 wygranych – najlepszą w kobiecym tenisie w XXI wieku.

Porównywanie osiągnięć Świątek w 2023 i 2022 roku nie jest łatwe. Nasi rozmówcy patrzą na to w inny sposób. – 2023 był lepszy. W 2022, gdy Ash Barty przeszła na emeryturę, czołówka kobiecego tenisa była bardzo wyrównana pod względem punktów i większość z nas przewidywała ciągłe zmiany na pozycji nr jeden. Sezon 2023 był zaś inny, ponieważ Iga musiała stawić czoła zbliżającym się do niej rywalkom. Szczególnie mocno naciskała ją Aryna Sabalenka, a dodatkowo wiosną Iga dwa razy doznała kontuzji. Mimo to zakończyła sezon jako pierwsza, to imponujące – mówi w rozmowie ze Sport.pl włoski dziennikarz tenisowy Diego Barbiani z portalu oktennis.it.

Jego rodak patrzy na to inaczej. – Bez wątpienia rok 2022 wyglądał dla Polki lepiej. Nie tylko ze względu na dwa wygrane turnieje wielkoszlemowe, ale także z uwagi na niesamowitą serię zwycięstw. Przez wiele miesięcy sprawiała wrażenie nie do pokonania i rzeczywiście tak było. Z kolei w sezonie 2023 nie było jej łatwo utrzymać się na tym poziomie, raptem przez kilka miesięcy imponowała podobną formą do zeszłorocznej. Dla mnie Iga z sezonu 2022 to lepsza wersja niż 2023 – mówi nam Marco Mazzoni z kanału SuperTennis TV.

– Rok 2022 moim zdaniem był lepszy dla Igi. Seria 37 zwycięstw była absolutnie niesamowita, po czym zdobyła tytuł na US Open. Trudno to przebić! – uważa Chris Oddo z portalu amerykańskiego Tennis Majors.

Fenomenalna końcówka sezonu Igi Świątek 

Iga Świątek udanie finiszowała w końcówce sezonu 2023. Co sprawiło, że w Pekinie i Cancun okazała się nie do zatrzymania i wróciła na pierwsze miejsce w zestawieniu WTA?

– Myślę, że Iga sama jakby to wyjaśniła, tłumacząc, że znów czuła się swobodniej. Co nie oznacza, że jako numer jeden była „słaba”, bo w tej roli nigdy nie dała się pochłonąć presji. Prawdopodobnie przy odrobinie więcej szczęścia udałoby jej się utrzymać pozycję liderki także przez te osiem tygodni pomiędzy US Open a turniejem w Cancun – mówi Barbiani. 

Dziennikarz oktennis.it podkreśla postęp, jaki zaszedł w grze Polki. – Jak dotąd każdy krok w jej karierze jest podejmowany w mądry sposób. Miała rację, gdy na przykład wskazywała, jak bardzo krytycznie patrzą na nią czasem inni. Gdy straciła prowadzenia w rankingu, skupiła się na pracy, zapomniała o krytyce. Chociaż oglądając ją w Tokio, wydawało się niemożliwe, aby ta sama zawodniczka zdobyła 2500 punktów w dwóch ostatnich turniejach – mówi nasz rozmówca. 

W stolicy Japonii Iga Świątek odpadła na etapie ćwierćfinału, a jej gra nie wyglądała najlepiej. Nic nie wskazywało, że chwilę później w stolicy Chin i Meksyku aż tak się „odpali”. 

Mazzoni zwraca uwagę przede wszystkim na przygotowanie fizyczne polskiej tenisistki. To zasługa jej fizjoterapeuty Macieja Ryszczuka. – Myślę, że po Nowym Jorku Iga odzyskała doskonałą formę fizyczną. W tenisie Igi szybkość i poruszanie po korcie to podstawa. Ciężko (właściwie to niemożliwe) być na szczycie przez 12 miesięcy w roku, ale gdy udało jej się poprawić stronę fizyczną, znów wyskoczyła znacznie przed rywalki – mówi Włoch. 

Zdaniem Oddo końcówka sezonu 2023 w wykonaniu Polki świadczy o jej profesjonalizmie, odporności psychicznej i zdolności do samodoskonalenia się. – Grała świetnie i doskonale poradziła sobie z warunkami panującymi w Cancun.  Spodziewam się tego samego w 2024 roku, a sprawy prawdopodobnie zaczną się układać lepiej dla niej w turniejach, które dotychczas były dla niej trudne – Australian Open i Wimbledon. Zawsze pracuje nad tym, aby być coraz lepszą i uczy się, jak najlepiej wykorzystać swoją grę na korcie – uważa amerykański dziennikarz.

Słodko-gorzki sezon Aryny Sabalenki

Jedynie przez dwa miesiące liderką rankingu WTA pozostawała Aryna Sabalenka. Białorusinka wyszła na prowadzenie po US Open, a spadła na drugie miejsce po zakończeniu WTA Finals. Jej strata do Świątek wynosi dziś 245 punktów. 

Skąd ten nieco słabszy okres w grze Aryny Sabalenki? W Pekinie ćwierćfinał przegrany z Jeleną Rybakiną, w Cancun półfinał z Igą Świątek. Do tego miała na wyciągnięcie ręki zwycięstwo w Nowym Jorku w finale przeciwko Coco Gauff, a mimo to Amerykanka zeszła z kortu jako zwyciężczyni. 

– Nie nazwałbym tego okresu „gorszym”, nawet jeśli jest to prawdopodobnie właściwe słowo. Myślę, że tegoroczne występy kosztowały Arynę wiele – zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Jako numer jeden musiała odnaleźć się w nowej roli, do czego nie mogła się przygotować. Gdy Iga była liderką, rywalki wychodziły na kort ze świadomością, że wyrwanie jej zwycięstwa będzie bardzo trudne. W przypadku Sabalenki wyglądało to inaczej, bo brakowało jej tytułu wywalczonego w US Open – uważa Barbiani. 

I dodaje: „Moim zdaniem Sabalenka potrzebowała wygranej w Nowym Jorku bardziej niż czegokolwiek innego, by późniejsze objęcie przez nią prowadzenia w rankingu stanowiło dla przeciwniczek rzeczywisty sygnał, kto teraz rządzi”.

Jeszcze dalej idzie w swoich rozważaniach Mazzoni. – Aryna jest najlepszą zawodniczką w rozgrywkach wśród tych najmocniej uderzających piłkę, ale jeśli chodzi o samą grę, widzę u niej ogromne braki. Brakuje jej przejrzystości, wizji gry, alternatyw w trakcie rozgrywania meczu. Jej tenis opiera się na braku równowagi, dlatego uważam, że nie zasługuje na to, by być najlepszą na świecie – mówi dziennikarz SuperTennis TV.

– Oczywiście może znaleźć się taki turniej, w którym Aryna okaże się nie do pokonania (Australian Open), ale ogólnie zawsze ponosiła dotkliwe porażki i nie sądzę, by to się zmieniło. Nie widzę, jak można to zmienić, bo jej problemy wiążą się z całym sposobem gry i podejściem do tenisa – kończy Włoch. 

Sezon 2023 jest dla Aryny Sabalenki słodko-gorzki. Z jednej strony pierwszy tytuł wielkoszlemowy w singlu wywalczony w Australian Open, debiut na pozycji liderki rankingu. Z drugiej – przykre porażki w półfinałach Roland Garros (z Karoliną Muchową), Wimbledonu (z Ons Jabeur), podczas wspomnianego US Open i na koniec sezonu w Cancun z Igą Świątek. 

Źródło: sport.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com