Wisła Kraków wylatuje z ekstraklasy. Prowadziła już 2:0, a potem Angielski nokaut

Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta

Wisła Kraków spadła z ekstraklasy! „Biała Gwiazda”, która w najwyższej klasie rozgrywkowej występuje nieprzerwanie od 1996 roku, straciła matematyczne szanse na utrzymanie w lidze po porażce 2:4 z Radomiakiem Radom. Katem Wisły okazał się Karol Angielski, który wszedł na boisko z ławki i strzelił trzy gole dla gospodarzy. Ci wygrali drugi mecz w tym roku, chociaż przegrywali już 0:2!

Wyniki 33. kolejki ekstraklasy ułożyły się tak, że Wisła Kraków nie miała już wyjścia. Aby mieć jakąkolwiek szansę na utrzymanie się w ekstraklasie, musiała wygrać dwa ostatnie mecze. Każdy inny rezultat oznaczałby spadek drużyny Jerzego Brzęczka. Pierwszy z dwóch finałów Wisła grała w Radomiu z Radomiakiem, który w zeszłej kolejce skompromitował się przegrywając 1:6 z Zagłębiem Lubin.

Mecz lepiej zaczęli goście. W 8. minucie w pole karne po minięciu dwóch rywali wpadł Stefan Savić. Austriak zawahał się jednak w ostatnim momencie i nie oddał strzału. Takich wątpliwości dosłownie chwilę później nie miał bohater pierwszej połowy, Giorgi Citaiszwili. Dostawszy piłkę od Manu odwrócił się z nią i choć był wypychany do boku, to zdołał oddać strzał w kierunku dalszego słupka. Piłka otarła się o palce Majchrowicza i wpadła do siatki dając Wiśle prowadzenie.

Na to zareagował Radomiak, który wyglądał lepiej w następnych minutach. Gospodarze nawet trafili do siatki za sprawą Mauridesa, ale ten był na dużym spalonym, co wychwycili sędziowie. Radomiak dorzucał kilka razy w pole karne Wisły, ale tam albo piłkę przejmował Kieszek, albo wybijali obrońcy Wisły, albo podania były niedokładne. Obu stronom we znaki dawał się porywisty wiatr. Podobnie było ze strzałami. Były one albo niecelne, albo zablokowane przez wiślaków.

Po stronie gości nie było wiele lepiej. Pierwsze skrzypce grał jednak Citaiszwili. W 43. minucie w polu karnym zabawił się z całą obroną Radomiaka, ale w ostatnim momencie jego strzał został zablokowany. Obie ekipy zagrały nie najlepszą pierwszą połowę, ale to Wisła miała dobry wynik.

Dramat Wisły w drugiej połowie. Zaczęło się świetnie, a potem koszmar

Druga połowa zaczęła się od trzęsienia ziemi. Już w 48. minucie zrobiło się 2:0 dla Wisły. Po rzucie wolnym na bramkę strzelał Frydrych. Strzał został zablokowany, ale piłka trafiła przed pole karne do Stefana Savicia. Austriak uderzył w środek bramki, ale Majchrowicz był zasłonięty i przepuścił piłkę do bramki. „Biała Gwiazda” z dwubramkowego prowadzenia cieszyła się jednak zaledwie dwie minuty. W 50. minucie gola kontaktowego zdobył rezerwowy Karol Angielski. Z bliska wpakował piłkę do siatki po znakomitej asyście Abramowicza.

Radomiak dążył do wyrównania, a Wisła nie potrafiła już skonstruować akcji. Aż w końcu została strącona do piekła, a jej katem okazał się Karol Angielski. Najpierw głową w pakował piłkę do bramki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. To była 67. minuta. A dwie minuty później znowu głową pokonał Pawła Kieszka po wyrzucie z autu Dawida Abramowicza. Angielski wszedł na boisko i w niespełna 20 minut skompletował klasycznego hat-tricka, którego kibice Wisły Kraków długo nie zapomną. A na dodatek po jednej z kontrataków Radomiak trafił do siatki po raz czwarty. Tym razem za sprawą Dawida Abramowicza, byłego wiślaka.

Wisła Kraków przegrała 2:4 i to oznacza, że straciła jakiekolwiek szanse na utrzymanie w ekstraklasie. To pierwszy spadek „Białej Gwiazdy” od 1994 roku. W niższej klasie rozgrywkowej spędziła wówczas dwa lata. Na dodatek spadek Wisły Kraków został przypieczętowany dokładnie w dniu, kiedy ta zapewniła sobie ostatnie mistrzostwo Polski 11 lat temu.

Źródło: https://www.sport.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com