Wisła Kraków zagroziła bojkotem finału Pucharu Polski. Jest reakcja PZPN

Bartek Ziółkowski - twitter.com/mikivillar7

Piłkarze pierwszoligowej Wisły Kraków awansowali do finału Pucharu Polski. Pojawiły się jednak wątpliwości, czy jej kibice będą mogli pojawić się na decydującym spotkaniu w Warszawie. Prezes „Białej Gwiazdy” Jarosław Królewski zapowiedział, że mecz odbędzie się z fanami z Krakowa, albo wcale. Odpowiedział mu szef PZPN Cezary Kulesza.

Wisła w 1/8 finału Pucharu Polski zmierzyła się kilka miesięcy temu z Motorem w Lublinie. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 1:0, ale fani gości w pewnym momencie odpalili środki pirotechniczne i rzucili na murawę kilkanaście rac. Za to Komisja Dyscyplinarna PZPN ukarała klub zakazem wyjazdowym dla zorganizowanej grupy kibiców na dwa mecze Pucharu Polski. Kara ta wciąż obowiązuje, gdyż w obecnej edycji tych rozgrywek krakowski zespół wszystkie spotkania rozgrywał na swoim stadionie.

Wisła z kibicami albo wcale?

Zgodnie z regulaminem Pucharu Polski gospodarzem spotkania finałowego jest zwycięska z drużyna z pierwszej wylosowanej pary, czyli w tym przypadku Pogoń Szczecin. Organizatorem finałowego meczu jest PZPN, który odpowiada za dystrybucję biletów. Obydwa kluby otrzymują jednak do rozprowadzenia po około 10 tysięcy wejściówek na sektory za bramkami. Czy Wisła otrzyma taką pulę?

Prezes Królewski w wypowiedzi bezpośrednio po zakończeniu spotkania z Piastem poinformował, że rozmawiał z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą o możliwości zawieszenia kary.

Powiedział, żebym w razie awansu złożył pismo, ale myślę, że to jest oczywiste, iż kibice Wisły pojadą na finał. Nie wyobrażam sobie, by było inaczej, bo byłoby to już totalnie nie fair

– podkreślił Królewski.

Wisła może powoływać się w tym przypadku na precedens z 2017 roku, gdy zawieszono wykonanie podobnej kary dla kibiców Lecha Poznań i mogli oni wejść na finał z Arką Gdynia. Królewski jest do tego stopnia zdeterminowany, aby załatwić pozytywnie tę sprawę, że zagroził oddaniem finału walkowerem, w przypadku niewpuszczenia kibiców Wisły.

Jeśli kibice Wisły Kraków nie zostaną wpuszczeni na Stadion Narodowy klub Wisła Kraków odda mecz walkowerem. Nikt z osób zatrudnionych w klubie nie zjawi się tego dnia na meczu

– przekazał.

W czwartek powtórzył to jeszcze dobitniej: „Piłkę robimy dla kibiców. Nie ustąpię. Niezależnie od straty finansowej, sportowej i innej. Ten klub współfinansują kibice. Nie jedziemy na Stadion Narodowy bez nich”. Na odpowiedź prezesa PZPN nie trzeba było długo czekać. Kulesza stara się studzić emocje.

Jarek, rozmawialiśmy na temat kibiców już wczoraj, kiedy zadzwoniłem do Ciebie z gratulacjami. Powtarzam: Wisła Kraków może liczyć na otwartość ze strony PZPN. Musimy jednak działać w granicach obowiązujących procedur formalnych. Jeżeli złożycie odpowiedni wniosek, to gwarantuję, że zostanie on dokładnie przeanalizowany i sprawiedliwie oceniony

– napisał w mediach społecznościowych szef związku.

Nie chcą kibiców Wisły na trybunach

Sytuacja fanów Wisły jest o tyle skomplikowana, że od kilku miesięcy pierwszoligowe kluby, głównie pod wpływem własnych grup kibicowskich, odmawiają przyjmowania sympatyków „Białej Gwiazdy” na swoich stadionach. Ma to związek z wydarzeniami z 6 sierpnia ubiegłego roku w Radłowie. W miejscowości tej rozgrywany był mecz charytatywny z udziałem kibice Unii Tarnów i Wisły.

W pewnym momencie uczestnicy tej imprezy zostali zaatakowani przez grupę chuliganów określających się mianem „Łowców Flag”, a składających się z fanów Zagłębia Sosnowiec i BKS Bielsko-Biała. Doszło do bijatyki z użyciem noży i maczet. Śmierć poniosła jedna osoba – kibic BKS. Śledztwo w tej sprawie trwa, zatrzymano kilkanaście osób. Według nieoficjalnych informacji przyczyną śmierci uczestnika awantury nie był jednak cios ostrym narzędziem, ale wybuch racy, którą trzymał w rękach.

W środowisku stadionowych chuliganów za śmierć obwiniono kibiców Wisły, którzy – ich zdaniem – postępują niehonorowo, używają w bójkach tzw. sprzętu, czyli ostrych narzędzi. Od tego czasu fani krakowskiego pierwszoligowca nie zostali wpuszczeni na żaden wyjazdowy mecz.

Nerwy przed finałem Pucharu Polski

Sytuacja wokół najbliższego finału robi się napięta. W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie transparentu, który został wywieszony w okolicach stołecznego obiektu z napisem:

2. maja nie będzie litości, będą łamane krakowskie kości.

Prezes Wisły zareagował na to kolejnym wpisem na portalu X, sugerując m.in. przeniesienie finału na inny stadion.

Myślę, że jeśli głębiej ludzie wczytają się w moje wpisy zrozumieją, że wbrew pozorom w gruncie rzeczy mniej (lub w ogóle) tyczą się one władz PZPN i ich procesu decyzyjnego co poczucia, że nieformalne lobby, transparenty, hasła – jak te z PGE Narodowego – doprowadzą do sytuacji, w której kibice Wisły Kraków nie oglądną tego meczu w Warszawie. Paradoksalnie zgoda PZPN nie jest jedynym wyzwaniem. Może dojść do sytuacji, w której mimo uzyskanej zgody od PZPN, kibice nie oglądną na stadionie narodowym. Stąd nasze stanowisko jest twarde i jednoznaczne – gdyż doświadczamy tego co dwa tygodnie w lidze, gdy kluby korzystając z opinii służb nie wpuszczają naszych kibiców na mecze

– tłumaczył Królewski.

Mecz finałowy Pucharu Polski Pogoń Szczecin – Wisła Kraków jest planowany 2, maja na godz. 16. na PGE Narodowym w Warszawie

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com