WTA Finals. Ekspert o szansach Świątek: Każdy ma się jej obawiać, a nie ona kogokolwiek

Iga Świątek/Jaroslav Ozana /PAP/CTK

„Chciałoby się powiedzieć, że najgroźniejszą rywalką Igi Świątek podczas WTA Finals będzie ona sama. Natomiast wierzę, że będzie dobrze przygotowana. Wiadomo, że dwie dziewczyny zakwalifikowały się wraz z nią jeszcze przed Guadalajarą, czyli Ons Jabeur i Jessica Pegula. Natomiast one mogą mieć 'kompleks Igi’, bo gdy wychodzą naprzeciwko niej na kort to po prostu przegrywają” – Żelisław Żyżyński, komentator sportowy w CANAL+ Sport, w rozmowie z Krzysztofem Urbaniakiem w internetowym Radiu RMF24. „To każdy ma się Igi obawiać, a nie Iga kogokolwiek” – dodał ekspert.

W poniedziałek ruszają wielkie tenisowe emocje i ostatni prestiżowy turniej tego sezonu. Do 7 listopada w amerykańskim Fort Worth odbędzie się WTA Finals, czyli turniej mistrzyń, w którym zobaczymy osiem najlepszych singlistek i osiem najlepszych par deblowych sezonu – na czele oczywiście z naszą Igą Świątek. 

Krzysztof Urbaniak, Radio RMF24: Iga Świątek jest bezsprzecznie największą gwiazdą kończącego się roku. Wygrała osiem turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe. Triumf w tym turnieju to byłaby taka piękna wisienka na torcie. 

Żelisław Żyżyński, komentator sportowy w CANAL+ Sport: Tak, dwa turnieje wielkoszlemowe, cztery tysięczniki. To, co osiągnęła, jest po prostu niesamowite. To byłaby taka klamra spinająca cały ten sezon, ale też spinająca to, co wydarzyło się od poprzednich finałów WTA. To było tak dawno, że już nikt nie pamięta, ale to był obraz płaczącej Igi Świątek w Guadalajarze, załamanej tym, jak latają piłki uderzone na dużej wysokości, z którymi sobie nie radziła i która tam się rozkleiła psychicznie. Myślę, że jakbyśmy tę klamrę przedłużyli o zakończenie poprzedniego roku, czyli właśnie o te finały w Guadalajarze, to wtedy zobaczymy, jak wielki kolejny skok wykonała Iga, jak przeszła ogromną drogę, także wewnętrzną, żeby znaleźć się tam, gdzie jest. 

To była zupełnie inna Iga. 

To jest po prostu niebywałe, co ona osiągnęła. Przewaga nad Ons Jabeur jest gigantyczna, Iga jest już ponad 30 tygodni na szczycie rankingu WTA i wygląda na to, że jeszcze przynajmniej do Madrytu to nawet kataklizm nie jest w stanie jej zepchnąć z tego pierwszego miejsca. Wydaje mi się, że ona może dominować bardzo długo, tylko musi sobie to wszystko poukładać w głowie, nie patrzeć na ranking, nowy rok zacząć tak jakby zaczynała z zerowym kontem – o czym mówił trener Tomasz Wiktorowski – i wszystko będzie dobrze. Tutaj jedzie jako zdecydowana faworytka, miała też czas, żeby się przygotować. Pojechała tam wcześniej prosto z San Diego. Nie musiała jechać na tego ostatniego tysięcznika do Guadalajary, gdzie jeszcze wiele dziewczyn szukało punktów, bo tylko trzy były pewne kwalifikacji przed Guadalajarą. Zatem wszystko przemawia na jej korzyść. 

Kogo oprócz Polki zobaczymy na korcie i kto może być tą najgroźniejszą rywalką? 

Chciałoby się powiedzieć, że najgroźniejszą rywalką Igi będzie ona sama. Natomiast wierzę, że ten spokój, który miała w przygotowaniach i to wszystko sprawia, że będzie dobrze przygotowana. Wiadomo, że dwie dziewczyny zakwalifikowały się wraz z nią jeszcze przed Guadalajarą, czyli Ons Jabeur i Jessica Pegula. Natomiast one mogą mieć „kompleks Igi”, bo gdy wychodzą naprzeciwko niej na kort, to po prostu przegrywają. Jessica Pegula nawet pokusiła się o taki żart, że to, dokąd dojdzie na poszczególnych turniejach, zależy od tego, kiedy trafi Świątek. Bo to Świątek ją najczęściej wyeliminowała, a Amerykanka potrafiła docierać do ćwierćfinałów rekordowej liczby turniejów. Coco Gauff, Aryna Sabalenka, Maria Sakkari – one przyjeżdżają na mastersa jako dziewczyny, które nie wygrały w tym roku żadnego turnieju. Dochodziły do półfinałów, do finałów, ale żadnego nie wygrały. To też jest bardzo rzadka sytuacja, żeby na turniej finałowy aż trzy zawodniczki przyjeżdżały bez żadnego trofeum. 

Przecież tak źle grało się Idze Świątek z Sakkari w zeszłym sezonie. Wspominałeś zresztą o tym. 

Ale to był zeszły sezon. Teraz jest zupełnie inny. Ja powiem szczerze, że jakbym miał jedno życzenie przed tym losowaniem, które ma się odbyć jutro w nocy w Teksasie, to ja bym chciał, żeby Iga trafiła do grupy z Caroline Garcia. Dlatego, że ona miała bardzo dobrą drugą część roku, pokonała też Igę w Warszawie, ale to był kort ziemny, dziwnie przygotowany. Iga wtedy wróciła ze Stanów, musiała się przestawić znowu na ziemię. Natomiast Caroline Garcia grała bardzo dobrze w tamtym meczu. Miała bardzo dobrą drugą część sezonu, więc ja bym chciał, żeby tutaj był taki minimalny margines błędu, czyli że jak przegra w grupie z Caroline, to nie odpadnie, tylko jak wygra pozostałe dwa mecze, to awansuje do półfinału i na Garcię może trafić znowu w finale. Mimo wszystko to każdy ma się Igi obawiać, a nie Iga kogokolwiek.

Ceremonia losowania w Hotelu Drover położonym w Fort Worth odbędzie się w piątkowy wieczór czasu lokalnego. W Polsce będzie to sobota, godz. 2:00 w nocy.

Już przed losowaniem wiemy, że Iga Świątek i Ons Jabeur trafią do różnych grup, ponieważ są najwyżej rozstawione.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com