Były szef NATO mówi o początku wojny na Ukrainie. Żałuje jednej rzeczy. „Większość była przeciwna”
Gdyby NATO zareagowało wcześniej i udzieliło Ukrainie większe wsparcie, być może udałoby się zapobiec rosyjskiej inwazji – stwierdził w rozmowie z „Financial Times” Jens Stoltenberg. Były sekretarz generalny Sojuszu odniósł się ponadto do czerwonych linii wytyczanych przez Rosję oraz wydatków sojuszników na obronność.
Jens Stoltenberg żałuje jednej rzeczy: – Jeśli jest coś, czego żałuję i co widzę teraz bardzo wyraźnie, to to, że powinniśmy byli znacznie wcześniej zapewnić Ukrainie o wiele większe wsparcie wojskowe – powiedział w rozmowie z „Financial Times”. Były sekretarz generalny NATO wskazał ponadto, że po rosyjskiej inwazji Sojusz powinien był szybciej dostarczyć Kijowowi zaawansowaną broń. – Biorę na siebie część odpowiedzialności – podkreślił.
Dyskusje o broni dla Ukrainy: Stoltenberg przyznał, że wysyłanie śmiercionośnej broni Kijowowi było wewnątrz NATO przedmiotem poważnej debaty. – Przed inwazją większość sojuszników była temu przeciwna. Bardzo bali się konsekwencji – wyjaśnił. Były szef Sojuszu podkreśla, że jest dumny z tego, co udało się osiągnąć, ale utrzymuje jednocześnie, że szybsza reakcja zapewniłaby więcej korzyści. – Być może udałoby się nawet zapobiec inwazji lub przynajmniej znacznie utrudnić Rosji to, co zrobiła – spekulował.
Czerwone linie Kremla: Na początku konfliktu NATO zwracało uwagę na czerwone linie wytyczane przez Rosję. Stoltenberg wskazuje, że od tamtego czasu Sojusz wielokrotnie mówił jednak Władimirowi Putinowi: „sprawdzam”. – Przekroczyliśmy wiele z nich, a Putin nic nie zrobił. W rzeczywistości jeśli chciałby eskalować i użyć broni masowego rażenia, i tak stworzyłby sobie odpowiedni pretekst – ocenił były szef NATO.
Wydatki na obronność: Stoltenberg wspomniał, że w 2018 roku wytyczne dotyczące przeznaczenia 2 procent PKB na obronność spełniało tylko czterech sojuszników. W 2024 roku będzie ich już 23. – To dobra wiadomość. Zła jest taka, że to nie wystarczy – zaznaczył. W jego ocenie Sojusz wciąż jest „w tyle”, a środki przeznaczane na obronność będą musiały wzrosnąć. Nie podał jednak szczegółów. – Mogę z całą pewnością powiedzieć, że jeśli sojusznicy chcą osiągnąć obiecany potencjał, będzie to znacznie więcej niż 2 procent – wskazał tylko.
Sprawdź źródło: „Financial Times”