Czeskie media: To wygląda na pranie pieniędzy. Premier Czech i podejrzane transakcje na 400 mln koron

Premier Czech Andrej Babiš miał kupować za pośrednictwem spółek rejestrowanych w rajach podatkowych luksusowe rezydencje na południu Francji. Chodzi o 16 nieruchomości, w tym zameczek na lazurowym wybrzeżu – o wartości łącznie 400 mln koron (70 mln zł). Szefowi rządu Republiki Czeskiej może mieć kłopoty z prawem w swojej ojczyźnie, a także we Francji i w USA – twierdzi portal investigace.cz, powołując się na własne ustalenia poczynione w ramach tzw. projektu Pandora Papers.

W lipcu 2009 r. francuska kancelaria prawnicza DB Artwell Avocats poprosiła swoich kolegów z Panamy (kancelarię Alcogal) o specjalną usługę dla swojego czeskiego klienta: zamawiający chciał anonimowo założyć firmy w rajach podatkowych. Klientem tym miał być miliarder Andrej Babiš, obecny premier Czech uważa portal investigace.cz.

Babiš miał wykorzystywać tę strukturę w następujący sposób: do swojej firmy założonej na brytyjskich Wyspach Dziewiczych miał wnieść – uważa portal investigace.cz – 15 mln euro (wówczas 381 mln koron), które wspomniana spółka przekazała jako pożyczkę innej, zarejestrowanej w Waszyngtonie, stolicy USA. Umowa pożyczki budzi poważne wątpliwości: brak w niej poręczyciela, zastawu czy jakiejkolwiek innej gwarancji spłaty. Co więcej, obie firmy po zakończeniu operacji zlikwidowano.

Amerykańska firma miała za te pieniądze – za pośrednictwem swojej spółki córki w Monako – kupić 16 nieruchomości we Francji, w tym zameczek Bigaud na Lazurowym Wybrzeżu. Investigace.cz informuje, powołując się na instagram żony premiera, Moniki Babišovej, że spędza ona tam co roku letnie wakacje. Zdjęcia z Bigaud publikował też, zanim został premierem, sam miliarder.

Przeczytaj także: Czeski premier z zarzutami, w tle miliony euro. Babisz: Już mnie to nie dziwi

Dlaczego w 2009 r. – lata przed rozpoczęciem działalności politycznej, ale w czasie gdy był już jednym z najbogatszych Czechów – Babiš nie nabył nieruchomości bezpośrednio? Dlaczego stworzył tak skomplikowaną i zakamuflowaną strukturę? – pyta investigace.cz.

– Cały schemat mógł powstać z dwóch powodów. Po pierwsze w celu ukrycia tożsamości osoby, która wyasygnowała pieniądze; po drugie zaś wzbudzić przekonanie, że zakupu dokonano z pieniędzy pochodzących z legalnego źródła – wyjaśnia były konsultant ds. walki z praniem pieniędzy, Kamil Kouba, któremu opisano szczegóły sprawy bez informowania jednak, że chodzi o premiera.

O znamionach prania pieniędzy mówią również inni specjaliści w tej dziedzinie. Według portalu operacja sprzed lat może być przedmiotem śledztwa w samych Czechach, a także we Francji i w USA. Investigace.cz przypomniała także wypowiedź Babiša z 2016 r., gdy był ministrem finansów, kiedy to obiecywał walkę z ukrywaniem aktywów w rajach podatkowych.

– Myślę, że każdy, kto prowadzi działalność gospodarczą wie, że Panama nie jest terenem, gdzie zachowana jest transparentność biznesu. Dlatego teraz analizujemy, a wkrótce podejmiemy kroki, w kierunku stwierdzenia, kto z naszych obywateli ma tam majątki. Nie mówimy, że muszą pochodzić z przestępstw, ale trzeba to sprawdzić – zapowiadał.

Pandora Papers to 12 milionów dokumentów, w tym emaili, arkuszy kalkulacyjnych czy zdjęć dokumentujących inwestycje dokonywane poprzez spółki rejestrowane w rajach podatkowych, między innymi na Wyspach Dziewiczych, w Panamie, Belize, Cyprze czy w Szwajcarii.

W dokumentach zarejestrowane są transakcje dokonywane przez ponad 95 tysięcy spółek w imieniu polityków czy miliarderów. Miały one na celu uniknięcie płacenia podatków lub ukrycie realnej wartości majątku. Dokumenty analizują dziennikarze śledczy z różnych krajów.
Informacje na temat operacji finansowych Andreja Babiša w 2009 r. opublikowano krótko przed końcem kampanii wyborczej w tym kraju 8 i 9 października (piątek i sobota) odbędą się w Republice Czeskiej wybory parlamentarne. 

Źródło: https://www.tvp.info