Estonia zamknęła fragment granicy z Rosją. „Ewidentnie niebezpieczna sytuacja”

Większa niż zazwyczaj aktywność Rosjan jest powodem zamknięcia fragmentu granicy z Estonią. Szefowie Straży Granicznej mówią o „ewidentnie niebezpiecznej sytuacji”.

Fragment granicy Estonia-Rosja zamknięty

Większa niż zazwyczaj aktywność Rosjan powodem zamknięcia fragmentu granicy – taką decyzję podjęła Straż Graniczna Estonii. – Widzieliśmy przemieszczanie się różnych grup zbrojnych na granicy i w bezpośrednim sąsiedztwie granicy. Na pewno nie byli to strażnicy graniczni. Nasze patrole zauważyły, że grupy przemieszczają się na drogę przechodzącą przez Saatse Boot i chociaż początkowo poruszały się wzdłuż drogi, w pewnym momencie ustawiły się w poprzek drogi. Dla nas była to ewidentnie niebezpieczna sytuacja – powiedział Meelis Saarepuu, szef Biura Straży Granicznej Południowej Prefektury Policji i Zarządu Straży Granicznej. Ograniczenie obowiązuje tymczasowo. Dotyczy drogi numer 178 między miejscowościami Lutepaa i Sesniki, która w dwóch miejscach biegnie przez wcinające się w Estonię terytorium Federacji Rosyjskiej. Zwykle można tamtędy przejechać bez jakiejkolwiek kontroli, ale nie wolno się zatrzymywać i wychodzić z pojazdu.Komunikat estońskiej Straży Granicznej 

Estońska Straż Graniczna wyjaśnia w komunikacie, że początkowo rozmieszczone zostały patrole na wyjeździe z Estonii. Funkcjonariusze zalecali kierowcom omijanie tego miejsca, ale nie wszyscy się na to zgodzili. Dlatego władze w Tallinie zdecydowały o całkowitym zamknięciu trasy. Tłumaczyły, że w ten sposób chcą zapobiec ewentualnym prowokacjom i incydentom oraz zapewnić bezpieczeństwo Estończykom. Zwiększono też siły w regionie i wyznaczono objazd przez pobliskie miejscowości.Kreml krytykuje państwa bałtyckie i Unię Europejską 

W tym tygodniu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że polityka zagraniczna Unii Europejskiej jest zakładniczką działań „nieokiełzanych” państw takich jak Polska, Litwa, Łotwa i Estonia. Zdaniem niezależnych komentatorów, to element wojny hybrydowej i próba zniechęcenia Zachodu do wspierania Ukrainy. Natalia Panczenko z inicjatywy Euromajdan Warszawa już wcześniej ostrzegała, że Rosjanie w ramach wojny informacyjnej usiłują skłócić sojuszników Ukrainy i zniechęcić ich do udzielania wsparcia walczącemu narodowi. Z Kremla płynie jednoznaczny przekaz, gdyby nie Polska i państwa bałtyckie, to Moskwa porozumiałby się z innymi krajami Unii Europejskiej. Podobne sygnały płyną z Mińska. Alaksandr Łukaszenka krytykował wielokrotnie coś, co określił „radykalizmem sąsiadów”. Eksperci podkreślają, że Moskwa namawia swoich sojuszników do prowokowania napięć między społeczeństwami Zachodu, aby łatwiej było wymusić na unijnych politykach mniej radykalne działania wobec Rosji.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 89
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com