Grupy migrantów w stolicy Białorusi. „Wielu z nich uwierzyło Łukaszence i stało się jego zakładnikami”
Białoruskie media informują o rosnącej liczbie migrantów, którzy koczują m.in. w centrum Mińska, czekając na transport na granicę z Unią Europejską. Jednym z takich miejsc jest okolica centrum handlowego Galeria Mińsk.
„W Mińsku jest coraz więcej migrantów” – napisał w niedzielę na Twitterze Franciszak Wiaczorka, białoruski działacz społeczny, doradca kandydatki w wyborach prezydenckich Swiatłany Cichanouskiej.
Jak dodał, migranci „gromadzą się w samym centrum stolicy, w pobliżu wejścia do centrum handlowego Galeria Mińsk”.
„Czekają na wysłanie na granicę z UE. Wielu z nich uwierzyło Łukaszence i stało się jego zakładnikami” – stwierdził Wiaczorka. Działacz udostępnił też nagranie pochodzące z profilu dmitry.traveler na TikToku.
Niezależny białoruski kanał informacyjny Nexta potwierdził w weekend na profilu na Telegramie, że okolica centrum handlowego stała się niemal „obozem dla imigrantów”. Wcześniej, jak informowano, było to „ulubione miejsce młodzieży z Mińska”.
Portal dodaje także, że migranci kupują na bazarach „rzeczy niezbędne do przekroczenia granicy”. Obcokrajowcy są widywani również w pobliżu państwowych hoteli, skąd są odbierani minibusami i wywożeni w kierunku granicy.
Mińsk. Migranci oczekują na transport do krajów UE
To kolejne już doniesienia o dużej liczbie migrantów w stolicy Białorusi. W połowie października kanał Nexta opublikował krótkie nagranie z lotniska w Mińsku. Na filmie widać było dziesiątki cudzoziemców koczujących na ławkach i podłodze portu lotniczego, w oczekiwaniu na osoby, które zapewnią im transport na zachodnią granicę.
„Większość pasażerów lotów relacji Dubaj – Mińsk to Irakijczycy” – informował kanał, który zamieścił nagranie także na Twitterze.
Po opuszczeniu lotniska migranci trafiają do hoteli w Mińsku i zazwyczaj są eskortowani przez przedstawicieli białoruskich biur podróży, ale mieszkańcy miasta zgłaszają od kilku tygodni rosnącą liczbę migrantów śpiących na ulicach.
Źródło: https://wiadomosci.gazeta.pl/