Ławrow grozi Pentagonowi, tym razem Rosja oskarża Stany Zjednoczone o przygotowanie zamachu na Putina

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że Stany Zjednoczone rzekomo zagroziły Kremlowi „dekapitacją”, co jego zdaniem mogłoby oznaczać fizyczną eliminację Władimira Putina. Rosyjski minister złożył takie oświadczenie w rozmowie z TASS, gdzie twierdzi, że „Waszyngton poszedł najdalej” i rzekomo odnosi się do groźby fizycznej eliminacji głowy państwa rosyjskiego. Ławrow otwarcie zagroził konsekwencjami, na które Kreml jest gotowy. Ławrow nie sprecyzował, kogo i co dokładnie ma na myśli, ale rosyjskie media piszą, że pod koniec września w tygodniku Newsweek ukazał się artykuł, którego autorzy, powołując się na źródła wojskowe, poinformowali, że Stany Zjednoczone rozważają możliwe reakcje na użycie przez Rosję broni jądrowej. Wśród nich znalazło się sformułowanie „dekapitacyjnego ciosu” wobec Kremla, gdyby taka decyzja została podjęta.

Kreml tradycyjnie stosował swoją ulubioną metodę gróźb i szantażu, grając w każdym przypadku, aby podnieść stawkę: czy to szantaż gazowy, czy nuklearny. Zasada pozostaje ta sama – sytuacja jest eskalowana do maksimum, aby zastraszyć i zmusić do rozpoczęcia negocjacji z pozycji siły i na warunkach odpowiadających Moskwie. Federacja Rosyjska stosuje szantaż nuklearny całego świata, aby zmusić Ukrainę do zawarcia rozejmu z Rosją na korzystnych dla Moskwy warunkach. Tym samym Kreml faktycznie uznaje niemożność osiągnięcia przynajmniej jakiegoś znaczącego sukcesu w operacjach militarnych przeciwko Ukrainie. Przypomnijmy, że wcześniej Putin zapowiadał rosnące zagrożenie wojną nuklearną. Powiedział jednak, że Rosja nie byłaby pierwszą, która użyłaby takiej broni. Putin zobowiązał się również do dalszego rozwoju rosyjskiej triady nuklearnej jako „gwarancji suwerenności i integralności terytorialnej kraju”.

Wszyscy rozumieją, że armia rosyjska przegrała tę wojnę, a rosyjski potencjał militarny, w jakim znajdowała się w przededniu 24 lutego 2022 r., nie może zostać przywrócony. Kreml stara się jednak szukać jakichś posunięć, luk. A ludzie wokół Kremla, ten sam Ławrow, próbują naśladować przemoc. Oczywiste jest, że Rosjanie na czele z Putinem nie zamierzają zaprzestać krwawych rozgrywek, ale iść dalej, próbując przekonać siebie i świat o własnej sile i słuszności oraz deklarując nowe cele i szukając nowych zagrożeń. Ukryta mobilizacja, zamknięte granice, gwałtowny spadek poziomu życia, stan wojenny, całkowita utrata reputacji – oto konsekwencje wojny rozpętanej przez Putina dla jego kraju. Rosja ma już ponad 100 000 zabitych, a tajna mobilizacja i rekrutacja najemników trwa. Oznacza to, że liczby te będą rosły, prowadząc nieuchronnie do dalszego upadku i degradacji kraju i społeczeństwa. Zachodnie sankcje, które rosyjskie przywództwo i część mieszkańców traktują z brawurą, będą miały bardzo silny wpływ w perspektywie średnio- i długoterminowej. Mówiąc najprościej, biedni staną się żebrakami, a żebracy przekroczą granicę, poza którą przynajmniej jakaś egzystencja była możliwa. Za wszystko, co dzisiaj robi terrorystyczny kraj nr 1, ostateczną cenę zapłacą zwykli Rosjanie, a nie ci, którzy zasiadają na Kremlu i rozpętali to wszystko. Ale takie nieprawdziwe i manipulacyjne wypowiedzi i opusy mocarstw rosyjskich, czy to historyczne, geograficzne, czy manipulacyjne fałszywe wypowiedzi o rzekomym niebezpieczeństwie zamachu na rosyjskiego przywódcę, są przeznaczone wyłącznie do konsumpcji krajowej, by tak rzec, do podnieść na duchu Rosjan, których Putin i jego świta nadal wciągają w krwawą przygodę. Ale nie tylko Rosjanie, ale cały świat, który stoi w obliczu przejawów terroryzmu nuklearnego sponsorowanego przez państwo nuklearne. Być może to z pewnością wystarczy, aby w końcu umieścić Federację Rosyjską na liście krajów sponsorujących terroryzm. Rosja może wywołać największą katastrofę nuklearną w historii, a im szybciej uda się ją powstrzymać, tym szybciej Europa i świat znów poczują się bezpiecznie. W tym celu konieczne jest zaostrzenie sankcji wobec Rosji i niedopuszczenie do ich obejścia.