Mołdawia dołączy do Unii Europejskiej? Wkrótce decyzja na temat rozmów akcesyjnych

pixabay

W grudniu Rada Europejska podejmie decyzję, czy rozpoczną się rozmowy akcesyjne z Mołdawią i Ukrainą i mamy nadzieję, że decyzja ta będzie pozytywna – mówi analityk Andrei Curararu. „To będzie jednak dopiero początek; najtrudniejsze wyzwania czekają nas potem” – dodaje.

– „Jestem ostrożnym optymistą co do grudniowej decyzji Rady Europejskiej” – mówi PAP analityk Watchdog.md Andrei Curararu. „Najtrudniejsze wyzwania czekają Mołdawię później, na etapie konkretnej realizacji wymogów eurointegracyjnych” – dodaje.

Mołdawia, sąsiadująca z ogarniętą wojną Ukrainą, zmaga się z problemami gospodarczymi, jednocześnie próbując przeprowadzać reformy. Kij w szprychy proeuropejskich władz niezmiennie próbuje wstawiać Moskwa, skwapliwie dyskontując każde ich potknięcie i licząc na odbudowanie swoich wpływów w tym kraju.

Jak dodaje Curararu, to w dużej mierze sytuacja geopolityczna wpłynęła na zmianę unijnego klimatu w sprawie rozszerzenia i przyznania Mołdawii, obok Ukrainy, statusu kandydata.

Po inwazji Moskwy na Ukrainę, sąsiadująca z tym krajem Mołdawia złożyła wniosek o członkostwo w UE w marcu 2022 roku, a w czerwcu 2022 roku uzyskała status państwa kandydującego do UE. W kwietniu 2023 roku Parlament Europejski wezwał do rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z tym krajem do końca 2023 roku, jeśli Mołdawia przejdzie dziewięć etapów niezbędnych do rozpoczęcia negocjacji, określonych przez Komisję Europejską. Decyzja ma zapaść podczas Rady Europejskiej w grudniu br. – „Poparcie dla rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Mołdawią słychać było na najwyższym szczeblu. Mówili o tym szefowa KE Ursula von der Leyen czy przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. To, że miejsce Mołdawii jest w UE podkreślali przedstawiciele władz Niemiec, Francji, Rumunii, innych państw członkowskich” – dodał Curararu. W minionym tygodniu podczas szczytu Moldova Support Platform kraje zachodnie deklarowały dalsze poparcie dla unijnych aspiracji Kiszyniowa, a także konkretne, w tym finansowe, wsparcie dla reform.

– „Komisja Europejska przyznała Mołdawii w ubiegłym roku status kandydata, warunkując dalszą perspektywę członkostwa reformami w dziewięciu obszarach, ale w niektórych z nich, np. w ramach walki z korupcją i w sądownictwie jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia”– mówi Andrei Curararu.

Carararu podkreśla, że większość Mołdawian popiera członkostwo w UE, a rządzące od 2020 r. proeuropejskie władze i prezydent Maia Sandu (od 2021 r.) traktują wstąpienie do UE jako priorytet swojej polityki. Mołdawia jest jednak wciąż obiektem żywotnego zainteresowania Moskwy, która stale oddziałuje na mołdawską politykę, gospodarkę i społeczeństwo przez szereg działań hybrydowych.

– „Moskwa działa w Mołdawii m.in. wspierając polityków, media, biznes. Nie zawsze sięga do otwarcie prorosyjskie narracje, ale robi to, co wszędzie: dzieli, relatywizuje, przemyca swoje treści, straszy utratą rosyjskiego rynku zbytu i „zgniłym, pozbawionym wartości Zachodem” – mówi ekspert.

Sytuacja gospodarcza, mocna obciążona przez wojnę, wywołany przez Rosję kryzys gazowy i kryzys uchodźczy, kładzie się cieniem na notowania proeuropejskich władz, co w perspektywie może im utrudnić działanie. Tymczasem eurointegracja to proces, który zajmie lata. Według optymistycznych planów Kiszyniowa akcesja do UE miałaby nastąpić do 2030 r.  – „W tym kontekście potrzebne jest wzmocnienie komunikacji rządu ze społeczeństwem, tłumaczenie korzyści z przyszłego członkostwa. Bo o ile nasze władze świetnie sobie radzą na poziomie dyplomatycznym, to z czasem wewnątrz kraju mogą zacząć się problemy, jeśli sytuacja gospodarcza nie będzie się poprawiać, a Rosja będzie kontynuować swoje działania destabilizacyjne” – mówi analityk.

-„Konieczne jest również zrozumienie z drugiej strony, unijnej, że gospodarczo Mołdawia odczuła skutki wojny nawet bardziej niż niektóre regiony Ukrainy. Mołdawia to jest niewielki kraj, w którym stosunkowo łatwo można przeprowadzić reformy, ale utrzymanie wsparcia z zewnątrz jest kluczowe. Z niektórymi wyzwaniami, jak np. w energetyce wobec rosyjskiego szantażu gazowego nie poradzimy sobie sami” – tłumaczy analityk.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com