Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym

Szczyt Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Fot: Kremlin.ru

Rosyjska machina wojskowa, tak promowana przez Kreml w ostatnich dziesięcioleciach, zmierzyła się z trudną rzeczywistością i nadal pęka w szwach na ukraińskiej ziemi. Obecnie ofensywa na wszystkich frontach znajduje się w zaciekłym oporze ukraińskich obrońców i zdając sobie z tego sprawę, władze rosyjskie coraz częściej zastanawiają się nad utrzymaniem pozycji na czasowo okupowanym terytorium przed kontrofensywą wojsk ukraińskich.

Przede wszystkim pojawia się pytanie o uzupełnienie siły roboczej, tak potrzebnej armii rosyjskiej. Uzupełnianie własnej armii kosztem kontrahentów, na których polegał Kreml, w najbliższym czasie nie zadziała, a uzbrojenie pochodzące od ukraińskich partnerów mogłoby odwrócić losy frontu. Wszystko to zmusza władze okupacyjne do szukania alternatyw, które pomogą im „ocalić twarz”, przynajmniej w utrzymaniu już okupowanych terytoriów. Jedną z takich opcji, widzi Putin, mogłoby być wprowadzenie tak zwanych „sił pokojowych OUBZ” na tymczasowo okupowanych terytoriach.

Tym samym przewodniczący Komisji Obrony Dumy Państwowej Andrij Kartapołow nie wykluczył możliwości wprowadzenia oddziałów Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym na okupowane przez Rosję terytoria Ukrainy. Według Kartapołowa nie można wykluczyć, że „rozjemcy” z krajów OUBZ będą poszukiwani na okupowanych terytoriach Ukrainy, w tym w obwodach donieckim i ługańskim.

Powiedział też, że Kreml „mało prawdopodobne, by zgodził się” z pojawieniem się sił pokojowych w Sojuszu Północnoatlantyckim (NATO). Wołodymyr Saldo, pisarz rynsztokowy w regionie Chersoniu, który dumnie nazywa siebie „szefem regionalnej administracji wojskowej”, pospieszył do „służenia” według tych samych metod, które udostępniono na Kremlu. Powiedział, że nie wyklucza możliwości wprowadzenia „sił pokojowych OUBZ”, dopóki na ziemiach okupowanych przez Rosję nie powstaną współpracujące ze sobą organy ścigania.

Kwestia zaangażowania wojsk OUBZ na Ukrainie była wielokrotnie przyspieszana przez władze rosyjskie. Rosja rozumie, że posunęła się za daleko w tej krwawej wojnie i że stosunki z całą społecznością światową już nigdy nie będą przyjazne. Dlatego zaangażowanie OUBZ, jak wcześniej planowano, jest niczym innym jak próbą wciągnięcia krajów traktatowych do wojny i dzielenia się z nimi odpowiedzialnością pod przykrywką tak zwanego „związku w walce z nazizmem”.

Kiedyś taką inicjatywę poparł tylko samozwańczy prezydent Białorusi Łukaszenka, przestraszony własną zależnością od Kremla. Perspektywa walk na Ukrainie nie wydawała się jednak atrakcyjna dla krajów tego porozumienia, gdyż wkroczenie na terytorium niepodległego suwerennego państwa i związanie krwi z Putinem jest ich zdaniem przestępstwem.

Rozumiejąc wyżej wspomniane stanowisko państw OUBZ i biorąc pod uwagę własne straty na frontach, władze rosyjskie zdecydowały się stanąć po drugiej stronie. Nowy plan Kremla wobec państw traktatowych polega na wykorzystaniu potencjału militarnego ich sił w tzw. „pokojowym pobycie i pokojowym życiu w regionie”. Jeśli ta inicjatywa zadziała, Rosja nadal rozwiąże dwa palące problemy na Ukrainie: obsadzenie przyjaznych osłabionych pozycji na okupowanych terytoriach przyjaznymi oddziałami i pociągnięcie kilku kolejnych krajów do zbiorowej odpowiedzialności za wojnę, próbując w ten sposób ją „legitymizować”. Ponadto, zgodnie z planem okupantów, okupowane terytoria powinny stać się szarą strefą zmilitaryzowaną z dużym nagromadzeniem broni, która powinna służyć jako reduta obronna dla Rosjan w regionie.

Jednocześnie głównym problemem pozostaje zgoda państw OUBZ na udział w nowej przygodzie rosyjskiego rządu. Obecnie, za milczącą zgodą Łukaszenki, Moskwa może najprawdopodobniej liczyć na udział w tzw. „misji pokojowej” wojsk białoruskich. Głównym problemem pozostaje jednak reakcja innych krajów na układ zbiorowy. Istnieje wiele sprzecznych czynników. Z jednej strony kraje te nie chcą stracić „dobrego sąsiedztwa” z Rosją, bojąc się jej agresywnej „przyjaźni” i nie chcąc utracić współpracy gospodarczej.

Z drugiej strony kraje te opowiedziały się za suwerennością Ukrainy i wezwały do dyplomatycznego rozwiązania konfliktu zbrojnego i nie chcą nawet wchodzić w pośrednią konfrontację z Ukrainą.
Konfrontacja militarna między niektórymi krajami OUBZ pozostaje ważnym czynnikiem w tej kwestii. Tym samym na pograniczu Tadżykistanu i Kirgistanu toczą się zacięte walki, a konfrontacja Armenii z Azerbejdżanem o Górski Karabach weszła już w fazę przedłużającego się konfliktu. Ogólnie rzecz biorąc, pojawia się interesujący trend z punktu widzenia ideologii „obrony” krajów OUBZ. Biorąc pod uwagę te konfrontacje oraz fakt udziału w wojnie z Ukrainą, Rosją i pośrednio Białorusią, okazuje się, że 6 z 7 krajów Układu jest w stanie wojny. Oświadczenie to kontrastuje z oskarżeniami Kremla o „agresywną i nieprzyjazną politykę wobec Rosji” bloku NATO.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com