Polityczna wolta Trumpa wobec Putina? Eksperci: Nie wierzmy w nagłe przebudzenie

Fot. REUTERS/Nathan Howard

Po miesiącach unikania otwartej krytyki Władimira Putina Donald Trump ostro atakuje rosyjskiego przywódcę. W reakcji na zmasowane rosyjskie ataki powietrzne na Ukrainę prezydent USA mówi o „szaleństwie Putina”, cywilnych ofiarach i możliwym „upadku Rosji”. Eksperci w Kijowie studzą jednak emocje: nie pierwsza to wolta Trumpa. I zapewne nie ostatnia.

W niedzielę, po brutalnych rosyjskich atakach na Ukrainę, Donald Trump wydał dwa emocjonalne oświadczenia. W rozmowie z dziennikarzami i w mediach społecznościowych prezydent USA przyznał, że „coś się stało z Putinem”, który jego zdaniem „zabija ludzi bez powodu” i „chce całej Ukrainy”. Choć wcześniej bagatelizował rosyjskie działania i optował za szybkim pokojem, teraz mówi o możliwych dodatkowych sankcjach wobec Rosji.

Komentarze Trumpa pojawiły się po fali rosyjskich uderzeń dronami i rakietami na ukraińskie miasta. Zginęło co najmniej 12 osób, w tym troje dzieci. Dziesiątki cywilów zostały ranne, a według informacji władz w Kijowie Rosja odpaliła niemal 300 dronów i 69 pocisków. W Ukrainie słowa prezydenta przyjęto z dystansem. Eksperci przypominają, że Trump często zmienia ton w zależności od dnia – a jego deklaracje nie zawsze przekładają się na konsekwentną politykę. „Zabija bez powodu”. Trump atakuje Putina, ale eksperci w Kijowie ostrożni

– Nie podoba mi się to, co robi Putin. Zabija wielu ludzi, nie wiem, co do cholery mu się stało – powiedział Trump w niedzielę, odnosząc się do fali rosyjskich uderzeń rakietowych i dronowych.

To jedno z najmocniejszych wystąpień Trumpa wobec Putina od początku rosyjskiej inwazji. Przez długi czas prezydent unikał otwartej krytyki Moskwy, przekonując, że możliwe jest szybkie zawarcie pokoju, a Rosja wcale nie dąży do eskalacji. W tym kontekście nagła zmiana tonu wywołała duże zainteresowanie, zwłaszcza w Kijowie, gdzie wypowiedzi amerykańskiego prezydenta są analizowane z ostrożnością.

Ekspert ukraińskiej Rady Polityki Zagranicznej „Ukraińska Pryzma”, Jewhen Kostohryzow, w rozmowie na antenie Radia NV studzi emocje. Jego zdaniem wypowiedzi Trumpa należy traktować z dużym dystansem, ponieważ prezydent USA ma tendencję do gwałtownych i nieprzewidywalnych zmian narracji.- Ja bym jednak wstrzymał się z entuzjazmem. Musimy pamiętać, że prezydent Trump, jak wielu mówi, często publikuje swoje wpisy w mediach społecznościowych spontanicznie, jak generator losowych liczb – ocenił Kostohryzow.

Zwrócił uwagę, że za ostrym językiem Trumpa może nie stać żadna spójna strategia, lecz jedynie frustracja związana z brakiem postępów w procesie pokojowym, który – przynajmniej w narracji Trumpa – miał być efektem amerykańskiej dyplomacji. – USA są bardzo rozczarowane fiaskiem swoich wysiłków. To oni widzieli się jako główni mediatorzy konfliktu. Teraz prezydent Trump, być może, po prostu porzucił ten – w jego ocenie konstruktywny – tor i przeszedł, jeśli nie do gróźb, to przynajmniej do brutalnie szczerego wyrażania swojej opinii – zauważył ukraiński analityk.

Według Kostohryzowa obecna retoryka Trumpa nie powinna być interpretowana jako trwała zmiana kursu. Wręcz przeciwnie – jego zdaniem nie można wykluczyć, że już w przyszłym tygodniu były prezydent znowu zmieni zdanie.

– Niestety, w przypadku Trumpa nie możemy wykluczyć, że za tydzień jego stanowisko będzie zupełnie inne. Putin znów może zostać nazwany „bardzo mądrym człowiekiem”, a Zełenski będzie krytykowany za to, że nie organizuje wyborów. Dlatego radziłbym się jeszcze nie cieszyć – dodał Kostohryzow.Ukraińscy eksperci ostrzegają: Nie dajcie się nabrać na słowa Trumpa

Ukraińscy analitycy polityczni nie mają wątpliwości: to, co mówi Trump, nie tylko jest spóźnione o lata, ale też prawdopodobnie pozbawione realnych intencji. – Wiecie, co najgorszego jest w ostatnim wpisie Trumpa, który dziś komentuje cały świat? – pyta Karl Wołoch, politolog i komentator. – Nie to, że winą za wojnę próbuje obarczyć jednocześnie Putina, Zełenskiego i Bidena, choć winny jest tylko jeden. Nie to, że atakuje Zełenskiego za próby zwrócenia uwagi na cierpienie swoich obywateli. Nawet nie to kłamliwe „coś się stało z Putinem”, jakby półtora miliona zabitych i rannych, zniszczone miasta i zbrodnie wojenne to była nowość ostatnich dni, a nie lat agresji. Najgorsze jest to, że te wszystkie „to mi się nie podoba”, „Putin oszalał” czy „rozważam sankcje” – to najpewniej czysta fikcja – ocenia.

Zdaniem Wołocha Trump nadal kieruje się przede wszystkim własnym interesem. – On chce zarobić na handlu z Rosją, a przekonać go do zmiany kursu będzie bardzo trudno. Jedyne, co może mieć wpływ, to amerykańska opinia publiczna, która generalnie wspiera Ukrainę. Ale Trump jest zbyt uparty i zapatrzony w siebie, by to dostrzec. Będzie kłamał i kombinował jeszcze długo – dodaje.

W podobnym tonie wypowiada się Walerij Pekar, wykładowca w Kijowskiej Szkole Biznesu i publicysta. Jego zdaniem narracja Trumpa – jakoby Putin był „kiedyś w porządku”, a teraz nagle „coś się z nim stało” – zdradza znacznie głębszy problem. Nie tylko w samym Trumpie, ale w zachodnim myśleniu o Rosji.

– Trump uważa, że Putin zawsze był „dobrym facetem”. I nagle coś mu się stało, zaczął strzelać rakietami do cywilów. To rzekomo jakieś niezrozumiałe odchylenie. Ale ten pogląd odzwierciedla całą falę błędnych wyobrażeń Zachodu o Rosji – mówi Pekar. 

Pekar argumentuje, że wiele zachodnich elit – polityków, dziennikarzy, ekspertów – żyje w przekonaniu, że Rosja to demokratyczne państwo, które „czasem błądzi”. Tymczasem, jak mówi, Rosja nigdy demokracją nie była. – Można warunkowo mówić o okresie półtora roku demokracji od powstania Federacji Rosyjskiej do rozpędzenia parlamentu w 1993 roku. Reszta to autorytaryzm w różnym stopniu brutalności – wyjaśnia.

Jego zdaniem Władimir Putin nie jest żadnym wyjątkiem czy odchyleniem od normy, lecz klasycznym reprezentantem rosyjskiej władzy. – To nie jest anomalia. To ciągłość. Jeśli ktoś wierzy, że putinowski reżim to tylko tymczasowe odchylenie, to będzie czekał, aż minie. A jeśli to nie odchylenie, tylko reguła? Wtedy trzeba działać zupełnie inaczej – ostrzega.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 155
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com