Przetasowania w ukraińskim rządzie. Wiadomo, kto stanie na czele MSZ

Fot. REUTERS/Stringer
Andrij Sybiha został nowym ministrem spraw zagranicznych Ukrainy. Jego kandydaturę wysunął Wołodymyr Zełenski. Wcześniej dymisję z tego stanowiska złożył Dmytro Kułeba. W czwartek 5 września przyjął ją ukraiński parlament.
W środę 4 września ukraiński parlament poinformował, że otrzymał rezygnację złożoną przez ministra spraw zagranicznych Dmytro Kułebę. Jego rezygnacja miała zostać poddana pod głosowanie podczas najbliższego posiedzenia ukraińskich parlamentarzystów. Tak się jednak nie stało. O przyjęciu dymisji polityka poinformował dopiero w czwartek 5 września jeden z ukraińskich deputowanych Jarosław Żelezniak w mediach społecznościowych.
Kto zastąpi Dmytro Kułebę? Znamy nazwiskoWiadomo już, że nowym ministrem spraw zagranicznych Ukrainy został Andrij Sybiha. Jego kandydaturę wysunął prezydent Wołodymyra Zełenskiego. Sybiha od kilku miesięcy pracował w ukraińskim MSZ jako zastępca Dmytra Kułeby. Przedtem był zastępcą szefa biura ukraińskiego prezydenta. Ma też doświadczenie w pracy dyplomaty. Był ambasadorem Ukrainy w Turcji, a w latach 2008-2012 radcą w ambasadzie Ukrainy w Warszawie.Zmiany w ukraińskim ministerstwie spraw zagranicznych to część wymiany kadr w rządzie, która ruszyła z inicjatywy ośrodka prezydenta Zełenskiego. Posady straciło też kilku innych ministrów, m.in. znana minister do spraw terytoriów okupowanych Iryna Wereszczuk. Prezydent Zełenski zmiany tłumaczył potrzebą zdynamizowania pracy niektórych resortów.
Roszady w ukraińskim rządzie. „Powód jest dość jasny”
Rekonstrukcję rządu skomentował w rozmowie z Gazeta.pl Tadeusz Iwański, kierownik zespołu ds. ukraińskich w OSW. – Oficjalny powód rekonstrukcji jest dość jasny. Prezydent Wołodymyr Zełenski mówił o tym między innymi we wtorkowym cowieczornym wystąpieniu. Chodzi o nową energię, jeśli chodzi o pracę rządu, zwiększenie efektywności pracy na niektórych kierunkach, skuteczniejsze działanie. Tymi kwestiami prezydent Ukrainy motywował swoją decyzję. W praktyce zapewne jest to potrzebne, natomiast ja mam wrażenie, że chodzi przede wszystkim o stworzenie wrażenia nowego otwarcia w Ukrainie, rekonstrukcja rządu jest zawsze wydarzeniem politycznym, do którego można dopisać narrację, jaką zaprezentował Zełenski: „oto nadchodzi nowe” – wyjaśnił. Kolejnymi powodami ma być potrzeba zmniejszenia liczby ministerstw i tym samym zaoszczędzenia na wydatkach administracyjnych oraz zwiększenie wpływu na rząd ze strony prezydenta.
Źródło: gazeta.pl