Rosja. Władimir Putin odwiedził cmentarz, obywateli wyproszono. Zdezynfekowano też śnieg

Alexei Nikolsky / AP
Co roku Władimir Putin odwiedza cmentarz Piskariowski, na którym pochowano niemal pół miliona mieszkańców Leningradu, którzy zmarli z głodu i zimna w czasie blokady miasta. Rosyjskie media podały, że przed przyjazdem prezydenta Rosji przyjechały służby, które zdezynfekowały zaspy śniegu. Osoby, które także chciały odwiedzić cmentarz, musiały poczekać do odjazdu Putina.
O wizycie prezydenta Władimira Putina na cmentarzu Piskariowskim w Petersburgu poinformowała m.in. rosyjska sekcja BBC czy niezależna „Nowaja Gazieta”. Media te przypomniały, że na cmentarzu tym pochowany jest brat Putina. Prezydent co roku odwiedza grób brata, by złożyć na nim kwiaty.
Rosja. Władimir Putin przyjechał złożyć wieniec. Obywateli wypędzono za bramę
Tegoroczna wizyta wzbudziła jednak zaskoczenie u osób, z którymi rozmawiali dziennikarze. Pracownica cmentarza, na którym znajduje się muzeum oraz przewodniczka Margarita Nikołajewa powiedziała, że przed przyjazdem prezydenta służby zdezynfekowały śnieg. – Około pół godziny wcześniej przyjechał specjalny samochód, wysiedli ludzie, spryskali zaspy i odjechali. Ci, którzy przywieźli wieniec, przyjechali osobnym samochodem i nikt do nich nie podchodził z wyjątkiem Putina – przekazała.
Nikołajewa dodała, że w czasie wizyty Władimira Putina na cmentarzu, na dachu pobliskiego pawilonu ustawili się snajperzy. Dodatkowo przy wejściu na cmentarz ustawiono bramki do wykrywania metalu. Dezynfekowanie śniegu czy izolacja prezydenta od innych nie wzbudziły tak dużego szoku, jak to, że dziesiątki osób musiały czekać za ogrodzeniem cmentarza, dopóki Putin nie opuści tego miejsca. Tego dnia na nekropolię udało się wiele osób, które również chciały wspomnieć swoich zmarłych w rocznicę blokady Leningradu.- Mieszkam tu przez całe życie, mam 89 lat, przyszłam na piechotę i chciałam położyć trzy kwiatki, ale przejścia nie ma. Myślałam, że przejdę z drugiej strony, ale tam także wszystko jest zamknięte – powiedziała mieszkanka Petersburga. Dziennikarka Aliona Sołncewa opublikowała też zdjęcie, na którym widać samotnego na cmentarzu Putina i tłum osób, czekających za ogrodzeniem. „Dwa punkty widzenia, ale z jednego miejsca. Cmentarz Piskariowski. Patriotyczny. Pozwólcie liderowi pobyć sam na sam z historią. Obywatele mogą poczekać” – napisała na Facebooku.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odniósł się do tej sytuacji. Jak podaje Radio Swoboda, rzecznik stwierdził, że doniesienia nie są prawdziwe, ponieważ ludzi poproszono jedynie, by poczekali za ogrodzeniem około 10-15 minut. Pieskow dodał, że poproszono o to „z dobrze znanych, całkowicie zrozumiałych powodów bezpieczeństwa epidemicznego”.
27 stycznia mieszkańcy Petersburga upamiętniają, jak w 1944 roku po blisko 900 dniach zakończyło się oblężenie Leningradu przez wojska niemieckie. W trakcie izolacji miasta z zimna, głodu i bombardowań zmarło blisko pół miliona mieszkańców oraz około 50 tysięcy żołnierzy.
Prezydent Rosji na cmentarzu. Komentarze: „Samotność to ulubiony stan Władimira Putina”
„Putin nie czuje się bezpiecznie na cmentarzu Piskariowskim, dopóki nie wypędzi wszystkich odwiedzających za metalowy płot” – napisał ironicznie jeden z użytkowników Twittera. „Co za śmiałek. Nie bał się wyjść na świeże powietrze” – dodał Jewgienij Ronin. „Samotność to ulubiony stan W. W. Putina” – dodał rosyjski politolog Stanisław Biełkowski.
„Bardzo popularny prezydent, uwielbiany przez cały kraj przywódca narodowy w dniu żałoby na cmentarzu pamięci” – dodał z przekąsem dziennikarz, który współpracował z Aleksiejem Nawalnym, Leonid Volkov. Do wpisu dołączone było też zdjęcie snajperów, którzy osłaniali Putina. „Osoby w podeszłym wieku, które przeżyły blokadę Leningradu, musiały czekać na mrozie, podczas gdy Putin złożył kwiaty na cmentarzu. Przyszli złożyć kwiaty, ale nie pozwolono im wejść na cmentarz, ponieważ przybył tam prezydent. Jak Putin boi się własnych obywateli” – dodała grupa wspierająca Andreja Piwowarowa, który w czerwcu 2021 roku usłyszał zarzut „udziału w organizacji niepożądanej na terytorium Rosji”.
Na Twitterze pojawiają się też komentarze z Polski. Niektórzy użytkownicy zauważają, że sytuacja z Rosji przypomina nieco tę, która ma miejsce podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Wówczas w Warszawie na budynku znajdującym się przy placu Piłsudskiego również rozlokowani są snajperzy.
Źródło: https://wiadomosci.gazeta.pl/