„Tu życie się skończyło. Zostaniemy tutaj”. Turcja i Syria na zdjęciach z ziemi i z drona

Mohamad Daboul/Outriders

To był jeden dzień, a tureckie miasta i wsie wyglądają po nim jak po latach wojny. Takiej wojny, jak w Syrii, gdzie wydawałoby się, że gorzej być nie może. Trzęsienia ziemi pokazały, że jednak może. Kataklizm zabrał już ponad 50 tysięcy śmiertelnych ofiar, w tym ponad 44 tys. w Turcji i ponad pięć tys. w Syrii. Dziennikarski kolektyw Outriders po raz kolejny zabiera widzów i czytelników do miejsca naznaczonego trudną historią, a Gazeta.pl wspiera projekt.

W nocy z 5 na 6 lutego południowo-wschodnią Turcję i północno-zachodnią Syrię dotknęło trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8. Niewiele godzin później przyszło kolejne trzęsienie – równie potężne. Potem, w następnych dniach, region nawiedziły dziesiątki wstrząsów wtórnych. Życie wielu tysięcy ludzi się skończyło, życie kolejnych setek tysięcy rozpadło się na kawałki.

Tydzień po tych wydarzeniach eksperci ekonomiczni z Turkonfedu szacowali, że straty materialne w Turcji mogą osiągnąć nawet 84 mld dolarów, czyli około 10 proc. PKB kraju. 

„Tutaj życie się skończyło. Nic nie zostało” 

To zdanie wielokrotnie słyszeli reporterzy zbierający materiał dla Outriders. Ale też: „Nie mamy nic innego. Zostaniemy tutaj” i najważniejsze: „Potrzebujemy pomocy”.

Dziennikarze podróżowali m.in. po tureckiej prowincji Kahramanmaras, gdzie było epicentrum pierwszego trzęsienia ziemi. Na stronie projektu zobaczymy też zdjęcia, filmy zrobione z ziemi i z dronów, m.in. z Iskenderunu w prowincji Hatay; położonego nieco bardziej na północ Osmaniye; Adiyamanu leżącego na północny wschód od epicentrum; Kilis, które graniczy z Syrią, a także syryjskich Dżindajrisu czy Idlibu.

Zdjęcia, zwłaszcza te zrobione za pomocą drona, łapią za gardło. Pokazują morze gruzów, a w nim detale – meble, czajniki, artefakty normalnego życia z przeszłości. Ludzie, którzy przeżyli, próbują wydobyć spod gruzów resztki dobytku. Ekipy ratownicze próbują odnaleźć ludzi.

Syria. Trzęsienie ziemi w piekle

Syria ma za sobą 12 lat konfliktu zbrojnego i kryzysu humanitarnego. Coraz rzadziej przyciąga uwagę opinii publicznej, także w czasie ostatniego kataklizmu. Tu skala śmiertelnych ofiar trzęsienia jest znacznie niższa niż w Turcji, ale przecież liczy się każde życie. A w Syrii udzielenie pomocy jest o wiele trudniejsze niż gdzie indziej. 

Jak pisał dla Gazeta.pl Patryk Strzałkowski, cytując Polską Misję Medyczną, ponad cztery miliony mieszkańców dotkniętej trzęsieniem części Syrii jest zdanych na siebie i ograniczone zasoby lokalnych grup ratunkowych. 75 proc. ośrodków zdrowia zostało zniszczonych w czasie wojny, dowóz do szpitala to często kilkadziesiąt kilometrów. Pomoc do regionu Idlib dociera przez granicę z Turcją, a ta – w tureckiej prowincji Kilis – tuż po trzęsieniu została zamknięta. Dodatkowo, nawet gdy jest otwarta, to wsparcie Syryjczyków tą drogą wymaga co pół roku zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ, w tym Rosji – sojusznika tureckiego reżimu Baszara Al-Asada.

Turcja. Ogień i gruzy 

Namioty pojawiły się też w Turcji, na terenach dotkniętych trzęsieniem. Domy, nawet jeśli jeszcze stoją, często są tak naruszone, że nie nadają się do zamieszkania. Te, które się nadają, mają wysokie ceny najmu. Namioty są wszędzie – w parkach, przy ulicach, między blokami. Są też tacy, dla których zabrakło nawet takiego schronienia. „Stojąc w zniszczonym sklepie naprzeciwko swojego zawalonego domu, Nurdan Altinkaynak przytula 11-miesięczną córkę i mówi, że od 6 lutego śpi na zewnątrz z dzieckiem, nastoletnim synem i mężem. Wszyscy bez namiotu, w mroźnych zimowych temperaturach” – pisze dla Outriders z miasta Adiaman Diego Cupolo. 

Zagrożeniem dla tych, co przeżyli, jest bowiem także pogoda. Choć Syria i Turcja kojarzą nam się z tropikalnym klimatem, to zima jest tam chłodna i mokra, a zdarza się też mróz i śnieg. 

Nurdagi i Islahiye zostały zmiecione z powierzchni ziemi. Prawie cała populacja obu miast, licząca w sumie ponad 100 tys. osób, została przesiedlona.

Kahramanmaras straciło nie tylko ludzi i budynki mieszkalne, lecz także budowle sakralne i zabytkowe, „ogrom osmańskiego dziedzictwa kulturowego w Kahramanmaras legł w gruzach” – pisze Cupolo.

Adana była jedną z najmniej dotkniętych kataklizmem prowincji w pobliżu epicentrum trzęsienia ziemi z 6 lutego 2023 r., ale wraz z zawaleniem się kilku wieżowców straciła setki mieszkańców. 

Wobec tych obrazów i relacji nie da się przejść obojętnie. Odbudowa będzie trwała latami i latami będzie potrzebna pomoc międzynarodowa. Dlatego, mimo że świat kręci się dalej, a przez media płyną kolejne informacje, przypominamy dziś i będziemy przypominać nadal: w Turcji i Syrii wydarzyła się absolutnie straszna rzecz. Nie zapominajmy o ludziach, których dotknęła. 

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com