„Rodem z czasów PiS”. W rządzie iskrzy po emisji spotu ministerki Dziemianowicz-Bąk
Kancelaria Premiera Donalda Tuska zakazała emisji spotu ministerstwa rodziny z udziałem Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Kiedy ten i tak pojawił się na antenach, premier nakazał jego zdjęcie – dowiedziała się Wirtualna Polska. – W obecnej sytuacji nie możemy stawiać na spoty i błyskotki. O programie ministrowie powinni mówić w mediach, wyjaśniać jego istotę na spotkaniach z ludźmi, a nie się promować – powiedział portalowi nieoficjalnie jeden z członków rządu.
Pod koniec sierpnia na antenie pojawił się spot Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Promował on tzw. babciowe, czyli program „Aktywny Rodzic”. Twarzą, a właściwie głosem, kampanii została szefowa resortu – Agnieszka Dziemianowicz-Bak. To rozzłościło nie tylko pozostałych członków rządu, ale i samego premiera – dowiedziała się Wirtualna Polska.
Spot resortu rodziny trafił do kosza. „Nie możemy stawiać na spoty i błyskotki”
Donald Tusk miał uznać, że spot z udziałem Agnieszki Dziemianowicz-Bąk to autopromocja „rodem z czasów PiS”. Według informacji WP, szef rządu nie miał pojęcia o prowadzonej przez resort rodziny kampanii. Planów nie znali też członkowie klubu parlamentarnego Lewicy. – Ludzie byli wściekli – mówi portalowi jeden z rozmówców. Ministerstwo miało otrzymać sugestie, aby spotu nie emitować. Ostatecznie jednak poszedł w świat. Premier miał nakazać wycofanie go z telewizji. Nadal był jednak puszczany w stacjach radiowych.
– Ludzie z CIR (Centrum Informacyjne Rządu – red.), które podlega premierowi, wiedzieli, że spot może wywołać negatywne reakcje. Dlatego nie wystąpił w nim nikt z KO, nawet ci, którzy przygotowywali program (jak Aleksandra Gajewska, która nie chciała emisji spotu ze swoim udziałem – red.). Ale ludzie Agnieszki byli zdeterminowani, żeby spot poszedł do mediów i w dodatku był emitowany w największej rotacji. Politycy KO uznali, że to promocja Agnieszki, również w kontekście jej możliwego kandydowania w wyborach prezydenckich – powiedział WP inny informator. Z kolei polityk Koalicji Obywatelskiej podkreślił, że spot MPRiPS mógł zostać odebrany jako wykorzystywanie publicznych środków do autopromocji.
„Powszechna spowiedź” rządu. Pierwsze rozmowy już się odbyły
31 sierpnia w Gdańsku odbyło się wyjazdowe posiedzenie rządu. Przed rozpoczęciem obrad Donald Tusk zapowiedział „rządową spowiedź powszechną”, czyli spotkania ministrów z różnymi grupami i środowiskami. Pretekstem do tego ma być zbliżająca się rocznica wyborów 15 października. – Bardzo bym chciał, abyśmy w tych najbliższych miesiącach, kiedy będziemy się zbliżać do rocznicy wyborów, a następnie rocznicy utworzenia rządu, żebyśmy zrobili taką wielką, rządową spowiedź powszechną na spotkaniach z ludźmi. Chodzi mi o dobrze zorganizowane spotkania ze środowiskami, które mają jakieś powody do niepokoju albo które być może straciły zaufanie czy wiary w naszą determinację, i właściwie dotyczy to każdego z resortu – wyjaśnił.
Pierwsze z takich spotkań odbyło się niemal tydzień później, w piątek 6 września w Kancelarii Premiera. Debata dotyczyła wymiaru sprawiedliwości. Uczestniczyli w niej również Adam Bodnar oraz przedstawiciele środowiska prawniczego. – To było spotkanie, które przede wszystkim było poświęcone dyskusji nad założeniami do projektu ustawy, które zostały przygotowane przez ministerstwo sprawiedliwości, ale też przez Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury. Zobowiązaliśmy się dzisiaj, że będziemy dalej razem pracowali nad przygotowaniem pełnego projektu, który godzi wszystkie spojrzenia i perspektywy, ale w szczególności szczegółowe rozwiązania dot. tego, w jaki sposób uregulować status sędziów, którzy zostali powołani po 2018 r. – powiedział po spotkaniu szef Ministerstwa Sprawiedliwości. Więcej na temat efektów debaty można przeczytać tutaj: Koniec spowiedzi ws. wymiaru sprawiedliwości w Kancelarii Premiera