Szef administracji wojskowej w Krzywym Rogu: „Lądowanie Rosjan w mieście mogło zmienić przebieg wojny”

www.facebook.com/MinistryofDefence.UA/

Uważam, że Bóg bardzo nam wtedy pomógł – z powodu warunków atmosferycznych sprzęt wroga mógł poruszać się jedynie po drogach utwardzonych. I albo je wysadziliśmy, albo zablokowaliśmy potężnymi betonowymi blokami i ciężkim sprzętem (…). Ale jednak, gdyby pogoda była dobra, albo powiodła się próba lądowania rosyjskiego desantu w Krzywym Rogu, to mogłoby zmienić przebieg wojny, bo Rosjanie zyskaliby przyczółek do dalszej ofensywy w samym centrum Ukrainy – mówi portalowi Niezalezna.pl Ołeksandr Wiłkuł, szef administracji wojskowej w Krzywym Rogu, były wicepremier Ukrainy, kandydat na stanowisko prezydenta Ukrainy w 2019 r.

Gdzie i w jakich okolicznościach dowiedział się Pan o rozpoczęciu zakrojonej na szeroką skalę rosyjskiej inwazji na Ukrainę?

O piątej rano obudzono mnie i powiedziano, że Rosja zaczęła bombardować Ukrainę. Dwa razy trafiono również Krzywy Róg. Szczerze mówiąc, nie wierzyłem, że Rosja rozpocznie inwazję na Ukrainę na dużą skalę. Jednak nie byłem zrozpaczony [w momencie, gdy do tego doszło]. Wypaliłem papierosa, zadzwoniłem do ojca [Jurija Wiłkuła, pełniącego obowiązki burmistrza Krzywego Rogu], skoordynowaliśmy pierwszoplanowe działania na rzecz obrony miasta.

I już 24 lutego o godzinie 10:00, po ataku rakietowym, kiedy zupełnie nic nie było jasne, Moskale maszerowali [przez Ukrainę] jak na paradzie, a w Krzywym Rogu w ogóle nie było wojska (cała nasza 17 Brygada Pancerna była na Donbasie, na miejscu pozostawało tylko 42 żołnierza Obrony Terytorialnej, 600 żołnierzy Gwardii Narodowej aż z dwoma moździerzami), wystąpiłem i powiedziałem, że będziemy walczyć wszelkimi dostępnymi sposobami. I zacząłem bronić miasta.

Zablokowaliśmy lotnisko by tam nie mogły wylądować samoloty transportowe Federacji Rosyjskiej Ił-76 (z desantem). Wówczas ściągnęliśmy na pas startowy około 30 jednostek ciężkiego sprzętu budowlanego. Blokowano i wysadzano mosty oraz tunele żeby zapobiec przedostaniu się wojsk wroga drogą lądową. Jednocześnie budowano punkty kontroli bezpieczeństwa oraz fortyfikacje, rozpoczęto tworzenie jednostek wojskowych. Jak pokazał czas, właśnie te działania w pierwszych godzinach agresji wroga 24-go lutego nie pozwoliły na wylądowanie wojsk Rosji w naszym mieście, a także przedostania Rosjan do Krzywego Rogu z południa.

Co było najtrudniejsze w pierwszych dniach, tygodniach i miesiącach po 24 lutym?

Następnego dnia, po 24 lutym, doszło do próby przerzucenia rosyjskiego desantu na lotnisko Krzywego Rogu. Zaś od strony Chersonia i Mikołajowa jechał rosyjski konwój składający się z 300 jednostek sprzętu. Uważam, że Bóg bardzo nam wtedy pomógł – z powodu warunków atmosferycznych sprzęt wroga mógł poruszać się jedynie po drogach utwardzonych. I albo je wysadziliśmy, albo zablokowaliśmy potężnymi betonowymi blokami i ciężkim sprzętem, w tym 60-tonowymi BelAZami [sprzęt rolniczy i budowlany białoruskiej produkcji].

Ale jednak, gdyby pogoda była dobra, albo powiodła się próba lądowania rosyjskiego desantu w Krzywym Rogu, to mogłoby zmienić przebieg wojny, bo Rosjanie zyskaliby przyczółek do dalszej ofensywy w samym centrum Ukrainy.

Najtrudniejsze były więc pierwsze trzy dni, trzy tygodnie i trzy miesiące natarcia. Gdy do miasta zaczęły zbliżać się jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy, było już łatwiej. Choć walki toczyły się niemal 200 metrów od granicy administracyjnej miasta, wytrzymaliśmy, a następnie zepchnęliśmy wroga najpierw na odległość 30 km od miasta, a potem dalej. Krzywy Róg jako pierwsze miasto na południu Ukrainy zatrzymało marsz rosyjskiego grupowania, które nacierało z Krymu.

Gdyby wróg rzeczywiście wdarł się do miasta, jak, Pana zdaniem, mogłaby się rozwinąć sytuacja?

Prowadzilibyśmy boje na ulicach, bo w samym mieście też budowaliśmy fortyfikacje, fortyfikacyjne zapory itp. W najwęższym miejscu Krzywego Rogu – na Wesilnym Perehresti [nazwa skrzyżowania] – zorganizowano cały ufortyfikowany obszar obronny. Innymi słowy, przygotowywano się solidnie na każdy scenariusz, łącznie z wtargnięciem Rosjan do miasta.

Kiedy Pan osobiście zdał sobie sprawę, że bezpośrednie zagrożenie dla Krzywego Rogu z lądu minęło? Czy ono nadal pozostaje?

Po tym, jak grupa operacyjna ukraińskiej armii „Krzywy Róg” zwolniła północ obwodu chersońskiego oraz same miasto Chersoń w listopadzie 2022 r.

Dla wielu osób, także mnie i moich bliskich, wojna to czas radykalnego przewartościowania wartości. Czy mógłby Pan powiedzieć, kiedy i jak przebiegał się ten proces w Pana życiu? Co dokładnie zmieniło się w Pana podejściu do ludzi, miasta, Ukrainy? Czy wiele osób, które uważał Pan za bliskie, oddaliło się od Pana?

Zawsze wierzyłem, że Rosja jest dużym i niebezpiecznym sąsiadem. Ale po 24 lutego 2022 roku Rosja jest wrogiem. Tu nie może być innego zdania. Chociaż w Ukrainie możemy mieć różne, czasem przeciwstawne opinie i poglądy na tę czy inną kwestię, gdy wróg zewnętrzny atakuje, wszyscy musimy zjednoczyć się w walce z nim. Powiem tak: walczyłbym o Krzywy Róg i Ukrainę ramię w ramię z każdym w kraju. Nie będę ukrywać, że jeszcze dziesięć lat temu szczerze wierzyłem, że dla Ukrainy optymalnym i efektywnym jest neutralny status, poza blokami. Szczerze tak myślałem. Jednak po ataku na dużą skalę stało się już jasne, że dla Ukrainy nie ma innego wyjścia niż przyłączenie się do systemów bezpieczeństwa zbiorowego.

Jak często udaje się Panu widywać i komunikować się z rodzicami?

Rodzice zostali w Krzywym Rogu. Często widuję się z moim ojcem [naukowcem, byłym przewodniczącym Rady Obwodowej Dniepropietrowska i p.o. burmistrza Krzywego Rogu]. Z mamą rzadziej, może raz w miesiącu.

O czym rozmawia Pan z ojcem, może prosi Pan go o radę?

Rozmawiamy o konkretnych kwestiach operacyjnych, ponieważ pracy jest dużo, a czasu mało. Wojna się skończy – będzie więcej czasu na filozofowanie i refleksje.

Czym żyje teraz Krzywy Róg? Jakie wyzwania stoją obecnie przed miastem?

Sytuacja gospodarcza nie jest zbyt dobra: Krzywy Róg to metal i ruda, 90 proc. przepływu materiałów przechodziło przez porty Morza Czarnego. Są one obecnie zablokowane. Dlatego przedsiębiorstwa przemysłowe miasta pracują na około 20-25 proc. swoich mocy produkcyjnych.

Kolejnym ogromnym problemem jest zaopatrzenie w wodę. Krzywy Róg i ponad 800-tysięczna aglomeracja miejska najbardziej ucierpiały na skutek detonacji przez Rosjan zapory Kachowśkiej, gdyż miasto zaopatrywane było w wodę ze Zbiornika Kachowśkiego. Musieliśmy wprowadzić bardzo rygorystyczne ograniczenia w zużyciu wody w mieście. Jednocześnie w rekordowym czasie wybudowano tymczasowe studnie, co pozwoliło na zniesienie ograniczeń w korzystaniu z wody przez obywateli. Budujemy stały duży zbiornik na wodę.

Przygotowujemy infrastrukturę miejską na zimę, tworząc jak najwięcej autonomicznych ośrodków energozasilania, aby uniknąć sytuacji awaryjnych w zimie.

Przesiedlamy uchodźców (jest ich 80 tys.), zapewniamy im schronienie, pomoc psychologiczną i medyczną. Krzywy Róg to główna baza szpitalna południowej Ukrainy. I oczywiście wspieramy armię ukraińską. Miasto przeznaczyło na ten cel już ponad 1,5 mld hrywien [ok. 180,9 mln zł].

Wiem, że Krzywy Róg bardzo aktywnie rozwija współpracę z wieloma miastami europejskimi, w szczególności z polskimi. Czy może Pan opowiedzieć nam więcej o tej współpracy i konkretnych projektach?

Bardzo aktywnie współpracujemy ze społecznością międzynarodową, z ONZ.

Z Polską współpracujemy od 1881 roku, kiedy to na terenach dzisiejszego Krzywego Rogu odkryto rudy żelaza, gdyż wielu specjalistów z sąsiedniego kraju przyczyniło się do rozwoju przemysłu wydobywczego. Obecnie jedna z dzielnic Krzywego Rogu nosi nazwę Gdantsiwka na cześć polskiego miasta Gdańska. Przez te wszystkie lata aż do chwili obecnej rozwijamy i pogłębiamy współpracę z Polską. Niedawno odbyła się wspólna impreza ze Związkiem Miast Polskich, którego gospodarzem była prezydent Gdańska. Lublin jest dobrym partnerem Krzywego Rogu. Podpisano z nim umowę partnerską, w ramach której zrealizujemy kilka potężnych projektów humanitarnych. Dobrze współpracujemy także z Rzeszowem.
Poszerzamy koło miast partnerskich w Finlandii, Norwegii i Niemczech. Zostaliśmy także zaproszeni do Stowarzyszenia Miast Bałkańskich.

I na koniec: jak widzi Pan przyszłość powojennego Krzywego Rogu?

Krzywy Róg – w wolnej Ukrainie w składzie UE.

49-letni Ołeksandr Wiłkuł przeszedł drogę od szeregowego pracownika w dużym przedsiębiorstwie przemysłowym do wicepremiera Ukrainy. Jak również transformację polityczną – od zwolennika neutralnego i niezaangażowanego statusu Ukrainy do zwolennika członkostwa kraju w systemach bezpieczeństwa zbiorowego w Europie. Został odznaczony zarówno przez naczelnego dowódcę Sił Zbrojnych Ukrainy Wałerija Załużnego, jak i byłego przeciwnika politycznego, przywódcę Prawego Sektora Dmytra Jarosza.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com