Tak wyglądają rosyjskie pseudoreferenda. Z karabinami chodzą po domach, do głosowania dowód… niepotrzebny

twitter.com/printscreen

Do oddania głosu nie trzeba okazywać dokumentów, a tzw. komisje wyborcze z powodu braku frekwencji nachodzą ludzi w domach – mówi o przebiegu rosyjskiego pseudoreferendum szef obwodu ługańskiego na wschodzie Ukrainy Serhij Hajdaj.

„Żeby podwyższyć frekwencję, pracownicy 'komisji wyborczych’ w asyście uzbrojonych wojskowych Federacji Rosyjskiej zmuszają ludzi do głosowania bezpośrednio w mieszkaniach”

– opisuje Hajdaj w serwisie Telegram.

Rosjanie zatrzymują ludzi na ulicy każąc im głosować, a na argument, że ktoś nie ma dokumentu tożsamości odpowiadają: „nie trzeba, my ciebie i tak znamy” – relacjonuje szef regionu.

„Obdzwaniają ludzi. Jeśli ktoś jest zatrudniony, to w razie odmowy przyjścia do 'lokalu wyborczego’ grożą mu zwolnieniem. Znajdują nawet tych, którzy wyjechali do Rosji i 'zapraszają’, by tam oddali głos”

– poinformował Hajdaj.

Jak opisuje, w przemysłowym mieście Ałczewsk niemalże wszyscy mężczyźni zostali przymusowo zmobilizowani i „na froncie mieszkaniec Ałczewska albo już jest w niewoli, albo zginął”. Mimo to „w jakiś sposób zagłosuje, może telepatycznie”, bo w pseudoreferendum jego „głos zostanie policzony”.

Od piątku władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy przeprowadzają pseudoreferenda w sprawie aneksji tych terenów do Rosji. Głosowania na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku. 

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com