Żulczyk wspomina aferę z Dudą. „Nasz nowy prezydent ma potencjał”

Gazeta.pl

– Nasz nowy prezydent ma potencjał pewnego rozmachu działań i zachowań, które przyćmią poprzednika – uważa Jakub Żulczyk. W podcaście Małgorzaty Rozenek-Majdan „Z bliska” pisarz odniósł się do sprawy sądowej o znieważenie głowy państwa i ocenił, że jeżeli przyniosła mu jakąkolwiek korzyść, to tylko jedną.

„Boli cię, że już zawsze będziesz pytany o prezydenta Dudę?” – zapytała Małgorzata Rozenek-Majdan. „A ja się nie zgadzam, myślę, że nie będę” – odpowiedział Żulczyk.

Przypomnijmy. W 2020 r., po tym jak Andrzej Duda nie pogratulował Joe Bidenowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Biden pokonał wówczas ubiegającego się o reelekcję Donalda Trumpa. Żulczyk opublikował wówczas w mediach społecznościowych wpis, w którym nazwał prezydenta „debilem”. Znieważenie głowy państwa jest ścigane w Polsce z urzędu, więc batalia sądowa trwała kilka lat. Ostatecznie Żulczyk został uniewinniony.
Dlaczego pisarz uważa, że nie będzie już wkrótce pytany o tę sprawę? „Andrzej Duda już nie jest prezydentem. I nie będzie. Ja mu w ogóle życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze, to jest wciąż młody człowiek, jak na polityka to w ogóle. Może zrobić jeszcze dużo dobrego. Mamy nowego prezydenta i uważam, że ten nasz nowy prezydent ma potencjał pewnego rozmachu swoich działań i zachowań, które przyćmią poprzednika” – ocenił.

Zdaniem pisarza trzeba podkreślić dwie rzeczy: „Po pierwsze mi nigdy nie groziło żadne więzienie, ani jakaś poważna kara. Oni po prostu chcieli, żebym ja przeprosił. Więc to była taka kwestia honoru. A ja nie chciałem przepraszać. Uważałem, że to nie jest ta sytuacja, kiedy powinienem przeprosić. Znaczy ja mogę, kiedyś tam przeprosić, ale na pewno nie zmuszony do tego drogą sądową. A druga sprawa jest taka, że prezydent Duda w ogóle nie był stroną w tej sprawie. To nie jest tak, że to on mnie pozwał” – przypomniał.

„Byłem wtedy wkurzony. Na tę sytuację. Do niczego nie było mi to potrzebne. Męczące, trujące. Jedyną moją korzyścią z tej sytuacji, było że dała mi impuls, żeby po latach napisać moją – uważam bardzo fajną – powieść „Kandydat”, z której jestem bardzo, bardzo zadowolony. Ale musiałem sam przekuć tę sytuację w coś dobrego dla siebie” – wspominał Żulczyk. „A wcześniej? Mówię o tym wprost, że ja mam poczucie bycia pionkiem w tej sytuacji. Uważam, że ja na tym straciłem, że prezydent Duda na tym stracił. Nigdy nie odbierałem tego w kategorii walki, wolności słowa – dla mnie to nie było do końca to. (…) Dla mnie to było raczej negatywne doświadczenie, do którego bym chyba nie dopuścił, gdybym cofnął się w czasie” – wskazał.

Przyznał też, że kupił sobie autobiografię Andrzeja Dudy. „Tak, bo ona jest w takim pudełku ładnym niebieskim i wygląda jak taka biblia hotelowa. Ma takie pozłacane litery. Postawiłem ją sobie i tak ładnie wygląda. Nie czytałem jej jeszcze. Nie wiem, czy to zrobię” – powiedział.

Jakub Żulczyk i Juliusz Strachota byli gościem Małgorzaty Rozenek-Majdan w podcaście Gazeta.pl „Z bliska”.  Opowiadali o książce „Co ćpać po odwyku”, poruszającej kwestie uzależnienia, trzeźwienia i życia „po”.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 57
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com