Bułgaria zapowiada „sytuację krytyczną”. Nieuniknione ponowne rozmowy z Gazpromem?
Bułgaria rozważy ponownie podpisane umowy na import gazu z Rosji. Tamtejszy rząd nie wyklucza takiej możliwości w związku z bardzo wysokimi cenami gazu z alternatywnych źródeł po zrezygnowaniu z rosyjskiego surowca i nieudanych planach jego zastąpienia. Zabiegać o takie rozwiązanie mają m.in. przedsiębiorcy.
27 kwietnia Gazprom zakręcił kurek z gazem płynącym do Bułgarii (tego samego dnia wsztrymano także transfer surowca do Polski). Bułgarski rząd pod wodzą Kiriła Petkowa odmówił bowiem płacenia za gaz w rublach. Bułgarzy liczyli jednak, że do końca lata w Unii Europejskiej powstanie wspólny mechanizm zamówień gazu, który pozwoli negocjować lepsze ceny. Tak się jednak nie stało, a sytuacja w kraju zaczęła się pogarszać.
Bułgaria rozważa powrót do Gazpromu
– Dostawy gazu dla Bułgarii są zapewnione tylko do końca września. W tej sytuacji negocjacje z Gazpromem w sprawie wznowienia eksportu surowca są nieuniknione – poinformowali w poniedziałek tymczasowy wicepremier Christo Aleksiew i minister energetyki Rosen Christow, cytowani przez „Dziennik Gazetę Prawną”.
Powołano nawet tymczasowy sztab kryzysowy. Premier Gyłyb Donew zapowiedział, że zimą Bułgaria może mieć do czynienia z „sytuacją krytyczną”. Złożyło się na to wiele czynników, a właściwie rozwiązań na zastąpienie rosyjskiego gazu, których nie udało się zrealizować.
Gaz. Alternatywy Bułgarii nie przebiegły według planu
– Bułgaria poparłaby wszystkie rodzaje środków, ponieważ jesteśmy przeciwni wojnie, ale w przypadku tych dwóch kwestii (ropy i gazu), być może poprosilibyśmy o wyjątek. W tej chwili nie mamy alternatywy, jesteśmy zbyt zależni – mówił Kirił Petkow, gdy Unia Europejska dywagowała nad wprowadzeniem zakazu importu gazu.
Już wtedy Bułgaria zaczęła pracę nad dywersyfikacją dostaw gazu ziemnego i prowadziła rozmowy na temat importu większych ilości gazu azerskiego, a jednocześnie rozważając możliwości dostarczania skroplonego gazu ziemnego przez greckie porty. Minęło jednak pięć miesięcy, a interkonektor z Grecją nie jest jeszcze gotowy. Miał zapewniać około miliarda metrów sześciennych gazu rocznie, czyli jedną trzecią krajowego zużycia surowca.
Bułgaria. Przedsiębiorcy apelują o ponowny import gazu z Rosji
Ponadto Bułgaria nie posiada terminali LNG, a regazyfikacja w Grecji i Turcji podwyższa cenę paliwa. Ostatecznie obecny rząd Bułgarii podpisał umowę na dostawy LNG jednym tankowcem. Wcześniej poprzedni premier osiągnął wstępne porozumienie o dostawach amerykańskiego gazu skroplonego przez siedem tankowców – donosi Business Insider.
To wszystko doprowadziło do sytuacji, w której związki zawodowe domagają się ponownych negocjacji z Gazpromem. Tłumaczą, że biznes w Bułgarii nie jest w stanie wytrzymać obecnych, wysokich cen surowca i dojdzie do masowych bankructw – przytacza „Dziennik Gazeta Prawna”. Poniedziałkowa konferencja i zwołanie sztabu kryzysowego może sugerować, że rząd myśli nad rozważeniem tych propozycji.
Źródło: gazeta.pl