Polska rośnie jak nikt w UE. Z jednym wyjątkiem. „Magia Ozempicu”

Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Wyborcza.pl
Polska jest w ścisłej czołówce, a lider rośnie dzięki chudnięciu. Jak my (i oni) to zrobiliśmy?
Tylko jeden kraj Unii Europejskiej rozwijał się pod koniec zeszłego roku szybciej niż Polska. Nasza gospodarka urosła o 3,7 proc. rok do roku (wzrost PKB po odsezonowaniu). Mocniej niż wyjątkowo mocna ostatnio Hiszpania (3,5 proc.) i wyraźnie mocniej niż inne kraje naszego regionu, jak Czechy (+1,6 proc.), Słowacja (+1,7 proc.) i Węgry (+0,2 proc.).
Dania liderem UE. Potęga jednej branży (i firmy)
O Polsce nieco więcej za chwilę. Najpierw o liderze. Na pierwszym miejscu znalazła się Dania, której PKB wzrósł w czwartym kwartale 2024 r. o 4,1 proc. rok do roku. Duże zasługi ma tutaj jedna branża, a w zasadzie jedna firma. Chodzi o farmaceutycznego giganta Novo Nordisk, producenta głośnych i pożądanych (szczególnie w Hollywood) od paru lat leków Ozempic i Wegovy. Pierwszy jest lekiem przeznaczonym dla chorych na cukrzycę, jednocześnie sprzyjającym chudnięciu. Drugi już bezpośrednio ma na celu obniżanie masy ciała. Ekonomiści Pekao SA, którzy we wpisie na X zwrócili uwagę na wysoką pozycję Polski w zestawieniu, przy Danii dorzucili uwagę o „magii Ozempicu”.
Novo Nordisk jest największą europejską firmą, większą niż cała duńska gospodarka. Mimo że od jesieni zeszłego roku giełdowy kurs firmy spada, nadal jej kapitalizacja przebija wielkość całego PKB Danii. Według ostatnich danych wynosi ona 408,87 miliarda dolarów. Wartość PKB Danii za 2023 rok (nowszych oficjalnych danych na razie nie ma) to nieco ponad 407 miliardów dolarów. Jeszcze w listopadzie 2024 roku kapitalizacja Novo Nordisk przebijała 600 mld dolarów.
To sektor farmaceutyczny właśnie był motorem wzrostu gospodarczego Danii. I dzięki niemu kraj na początku grudnia podniósł swoje prognozy wzrostu. Na 2024 rok do 3 z 1,9 proc. zakładanych wcześniej, a na ten rok do 2,9 proc. z 2,2 proc. Wiemy już, że zeszły rok zamknął się wyraźnie powyżej oczekiwań, bo PKB zwiększył się o 3,6 proc.
Niedawno Dania podała, że planuje znacząco podbić swoje inwestycje w obronność ze względu na zagrożenie ze strony Rosji. W tym roku o 50 miliardów koron, czyli niemal 7 miliardów dolarów, co sprawi, że wydatki na ten cel będą stanowić 3,2 proc. PKB. Do 2033 roku chce wydać na obronność równowartość 17 miliardów dolarów. Co się dzieje w Polsce?
Nasza gospodarka także wygląda lepiej i zapowiada się na dalszą poprawę. W ostatnim kwartale minionego roku PKB po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych wzrósł o 3,7 proc. rok do roku. Eksperci w naszym kraju bliżej przyglądają się nieodsezonowanej mierze tego wskaźnika. To też ponad 3 proc. – dokładnie 3,2 proc. rok do roku. Wyraźne przyspieszenie wobec 2,7 proc. wzrostu w trzecim kwartale (choć nieco wolniejsze niż liczyli ekonomiści).
Jeśli chodzi o motory wzrostu, PKB naszego kraju napędza głównie konsumpcja prywatna – czyli wydatki gospodarstw domowych. Te wydatki mogą jeszcze przyspieszyć, bo Polacy, którzy w zeszłym roku byli nastawieni na odbudowywanie oszczędności, zaczynają coraz chętniej pieniądze wydawać. I to wcale nie na zakupy żywnościowe, a na dobra trwałego użytku – co widać było w ostatnich danych o sprzedaży detalicznej w styczniu. Negatywnie na wzrost PKB wpłynął eksport – to przede wszystkim z racji słabości gospodarki niemieckiej, naszego głównego partnera handlowego. Pozytywnie za to zaskoczyły inwestycje, które choć wciąż nie rosną w oszałamiającym tempie – o 1,3 proc. rok do roku, to jest to już wyraźne przyspieszenie – w trzecim kwartale rosły o zaledwie 0,1 proc. Inwestycje też będą w tym roku coraz mocniej rosnąć, z racji większego napływu środków z UE (z KPO i funduszu spójności).To wszystko sprawia, że w tym roku polska gospodarka zapewne przyspieszy. Na razie większość ekonomistów widzi wzrost za cały rok na poziomie ponad 3 proc. (w 2024 r. było 2,9 proc.). Widać już jednak sygnały, że niektórzy będą te prognozy podnosić. Na przykład Credit Agricole, który w tym momencie spodziewa się 3,5 proc. wzrostu PKB, zaznacza, że widzi „nieznaczne ryzyko w górę” dla swoich oczekiwań. Ekonomiści Pekao SA już teraz otwarcie mówią, że w tym roku zobaczymy czwórkę z przodu.
Źródło: gazeta.pl