Sprawa Turowa i Sądu Najwyższego. Czy Polska powinna płacić kary TSUE? Polacy odpowiedzieli [SONDAŻ]
Niemal 56 proc. Polaków jest przeciwko płaceniu kary TSUE w sprawie Turowa. Ale zwolenników niepłacenia kary za niezawieszenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego jest więcej, niż przeciwników – wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie Business Insider Polska.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył na Polskę już dwie kary finansowe. Pierwsza dotyczy sprawy kopalni Turów. To koszt 500 tys. euro dziennie naliczany od 20 września. Kolejna kara ma związek z niezawieszeniem Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i wynosi 1 mln euro dziennie. TSUE nałożył ją 27 października.
Czy Polska powinna płacić kary? Zdaniem Polaków: tak i nie. Zależy, o której karze jest mowa.
Polacy przeciwni płaceniu kary za Turów, ale popierają kary ws. sądownictwa
W ocenie 55,9 proc. ankietowanych Polska nie powinna płacić kary za niewstrzymanie działalności kopalni odkrywkowej w Turowie. Przeciwnego zdania jest 31,1 proc. Polaków – wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie Business Insider Polska.
Z kolei w kwestii niezawieszenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, 41 proc. badanych uważa, że Polska powinna płacić kary TSUE. Przeciwnego zdania jest 38,4 proc. Polaków.
Sondaż dotyczący kar nałożonych na Polskę przez główny unijny sąd został przeprowadzony na zlecenie Business Insider Polska przez platformę analityczno-badawczą UCE Research i Syno Poland metodą CAWI na reprezentatywnej grupie 1057 Polaków w dniach 29 października-2 listopada 2021 r.
Polsce grożą kolejne kary finansowe?
Do kwoty 1,5 mln euro dziennie może być wkrótce doliczana kolejna kara finansowa. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma bowiem do podjęcia jeszcze jedną decyzję, która może skutkować poważnymi konsekwencjami finansowymi dla Polski. Unia Europejska może bowiem wdrożyć mechanizm „pieniądze za praworządność”.
Komisja z decyzją w tej sprawie czeka na wyrok TSUE. Ten ma zapaść na przełomie lutego i marca przyszłego roku. Nie oznacza to jednak, że KE czeka bezczynnie. Wprost przeciwnie. Jak wyjaśnia Wirtualna Polska, jej polskie przedstawicielstwo codziennie raportuje w kwestii naruszeń praworządności. Komisja chce być bowiem gotowa do wszczęcia postępowania, gdy tylko TSUE wyda wyrok.
– O ile wiem, w Komisji trwają intensywne prace w tym obszarze. Oczywiście ze względu na zobowiązanie polityczne, że Komisja nie uruchomi procedury do czasu wyroku TSUE, nie możemy wychodzić z tym na zewnątrz, ale to nie oznacza, że tak się nie stanie, jak tylko otrzymamy wyrok – podkreślił Rafał Szyndlauer, doradca ds. politycznych i prawnych w Przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Polsce, cytowany przez portal.
Źródło: https://next.gazeta.pl