Awantura za awanturą na sejmowej komisji. „Pan jest niewyobrażalnie bezczelny”, „jak pajac”

Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Były prezes Poczty Polskiej Tomasz Zdzikot i poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko zeznawali przed komisją ds. wyborów parlamentarnych. Nie obyło się bez awantury. – Nawet nie można powiedzieć, że pan pajacuje. Pan jest niewyobrażalnie bezczelny i to widzą wszyscy. Pan sobie naprawdę robi żarty – zwróciła się do polityka Magdalena Filiks.

W poniedziałek były prezes Poczty Polskiej Tomasz Zdzikot zeznawał przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Jak powiedział, decyzja premiera o przygotowaniu wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej w 2020 roku była wystarczająca, by wydać miliony złotych na organizację tego głosowania. Poczta Polska miała wówczas odpowiadać za doręczenie pakietów wyborczych. Ostatecznie do wyborów 10 maja 2020 roku nie doszło.

Były prezes Poczty Polskiej potwierdza: Decyzje były podejmowane bez umowy

Tomasz Zdzikot podkreślił, że Poczta Polska przeznaczała środki na przygotowanie wyborów po decyzji premiera z kwietnia 2020 roku. – Uważam, że ta decyzja jest wystarczającą podstawą, o czym świadczyły także opinie prawne zamówione przez Pocztę. Decyzja prezesa Rady Ministrów wydana w trybie covidowym była jedną z wielu wydanych w tym trybie, nakładająca obowiązki na przedsiębiorców i była podstawą działania Poczty – argumentował.

Były prezes spółki dopytywany, czemu Poczta nie zawarła w tej sprawie umowy z Ministerstwem Aktywów Państwowych, poinformował, że projekt dokumentu został wysłany do resortu 22 kwietnia. – Rozmawiałem z panem (wice – red.)premierem Sasinem wielokrotnie. Pan premier Sasin pytał mnie o zaawansowanie prac nad przygotowaniem wyborów. Ja pytałem o zawarciu umowy. Pan premier Sasin mówił, że to jest oczywiste zupełnie, że umowa będzie zawarta, przecież jest to napisane w decyzji prezesa Rady Ministrów i nie ma żadnego z tym problemu. Ja o żadnych problemach z możliwością zawarcia tej umowy nigdy nie słyszałem. Dlaczego nie doszło do jej zawarcia? Nie wiem – stwierdził.

Świadek zeznał, że Poczta Polska skompletowała 20 tysięcy dwuosobowych zespołów, by dostarczyć pakiety wyborcze. Ocenił, że dostarczenie ich było możliwe. – Ustawa z 6 kwietnia 2020 w sensie logistycznym była wykonalna, bo mówiła, że to są przesyłki nierejestrowane. Każdy pakiet miał doręczyć zespół dwuosobowy, takie zespoły przez Pocztę zostały w kwietniu skompletowane, mieliśmy 20 tysięcy dwuosobowych zespołów – wskazał. Jak dodał, w przypadku nieodebrania pakietu zostawiane byłoby awizo. – W takim przypadku ustalone było, że będzie podjęta próba bezpośredniego kontaktu z mieszkańcem, czyli z osobą, która w tym lokalu widnieje w spisie wyborców. Miał to być zrobione przez zadzwonienie, zapukanie, jeżeli takiego kontaktu nie udałoby się nawiązać, procedura zakładała, że zostanie pozostawione awizo – podkreślił.

Były prezes Poczty Polskiej ujawnia koszt pierwszej tury. „700 milionów”

Tomasz Zdzikot wyjaśnił, że przeprowadzenie pierwszej tury wyborów w formule korespondencyjnej w 2020 roku kosztowałoby co najmniej 700 milionów złotych. – W ocenie zarządu spółkę było stać na przeprowadzenie tych wyborów, ale ta kwota była duża. Poczta Polska w 2020 roku miała niecałe 6 miliardów 400 milionów złotych przychodów ze sprzedaży, a tutaj mówimy o zadaniu, które na bardzo wstępnym etapie było planowane na jakieś 700 milionów, ale ta skala rosła – dodał. Zaznaczył kilka razy, że Poczta Polska decyzją premiera była zobowiązana do podjęcia przygotowań do wyborów korespondencyjnych. – Gdyby nie podjęcie, na podstawie decyzji prezesa Rady Ministrów, działań przygotowawczych, to zostalibyśmy w takiej sytuacji, że wybory byłyby niewykonalne, najpewniej z winy Poczty Polskiej, (…) no i jest 10 maja i wtedy bylibyśmy w sytuacji niezwykle skomplikowanej – stwierdził.

Tomasz Zdzikot przyznał także, że istnieje duży problem z powszechnym dostępem do skrzynek pocztowych, co było dodatkowym problemem podczas organizacji wyborów. Dodał, że nie odbyły się one, ponieważ nie było ku temu zgody politycznej. Mówił też o „awanturze politycznej”, za co uwagę zwróciła mu Magdalena Filiks. – To była obrona ludzi, państwa prawa, w którym żyjemy, a było to zaburzone, kiedy rządziło PiS. (…) Proszę nie wprowadzać w błąd opinii publicznej – powiedziała, po czym między polityczką a byłym prezesem Poczty Polskiej wywiązała się dyskusja:

– Niezwykle emocjonalna ta pani wypowiedź – powiedział Zdzikot.
– Tak, pochodzę emocjonalnie, jak ktoś sobie robi żarty z milionów Polaków – podkreśliła Filiks.
– Pani na mnie cały czas krzyczy – stwierdził były prezes Poczty Polskiej.

Na komisji spięcie za spięciem. „Nie zgadzam się na przesłuchanie w stylu esbeckim”

Następnie odbyło się przesłuchanie Jarosława Sachajki, który do Sejmu dostał się z list PiS. Poseł pytany był o spotkanie z ówczesnym premierem z Mateuszem Morawieckim i Andrzejem Goździkowskim z Grupy Cedrob. Członkowie komisji zarzucali mu, że robi sobie żarty i nie odpowiada na pytania. – Chciałbym odpowiadać pełnymi zdaniami, a nawet akapitami, żeby była jakaś ciągłość logiczna. Nie zgadzam się na przesłuchanie w stylu esbeckim – oznajmił Sachajko.

Jak przyznał, zadzwonił do niego wówczas Andrzej Goździkowski z propozycją stanowiska w ministerstwie rolnictwa. – Szczegółów tej rozmowy nie pamiętam, oprócz tego, że byłem zaskoczony – podkreślił polityk Kukiz’15. Jarosław Sachajko potwierdził, że doszło później do spotkania w willi Morawieckiego przy ul. Parkowej. Brali w nim udział on, ówczesny premier i Goździkowski. Poseł podkreślił, że wówczas nie padła propozycja objęcia funkcji w ministerstwie rolnictwa, ale prośba o poparcie ustawy o wyborach korespondencyjnych. – Pan premier Morawiecki był w rządzie bardzo długo i pamiętał moje poprzednie wypowiedzi, że nie zgadzam się, żeby kupować posłów, jak krowy na targu. Więc nie ryzykowałby takiej próby przekupienia – dodał. Sachajko stwierdził, że „wybory korespondencyjne są bezpieczniejsze niż tradycyjne”, ale nie odbyły się, ponieważ „wtedy była totalna obstrukcja wszystkich działań ze strony PO”. Zasugerował też, że chodziło o to, aby „podmienić kandydata PO”.

Awantura na komisji ds. wyborów korespondencyjnych. „Pan jest niewyobrażalnie bezczelny”

W końcu polityk stwierdził, że sejmowa komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych to „hucpa polityczna”. Magdalena Filiks zapytała, czy zgadza się z Pawłem Kukizem, że PiS stosuje „gangsterskie metody”. – Pani poseł próbuje mi zasugerować i w usta włożyć coś, czego nie powiedziałem. Uważam, że celem tej komisji jest wielka hucpa polityczna, przykrycie tego, że nie realizują państwo swoich 100 konkretów – odparł Jarosław Sachajko. – Czy może pan odpowiedzieć? To proste pytanie – stwierdził Dariusz Joński. Wówczas do rozmowy włączył się Waldemar Buda. – Panie Buda, proszę nie pajacować. Świadek dostał siedem szans na odpowiedź – podkreśliła Filiks.

– Nikt gangstersko mnie nie próbował do niczego zmusić – powiedział Sachajko i zarzucił posłance, że mu przerywa. – Nawet nie można powiedzieć, że pan pajacuje. Pan jest niewyobrażalnie bezczelny i to widzą wszyscy. Pan sobie naprawdę robi żarty – odpowiedziała polityczka i dodała:

Nie jest pan już dla mnie partnerem do rozmowy. To, że pan się zachowuje jak pajac, to nie znaczy, że my się będziemy tak zachowywać. To, że pan [Michał – red.] Wójcik się śmiał z pana i był aż czerwony, to oznacza właśnie, że pan pajacuje.

Źródło: gazeta.pl

1 thought on “Awantura za awanturą na sejmowej komisji. „Pan jest niewyobrażalnie bezczelny”, „jak pajac”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com