Hołownia zdradza kulisy pracy w Sejmie i mówi o „grupie KaKaO”: Fenomen, którego nie mogę zrozumieć

Fot. screen 'DDTVN', TVN

– W Sejmie są ludzie szalenie powikłani politycznie, poglądowo, ale nie mógłbym żadnej z tych osób tam nazwać złym człowiekiem – mówił w „Dzień Dobry TVN” Szymon Hołownia. Wymienił także trzech awanturników, nazywając ich „grupą KaKaO”.

– Dla mnie to wciąż jest fenomen. Gdy ktoś stoi przy mównicy i mówi, że jestem Hitlerem, Stalinem, marszałkiem stanu wojennego. Później na stronie pytam go o to, a on odpowiada: „a wie pan, panie marszałku, jak to jest” – mówił na antenie „Dzień Dobry TVN” Szymon Hołownia. – Jest to dwoistość, do której trzeba się przyzwyczaić i której trzeba się nauczyć – dodał. 

Jak podkreślił, w Sejmie są showmeni, którzy kradną „show i powietrze”. – Sejm nie może stać się klubem dyskusyjnym, bo inaczej nie będziemy mogli głosować i podejmować decyzji. Po to tam jesteśmy, żeby decydować – zapewniał. Dopytywany o charakter polityków w Sejmie odparł, że „są tam ludzie szalenie powikłani politycznie, poglądowo”. – Ale nie mógłbym żadnej z tych osób tam nazwać złym człowiekiem – dodał.

„Grupa KaKaO” w Sejmie. Hołownia: Kaleta, Kanthak, Ozdoba 

Marszałek Hołownia mówił też o trudnych relacjach z częścią posłów. Szczególnie wyróżnił trzech, nazywając ich „Grupa KaKaO”. (Kaleta, Kanthak, Ozdoba – przyp. red.) – Poseł Kaleta trochę się uspokoił, natomiast posłowie Kanthak i Ozdoba „dają do pieca”. Tam jest 30-40 takich nadaktywnych na sali – stwierdził marszałek Sejmu.

– Jest tam grupa osób, która nie potrafi znaleźć innego sposobu na pracę, widać, że są tam, bo są. Jest spora grupa osób, która chce zmieniać świat, chce pracować. To bardzo widać, kto pracuje w komisji, na salach plenarnych – podkreślał.

Hołownia o przyszłości: To uwalniająca myśl

– Czy możesz jeszcze wrócić do bycia dziennikarzem? – pytał marszałka Marcin Prokop. – Polityka to w mojej ocenie nie powinno być coś, w czym jest się do śmierci. To dla mnie dwa lata bycia marszałkiem rotacyjnym, to uwalniająca myśl, potem być może będą inne wyzwania, one wszystkie są kadencyjne. To mnie cieszy. Na pewno nie wrócę jednak do „Mam Talent” – uśmiechnął się w kierunku prowadzącego Hołownia. – Chciałbym wrócić do pisania książek, felietonów, a w Sejmie, co się da, to zrobimy. Lepsi ode mnie przejmą scenę, a ja się zajmę innym kawałkiem – podsumował. 

W drugiej części rozmowy Marcin Prokop pytał Hołownię o komentarze do jego stylu prowadzenia obrad. Przypomnijmy, że wielu polityków prawicy zarzuca marszałkowi Sejmu, że robi z obrad „show”. – Ja jestem sobą, robię to tak, jak potrafię, a to, że się to niektórym podoba, albo nie podoba to naturalne – mówił. – Ja jestem na to skazany, że część krzyczy, że zamieniam parlament w show, a część będzie krzyczała, że za mało jest ludzkiego faktoru. W pierwszych tygodniach otworzyliśmy ten parlament, przewietrzyliśmy go, tam się inaczej myśli. Na sejmowej wigilii usłyszałem, że pracownicy nie wstydzą się już pokazywać na mieście, są dumni z miejsca, gdzie pracują – dodał. 

Hołownia był też pytany, czy nie obawia się realiów ciężkiej pracy w Sejmie. 

– To już teraz jest nieustanna praca. Podjęliśmy mnóstwo ustaw, uchwał. Wybraliśmy osoby na kluczowe stanowiska jak RPD i komisja ds. pedofilii – kontynuował. Marszałek Sejmu podkreślał, że kluczową sprawą, która powinna łączyć polityków jest kwestia bezpieczeństwa. – Nie chcę zdradzić zbyt wiele, ale wojna w Ukrainie jest daleka od wygrania przez stronę ukraińską – mówił. 

– Chciałbym kandydować w wyborach prezydenckich. Decyzję w tej sprawie podejmę za rok. Jeżeli przegram te wybory, to bycie posłem też jest satysfakcjonujące – przekazał. – Rok w polityce to wieczność. Wszystko może się wydarzyć – dodał.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com