Inwigilacja dziennikarzy za czasów rządów PO? Tusk usłyszał niewygodne pytanie. Zaprzeczył…
Donald Tusk na konferencji prasowej został zapytany o inwigilację dziennikarzy za czasów, gdy był premierem. – Ta teza nie ma nic wspólnego z rzeczywistością – stwierdził. Z tej okazji warto przypomnieć tekst „Gazety Polskiej”, który swego czasu odbił się szerokim echem. Od tego momentu powracają pytania o podsłuchiwanie przedstawicieli mediów.
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk został podczas dzisiejszej konferencji prasowej zapytany o inwigilowanie dziennikarzy za czasów rządów PO-PSL.Tusk, który wcześniej sporo mówił o Pegazusie, musiał przejść do defensywy.
– Ta teza nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Dziennikarze za moich rządów nie byli inwigilowani – bronił się lider PO Donald Tusk. – Nie podjęto żadnych czynności prawnych, które miałyby potwierdzić tę fałszywą tezę o podsłuchiwaniu dziennikarzy za moich rządów.
Temat podsłuchiwania dziennikarzy za czasów rządów PO-PSL co jakiś czas wraca do przestrzeni publicznej. Pojawiają się pytania, czy to prawda, że taka sytuacja miała miejsce.
Pogłoski o możliwym inwigilowaniu dziennikarzy to efekt szokującej publikacji „Gazety Polskiej” sprzed kilku lat. Ujawniono w niej skandaliczne praktyki wykorzystywania śledztw do inwigilacji polityków PiS oraz dziennikarzy krytycznie oceniających działania byłej koalicji rządzącej PO-PSL.
„Co najmniej kilkanaście śledztw prowadzonych w ostatnich siedmiu latach umożliwiło inwigilację polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz współpracujących z tą partią ekspertów. A także dziennikarzy opozycyjnych mediów, m.in. z „Gazety Polskiej”, „W Sieci”, „Do Rzeczy” i „Naszego Dziennika””
– można było przeczytać w tekście „Druga inwigilacja prawicy”.
„Schemat działań wymierzonych w prawicę był zawsze taki sam. Składano zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, a następnie prokuratura – cywilna lub wojskowa – zlecała przeprowadzenie czynności w tych postępowaniach ABW, SKW, a od 2009 r. również CBA. W efekcie służby miały możliwość zakładania podsłuchów i prowadzenia obserwacji”
– pisał portal Niezalezna.pl w 2015 roku.
Donaldowi Tuskowi nie raz wypominano „walkę o wolne media” nawiązując do wizyty służb w siedzibie redakcji „Wprost”. Czy w tym przypadku też usłyszymy o „fałszywej tezie”?