Kaczyński: Tusk i jego media chcą, by jad rozlał się i przesądził o wyniku wyborów

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl

– Czy można atakować mocniej, niż atakuje Tusk? Cynicznie, bez żadnych podstaw oskarża nas o zbrodnie, o mordowanie ludzi, używa bardzo toksycznych epitetów. Operuje językiem paniki moralnej, który ma służyć wielkiej operacji manipulacyjnej. (.) Teraz Tusk i jego media chcą, by ten jad rozlał się po Polsce i by przesądził o wyniku wyborów – mówi w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zapowiada, że jego ugrupowanie „wie jak wygrać w tych nieprzyjaznych warunkach”.

Jarosław Kaczyński zapowiada na łamach „Sieci”, że zakończył się czas dyskusji o kierunku kampanii PiS. – Teraz czas na wdrażanie tego, co przyjęliśmy (…) Będzie ciężka batalia i nasze wojsko musi być bitne, dzielne, odważne – mówi niejasno wicepremier.

– (Wojsko – przyp. red) Musi być gotowe nie tylko do działań obronnych, lecz także zaczepnych. Musi zrozumieć, że czasem trzeba też atakować. Musi przyjąć, że naturalna u wielu obawa przed zderzeniem z agresywnym przeciwnikiem musi zostać przełamana. Musi także zaakceptować fakt, że w czasie kampanii obowiązuje szczególna dyscyplina. Wszyscy muszą działać w określonych ramach naszego przesłania. Każdy, kto idzie z nami – doprecyzowuje Kaczyński.

Wspomniane ramy mają w ocenie prezesa PiS być bardzo ściśle określone, znacznie ściślej niż w poprzednich kampaniach. – Stawka jest ogromna, a przeciwnik atakuje bardzo brutalnie. I my musimy na to odpowiedzieć w sposób skuteczny. To jest nasz obowiązek wobec Polski – podkreśla, dodając, że jego formacja musi brać pod uwagę agresję i brutalność prezentowaną przez Donalda Tuska.

Czy można atakować mocniej, niż atakuje Tusk? Cynicznie, bez żadnych podstaw oskarża nas o zbrodnie, o mordowanie ludzi, używa bardzo toksycznych epitetów. Operuje językiem paniki moralnej, językiem, który nie tylko całkowicie fałszywie opisuje naszą rzeczywistość, lecz także ma służyć wielkiej operacji manipulacyjnej. (…) Teraz Tusk i jego media chcą, by ten jad rozlał się po Polsce i by przesądził o wyniku wyborów.

– kontynuuje Kaczyński.

– Tusk szkodził polskiej gospodarce, zepsuł Polskę, podważył nasze bezpieczeństwo i polską suwerenność, a potem porzucił kraj dla wysoko płatnej, śliskiej, nawet brudnej pracy w Brukseli. Bo to była praca na rzecz jego patronów, praca, którą zdobył, płacąc polskimi interesami, majątkiem – powtarza po raz kolejny wicepremier w wywiadzie dla „Sieci”.

– Ale to im się nie uda. Przegrają. My wiemy, jak wygrać w tych nieprzyjemnych, narzuconych nam warunkach – zapowiada. Ze słów lidera PiS wynika, że partia nadal będzie kontynuować dotychczasową narrację, w której zarzuca rządowi PO-PSL zaniedbania w kwestii bezpieczeństwa.

W miarę nasilania się napięć na linii Warszawa-Mińsk rząd PiS zarzuca swoim poprzednikom zaniechania w kwestii bezpieczeństwa Polski. Politycy powtarzają, że koalicja PO-PSL w czasie swoich rządów zlikwidowała liczne bazy wojskowe, natomiast PiS je odbudowało. W sieci pojawiają się kolejne spoty na ten temat.

Morawiecki i Błaszczak przy granicy z Białorusią mówili o… Tusku

Także w czasie czwartkowych wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości i przedstawicieli rządu pojawił się Donald Tusk. Tym razem Mateusz Morawiecki i Mariusz Błaszczak, szef MON-u, zarzucili mu relacje z  białoruskim dyktatorem Alaksandrem Łukaszenką. – [Łukaszenka mówił o Tusku, że to – przyp. red.] będzie człowiek, z którym będzie się mógł dogadać – powiedział premier. Dzień wcześniej stwierdził, że „dyktator Białorusi Łukaszenka wprost powiedział, że liczy na Tuska”. – On czeka na powrót Tuska do władzy, bo wie, że takie projekty, które zapewniają Polsce bezpieczeństwo, np. zapora na granicy […], odejdą w zapomnienie zgodnie z doktryną Tuska – zaznaczył szef rządu. W podobnym tonie wypowiadał się w czwartek Mariusz Błaszczak. Minister obrony narodowej stwierdził, że Łukaszenka „wychwala lidera opozycji Donalda Tuska”. Te słowa padły w czasie spotkania z dowódcami i żołnierzami, którzy pełnią służbę na pograniczu z Białorusią. Szef MON-u zapewniał w trakcie spotkania, że „polski rząd robi bardzo wiele, żeby zapewnić bezpieczeństwo”. Polityk odbył naradę z wojskowymi po tym, jak we wtorek w okolicach Białowieży dwa białoruskie śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną.

W piątek Mariusz Błaszczak napisał z kolei, że to rząd Donalda Tuska odpowiada za „rzekomo dziurawe niebo nad Polską”. Zarzucił przy tym poprzedniej ekipie rozformowanie licznych jednostek rakietowych obrony powietrznej.

Przypomnijmy: we wtorek Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że dwa białoruskie śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną w okolicy Białowieży. „Przekroczenie granicy miało miejsce w rejonie Białowieży na bardzo niskiej wysokości, utrudniającej wykrycie przez systemy radarowe. Dlatego też w porannym komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że polskie systemy radiolokacyjne nie odnotowały naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej” – przekazało MON. Zgodnie z komunikatem resortu dwa śmigłowce realizowały szkolenie w pobliżu granicy. O szkoleniu strona białoruska informowała wcześniej stronę polską. W związku ze zdarzeniem szef polskiego MON Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe. O incydencie poinformowano NATO.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com