Pod kontrolą i na zlecenie. Relacje migrantów ukazują mechanizm przestępczego procederu, z którego białoruskie służby czerpią dochody

autor: Fratria

Kolejne historie migrantów z Bliskiego Wschodu, którzy próbowali przedostać się do Polski nielegalnym szlakiem migracyjnym wytworzonym przez białoruski reżim, pokazują, że mamy do czynienia z operacją zarządzaną przez białoruski reżim, a jednocześnie sposobem zarabiania pieniędzy kosztem osoby cynicznie wykorzystywanych do destabilizacji wschodniej Europy. Relacje migrantów ukazują mechanizm przestępczego procederu, z którego białoruskie służby i instytucje czerpią gigantyczne dochody. Potwierdzają również obawy, że presja migracyjna na polską granicę w każdej chwili może wybuchnąć z jeszcze większą siłą.

Opisy poszczególnych etapów przekazywane przez jednego z migrantów potwierdzają dotychczasowe ustalenia na temat operacji specjalnej prowadzonej rękami Mińska. Szlak migracyjny ma charakter systemowy i jest dobrze zorganizowany. Białoruski reżim kontroluje proceder na wszystkich etapach – od przybycia danego cudzoziemca do opuszczenia przez niego terytorium Białorusi.

Jeden z migrantów, obywatel kraju z Bliskiego Wschodu, który przekazał swoją relację ze szlaku polskim służbom, szczegółowo opisuje kolejne etapy podróży. Na Białoruś dostał się za pośrednictwem lokalnego biura turystycznego, korzystając z transportu lotniczego (lot przez Dubaj do Mińska). Przebywając na Białorusi, wielokrotnie próbował nielegalnie przedostać się do Polski. Granicę próbował przekroczyć na odcinkach w obwodach brzeskim i grodzieńskim. Pomagali mu w tym odpłatnie białoruscy funkcjonariusze, dwukrotnie zapłacił również przemytnikom pochodzenia bliskowschodniego. Większość prób podjął przyłączając się do kilku- lub kilkunastoosobowych grup migrantów. On i towarzyszący mu cudzoziemcy korzystali z asysty Białorusinów, którzy za pieniądze zapewniali im transport samochodowy z białoruskich miast w kierunku granicy z Polską.

O tym, jak białoruski reżim żeruje na migrantach świadczy to, że relacjonujący przebieg szlaku migracyjnego mężczyzna wielokrotnie musiał opłacać łapówki białoruskim żołnierzom i funkcjonariuszom. Pierwszą z nich, w wysokości 500 USD, uiścił tuż po przylocie do Mińska, gdy służby lotniskowe zakwestionowały prawdziwość jego wizy wjazdowej i ubezpieczenia zdrowotnego. Kolejne łapówki był zmuszony płacić kilkukrotnie za przejście do strefy przygranicznej i za jej opuszczenie oraz po nieudanych próbach przedostania się do Polski – kwoty wręczane Białorusinom wahały się od 50 do 150 USD od osoby za pojedyncze wejście/wyjście.

Migrant podczas pobytu na Białorusi był cały czas pod kontrolą tamtejszych żołnierzy i funkcjonariuszy. Po nieudanych próbach przedostania się do RP był przetrzymywany (nawet do 3 dni) w strefie przygranicznej. Białoruscy pogranicznicy proponowali mu wówczas zakup podstawowych produktów spożywczych po skrajnie zawyżonych cenach (np. 50 USD za bochenek chleba).

Cudzoziemiec, po kilku nieudanych próbach przedostania się przez Polskę na Zachód, ostatecznie powrócił do kraju pochodzenia, jednak wciąż jest gotowy do podejmowania kolejnych starań nielegalnego przedostania się do Europy i przyznaje, że zbiera pieniądze na dalsze próby forsowania granic Unii Europejskiej. Rozważał m.in. zakup podrobionego paszportu. Według jego relacji, takich ludzi jak on, są tysiące. Czekają jedynie na dogodny moment, by ruszyć w podróż szukając komfortowego życia w Europie.

Relacja migranta jest potwierdzeniem znanych już faktów na temat prowadzonych przez Mińsk działań hybrydowych przeciwko Polsce. Jednak jest również kolejnym niepokojącym sygnałem. Z jednej strony pokazuje, że Łukaszenka z nielegalnego szlaku migracyjnego uczynił intratny biznes i nic nie wskazuje na to, aby miał go zamknąć, a z drugiej – że wciąż nie brakuje ludzi w różnych regionach świata, którzy będą próbowali ze skrajnie nieuczciwej i niebezpiecznej „oferty” białoruskiego dyktatora skorzystać. Biorąc pod uwagę fakt, że Łukaszenka prowadzi operację hybrydową przeciwko państwom wschodniej Flanki NATO w imieniu i na rzecz Rosji, możemy się spodziewać eskalacji problemów na granicy Polski z Białorusią. Nasze państwo jest na to przygotowane.

Stanisław Żaryn

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com