Polityk Suwerennej Polski skarżył się na działania ABW. Monika Olejnik nie wytrzymała

Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl

Monika Olejnik gościła w programie „Kropka nad I” posła Suwerennej Polski Michała Wójcika. Kiedy temat zszedł na ostatnią akcję ABW i przeszukanie u Zbigniewa Ziobry, atmosfera w studiu zrobiła się napięta. W pewnym momencie dziennikarka nie wytrzymała.

We wtorek (26 marca) funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeprowadzili przeszukania w domach polityków Suwerennej Polski, w tym również lidera ugrupowania i zarazem byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. W domu polityka znaleziono teczkę z oryginałami dokumentów dotyczących sprawy jego ojca. Akcja służb spotkała się z ogromną krytyką ze strony środowiska Zjednoczonej Prawicy, które zarzuciło mundurowym nieprawidłowe czy nawet niezgodne z prawem działania. Sprawa ma związek z Funduszem Sprawiedliwości i jego wydatkowaniem.

Michał Wójcik w „Kropce nad I”. Monika Olejnik nie wytrzymała 

Takie stanowisko przedstawił także Michał Wójcik, poseł Suwerennej Polski, w rozmowie z Moniką Olejnik. Polityk gościł w „Kropce nad I” w czwartek 28 marca. Dziennikarka dopytywała go o teczkę znalezioną w domu Ziobry oraz samo przeszukanie. Wójcik zarzucił władzom oraz służbom nieprawidłowe przeprowadzenie akcji. – Pan minister Ziobro nie został poinformowany, że takie przeszukanie jest prowadzone w jego domu – podkreślił. Dodał, że prokuratura „skłamała” na temat tego, że próbowała się skontaktować z byłym ministrem sprawiedliwości. Jego zdaniem jest to „zemsta polityczna”. 

– Nie przypominam sobie, żeby agenci ABW, którzy wchodzili do domów różnych ludzi przez osiem lat, dzwonili do tych ludzi i mówili: „Proszę państwa, za chwilę wejdziemy do państwa domów” – odpowiedziała mu Olejnik. Powołała się także na historię bliskiej jej osoby. – Proszę pana, mogę panu podać przykład mojej koleżanki, do której weszli śledczy, wyrzucili ją z łóżka, wyrzucili małe dziecko z łóżka, jak się zachowywali, nie będę państwu opowiadała ze względu na wczesną porę – kontynuowała. 

Polityk natomiast powiedział tylko, że „tylko w przypadku niecierpiącym zwłoki można dokonać przeszukania, nie dostarczając postanowienia o takim przeszukaniu osobie, u której jest”. Dodał, że jego zdaniem ta sytuacja nie była „niecierpiąca zwłoki”. – To brutalne wejście przekracza wszelkie granice – podsumował. Odniósł się też do sprawy teczki z aktami sprawy. Stwierdził, że „nie było możliwości przekazania akt” ze względu na chorobę Ziobry. Zapytał, czy jest jakiś przepis, który zabrania trzymania takich dokumentów w domu. 

Koordynator służb specjalnych skomentował akcję ABW w domu Ziobry. „Profesjonalna akcja”

Następnego dnia o sprawę przeszukania w domu Zbigniewa Ziobry został zapytany Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych. – Najpierw wielka praca dziennikarzy, a teraz bardzo profesjonalna akcja prokuratury i służb na dużą skalę po to, aby walczyć z podejrzanymi o przestępstwa. Tutaj krzyk polityków Suwerennej Polski jest żenujący. Już nie mówię o tym, co oni robili przez osiem lat, jak traktowali prokuraturę. Przecież nie było ani telewizji pod domem pana Ziobry, ani innych polityków, nie było triumfalnej konferencji prasowej ministra Bodnara i mojej, a przypomnijmy sobie, co robił Ziobro, jak łatwo oskarżał ludzi. Profesjonalnie, spokojnie to wszystko zostało przeprowadzone. A kto ma uwagi, może zaskarżyć do sądu – stwierdził, nawiązując do konferencji prasowej polityków Suwerennej Polski. 

– Zwrócę uwagę na to, co mówił rzecznik prokuratur: 90 tomów akt. To nie jest tak, że prokuratura i służby nic nie miały i weszły, bo szukały czegoś na konkretne osoby. Wykonały ogromną pracę przez tygodnie. Te decyzje aresztowe z wczoraj to efekt wielotygodniowej pracy, a nie przeszukań. Przeszukania były konieczne. To prokuratura zdecydowała, gdzie powinna się pojawić, nie politycy – podkreślil Siemoniak. 

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com