Sikorski reaguje na słowa byłego ambasadora w Ukrainie. „Autodenuncjacja. Może grozić dyscyplinarka”
– Wydaje mi się, że pan były ambasador mógł dokonać tutaj autodenuncjacji – powiedział Radosław Sikorski. Szef MSZ odniósł się do wypowiedzi Jarosława Guzego, byłego ambasadora w Ukrainie. Dodał, że „może mu grozić dyscyplinarka”.
Spór o ambasadorów: W marcu MSZ poinformowało o zakończeniu misji dyplomatycznych przez ponad 50 ambasadorów. Kancelaria Prezydenta wielokrotnie odpowiadała, że odwoływać ambasadorów może jedynie prezydent. Na liście zdymisjonowanych przez MSZ dyplomatów znalazł się między innymi Jarosław Guzy, były ambasador w Kijowie.
Relacja Jarosława Guzego: Były ambasador w wywiadzie dla Kanału Zero opowiadał, że podczas zaplanowanego urlopu przyjechał do stolicy Ukrainy „pozbierać rzeczy„. – Musiałem opróżnić hotel, za który musiałem sam zapłacić. […] Moja karta dostępowa jest unieważniona, więc stoję przed furtką i czekam, aż ktoś mnie wpuści. […] Było polecenie z Warszawy, że w gabinecie ma mi towarzyszyć – jako osobie, nie wiem, podejrzanej, niepewnej – funkcjonariusz SOP. Jest jeszcze cała lista szykan, bo np. skonfiskowano moją korespondencję – mówił Guzy.
Sikorski o dyscyplinarce: W rozmowie z Interią wypowiedź Guzego skomentował szef MSZ Radosław Sikorski. – Wydaje mi się, że pan były ambasador mógł dokonać tutaj autodenuncjacji. Ustawa mówi, że ambasador podlega służbowo ministrowi spraw zagranicznych. A ja nakazałem panu Guzemu wyjazd z Ukrainy i powrót do kraju. Jeżeli więc on samodzielnie pojechał do Kijowa i próbował tam wydawać polecenia, czy wydawać pieniądze, to mógł złamać dyscyplinę Ministerstwa Spraw Zagranicznych. I może tutaj mu grozić dyscyplinarka – powiedział.
Sprawdź źródła: Interia, Kanał Zero, IAR