„Stop torturom na granicy”. Tłumy przeszły ulicami Warszawy. „Gdzie są dzieci z Michałowa?!”
W niedzielne popołudnie tłumy ludzi wyraziły w Warszawie swoją solidarność z uchodźcami. Liczna demonstracja przebiegała pod hasłem „Stop torturom na granicy”. – To piekło, które z perspektywy Warszawy wydaje się być w innym świecie, jest tylko 250 km stąd. Dwie i pół godziny drogi stąd umierają ludzie – mówiła jedna z uczestniczek manifestacji.
„Gdzie są dzieci z Michałowa?!” – między innymi takie pytanie skandowali uczestnicy manifestacji. Na demonstracji pojawiły się też bannery z hasłami „Przyjmę uchodźców, oddam rasistów„, „Nikt nie jest nielegalny”, „Stop wywózkom na Białoruś” czy „Nie dla stanu wyjątkowego. Przyjąć uchodźców”. Wydarzenie relacjonował na Twitterze Patryk Strzałkowski z Gazeta.pl.
„Stop torturom na granicy”. Marsz solidarności z uchodźcami
– Ja nie czuję się uchodźczynią, czuję się gdańszczanką. Mieszkam w Gdańsku – podkreśliła Khedi Alieva, Czeczenka zasiadająca w Radzie Imigrantów i Imigrantek w Gdańsku. Alieva zwróciła się do polskiego rządu: – Proszę, błagam was, pomóżcie tym ludziom.
– Dzisiaj wieczorem znowu jadę na granicę. To piekło, które z perspektywy Warszawy wydaje się być w innym świecie, jest tylko 250 km stąd. Dwie i pół godziny drogi stąd umierają ludzie, umierają, chociaż nic się nie stało. Nie wybuchła żadna wojna, nie było trzęsienia ziemi, pożaru ani powodzi, nie spadły na nich nieuleczalne choroby. Umierają osamotnieni, w zamkniętej strefie, jak 24-letni chłopak z Syrii, którego ciało odnaleziono kilka dni temu – mówiła jedna z uczestniczek marszu.
Manifestanci ruszyli z ronda de Gaulle’a. Następnie przeszli przez plac Trzech Krzyży i ulicę Wiejską. Według zapowiedzi po dotarciu pod Sejm marsz miał wrócić ulicami Piękną i Marszałkowską.
„Od prawie dwóch miesięcy polskie władze podejmują działania, przez które życie straciło co najmniej 7 osób szukających schronienia w Polsce i Europie. Życie kolejnych kilkuset osób, które próbują wydostać się z przygranicznych lasów, jest zagrożone. Są wśród nich małe dzieci. To uchodźcy i uchodźczynie z Iraku, Afganistanu, Syrii, Turcji i innych krajów, w których grożą im wojna, prześladowania i przemoc” – czytamy w opisie wydarzenia na Facebooku. Organizatorzy podkreślają, że „wbrew prawu, międzynarodowym zasadom pomocy humanitarnej i podstawowym ludzkim odruchom, polskie służby mundurowe nie dopuszczają tych osób do procedury azylowej, nie udzielają pomocy medycznej i dokonują nielegalnych wywózek uchodźców na polsko-białoruską granicę”.
Źródło: https://wiadomosci.gazeta.pl/