Tusk liczył na to, że marsz zjednoczy opozycję. No to się przeliczył. „Trzecia Droga” wciąż na NIE

Fot. Tomasz Jedrzejowski/ Gazeta Polska

Po niedzielnym marszu Tuska nie milkną komentarze – szczególnie polityków PSL i Polski 2050. Są one raczej negatywne i świadczą o tym, że reszta opozycji, mimo wszystko, nie chce startować z PO. Przyczynił się do tego również sondaż TVN-u, który zaprezentował spadek poparcia dla „Trzeciej Drogi”. „Spodziewaliśmy się, że po 4 czerwca sondaże uderzą w projekt Trzeciej Drogi; ale z jednego, czy dwóch sondaży nie należy wyciągać wniosków; koncentrujemy się na realizacji naszego projektu i nie rozpatrujemy jakichkolwiek innych wariantów wyborczych” – stwierdzają jednomyślnie zarówno politycy PSL, jak i Polski 2050.

W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł organizowany przez Platformę Obywatelską i jej lidera Donalda Tuska marsz opozycji. Wzięli w nim udział liderzy głównych ugrupowań opozycyjnych, w tym współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty, a także liderzy „Trzeciej Drogi” – prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i przewodniczący Polski 2050 Szymon Hołownia. Po marszu, głównie ze strony lidera PO, ponownie pojawiły się głosy zachęcające do zjednoczenia wszystkich ugrupowań opozycji demokratycznej. Głównie TVN-owskie sondaże wskazują na wzrost poparcia Koalicji Obywatelskiej, a tym samym – spadek poparcia dla „Trzeciej Drogi” do 10 proc.

Podchodzą do tego z mocnym dystansem!

Taka perspektywa zdaje się – nie przypadła do gustu politykom „Trzeciej Drogi”, który podchodzą do tych badańz dystansem.

„Spodziewaliśmy się tego, że po 4 czerwca sondażownie uderzą w projekt 'Trzeciej Drogi’. Jesteśmy do tego wszyscy przygotowani, także spokojnie, przeczekajmy” 

– skomentował w rozmowie z Polską Agencją Prasową poseł PSL Marek Sawicki.

Również Michał Kobosko I wiceprzewodniczący Polski 2050 Szymona Hołowni podkreślił, że z jednego, czy dwóch sondaży nie należy wyciągać wniosków odnośnie ogólnych trendów.

„Dodatkowo sondaże te były robione w czasie emocji, jakie budził marsz. Poczekajmy kilka tygodni i zobaczmy pełen obraz sytuacji”

– powiedział Polskiej Agencji Prasowej Kobosko.

Jak ocenił, badania te wskazują na to, iż skrajna polaryzacja wzmacnia Konfederację. „Dlatego tak ważne jest, by po stronie demokratycznej była 'Trzecia Droga'” – zaznaczył.

Podobnego zdania jest wiceprezes PSL Dariusz Klimczak, który ocenił, że sondaże przeprowadzane w czasie wielkiego wydarzenia organizowanego przez jedno z ugrupowań nie są miarodajne. 

„Takie badania powinny być robione wtedy, kiedy tzw. kurz opadnie, kiedy wysłucha się opinii z różnych mediów i ugruntuje swój pogląd na temat obecności bądź nieobecności danego podmiotu na marszu”

– zauważył polityk.

Nawiązał tym samym do faktu, że liderzy „Trzeciej Drogi” – Kosiniak-Kamysz i Hołownia – nie przemawiali na marszu 4 czerwca.

„Nie podważam rzetelności żadnego sondażu, natomiast uważam, że te są mało wiarygodne, ponieważ obecna tendencja nie wskazuje na to, żebyśmy osłabili swoje notowania o ponad 2 proc. z powodu jednego wydarzenia. Nasza aktywność wskazuje na to, że nasze notowania powinny być stabilne, jeżeli nie rosnące”

– powiedział Klimczak.

W jego ocenie nie ma również zagrożenia, że notowania „Trzeciej Drogi” spadną w okolice 8 proc. „Z naszych badań wynika, że nie ma zagrożenia, żebyśmy zeszli poniżej 10 proc.” – zaznaczył wiceprezes PSL.

Start razem z Tuskiem? „Nie, dziękujemy”

Dopytywany, czy rozważany jest jeszcze wspólny start „Trzeciej Drogi” z pozostałymi ugrupowaniami opozycyjnymi, Klimczak podkreślił, że ten temat został zamknięty, kiedy zapadała decyzja o tym, że PSL i Polska 2050 idą wspólnie do wyborów i zbudują wspólny podmiot na wybory.

„Dzisiaj koncentrujemy się na realizacji naszego projektu, a nie na rozpatrywaniu jakichkolwiek innych wariantów. Chcemy w sposób profesjonalny i niekolizyjny z innymi ugrupowaniami opozycji demokratycznej zwiększać swoje notowania. To jest nasza idea”

– wyjaśnił.

Zapewnił też, że „Trzecia Droga” nie zniechęca wyborców ani po lewej, ani po prawej stronie sceny politycznej.

„Dajemy wybór przede wszystkim tym, którzy są niezdecydowani, którzy zawiedli się rządami PiS, ale także nie pałają sympatią do PO. To są ci wszyscy, dzięki którym możemy te wybory wygrać”

–  powiedział Klimczak. Dodał, że „Trzecia Droga” „bije się” z Konfederacją i nie podbiera sobie wzajemnie elektoratu z Koalicją Obywatelską.

Mimo tych zapewnień, wiceszefowa klubu parlamentarnego KO Barbara Nowacka oświadczyła w tym tygodniu w Radiu Zet, że KO jest w stanie przyjąć na swoje listy polityków PSL i Polski 2050.

„Jak im się nie uda i uznają, że jednak chcą z nami (iść do wyborów), my naprawdę jesteśmy w stanie ich przyjąć, cały czas to proponujemy, oddamy nasze miejsca, co im się żywnie podoba, byleby to było skuteczne”

– mówiła.

Komentując słowa Nowackiej, Klimczak stwierdził, że „na pewno im się uda”.

„Porozumienie Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołowni jest największym sukcesem, jak dotychczas, po stronie opozycji. I to dzięki naszemu porozumieniu, dzięki systemowi D’Hondta mamy szansę uzyskać większą liczbę mandatów”

– dodał polityk PSL.

Jak dodał, mimo iż słowa Barbary Nowackiej na pierwszy rzut oka wydają się sympatyczne, to jednak w rzeczywistości są wycelowane przeciwko „Trzeciej Drodze”. Jego zdaniem podważają sens projektu „Trzeciej Drogi”.

„Ja nie podważam sensu projektu pod nazwą Koalicja Obywatelska. Nie podważam sensu tego, że Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej funkcjonuje w ramach Koalicji Obywatelskiej. I bardzo bym prosił, żeby nie podważać sensu 'Trzeciej Drogi’ jaką konstruuje PSL-Koalicja Polska i Polska 2050”

– podkreślił Klimczak.

„Z całą sympatią do pani Barbary Nowackiej, ale bardzo bym ją prosił, aby więcej nie powtarzała słów, że nam się może nie udać, bo nam się uda” – dodał.

Szefowa koła parlamentarnego Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska także nie zgodziła się z tezą podważającą skuteczność „Trzeciej Drogi”. W rozmowie z Polską Agencją Prasową zwróciła uwagę, że „6 mln ludzi deklarujących, że chcą iść na wybory, nie chce ani Kaczyńskiego, ani Tuska”.

„Od tego, czy po tych wyborców sięgniemy my, czy np. Konfederacja, zależy przyszłość Polski. Z badań wiemy, że ci wyborcy szukają alternatywy, trzeciej drogi, kogoś kto pochyli się nad ich problemami, doceni ich pracę i zacznie szanować publiczne pieniądze, zakończy kumoterstwo i nepotyzm”

–  powiedziała posłanka.

Jej zdaniem są to wyborcy zmęczeni polaryzacją i wojną polsko-polską, niektórzy z nich nie byli na wyborach od 2005 roku, jednak dziś deklarują, że chcą głosować na „Trzecią Drogę”.

„Będziemy się bić o każdego takiego wyborcę przekonując, że ich problemy są dla nas ważne. Jednocześnie dziękuję Barbarze Nowackiej, że nas docenia i nas lubi, będziemy w przyszłości współpracować”

– zapewniła posłanka Polski 2050.

A co z paktem sejmowym?

Mniej krytycznie politycy „Trzeciej Drogi” odnieśli się do propozycji złożonej przez współprzewodniczącego Nowej Lewicy Włodzimierza Czarzastego, który oświadczył, że kolejnym krokiem po marszu 4 czerwca powinno być podpisanie przez opozycję „paktu sejmowego”.

„Pokażmy ludziom, że chcemy współpracować. Nie zmarnujmy tego, co się stało podczas marszu w niedzielę”

– apelował Czarzasty. Projekt „paktu sejmowego” został przekazany pozostałym liderom partii opozycyjnych kilka tygodni temu. Zakłada on, że w trakcie kampanii wyborczej ugrupowania opozycji demokratycznej nie będą się wzajemnie atakować, a po wygranych wyborach stworzą rząd.

„To jest nasza propozycja sprzed kilkunastu miesięcy, żeby usiąść i ze sobą rozmawiać. Wtedy nie została przyjęta” – przypomniał Kobosko. Zadeklarował jednocześnie, że Polska 2050 jest otwarta na poważną rozmowę na ten temat, jednak nie poprzez media.

Również ludowcy patrzą przychylnie na propozycję wicemarszałka Sejmu. Klimczak przyznał, że „nie widzi przeciwskazań, żeby prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podpisał tego typu deklarację”.

„Natomiast uważam, że nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, bo jeszcze tych wyborów nie wygraliśmy. Dzisiaj wszystkie siły warto skoncentrować na tym, żeby uzyskać akceptację tych wyborców, którzy nie przyszli na marsz”

– podkreślił poseł PSL.

Według niego, jeżeli miałoby dojść do podpisania tego typu dokumentu, musiałby on opierać się na „konkretach programowych”.

„Pierwszym filarem tego typu porozumienia nie powinny być cele polityczne, lecz cele adresowane do przedsiębiorców, do rolników, pracowników systemu ochrony zdrowia zarówno tych medycznych, jak i niemedycznych oraz innych zawodów, które wychodzą protestować”

– powiedział Klimczak.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com