„Wiemy na pewno, że to był zamach”. Profesor Binienda podsumowuje lata pracy nad wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej

Fot. Bartosz Kalich/Gazeta Polska

– Wiemy na pewno, że to był zamach. Wiemy na pewno, że były użyte ładunki wybuchowe. I wiemy na pewno, że ze względu na użycie tych ładunków wybuchowych, wszyscy lecący tym samolotem zginęli – powiedział profesor Wiesław Binienda w rozmowie z redaktor Katarzyną Gójską w programie Telewizji Republika „W punkt”.

Profesor Binienda został zapytany o to, jaka była największa trudność w badaniu katastrofy smoleńskiej przez ostatnie 13 lat. – Z tej perspektywy muszę powiedzieć, że w zasadzie musieliśmy prowadzić równoległe śledztwa. Śledztwo, które było takim podstawowym śledztwem, takim jakie każda grupa śledczych prowadzi po katastrofie lotniczej, ale my musieliśmy także równolegle przyglądać się temu, co śledczy rosyjscy mataczą, zmieniają i dlaczego. Te pytania „dlaczego” bardzo nam pomogły, bo czasami nie przyglądaliśmy się danemu miejscu, ale nagle zobaczyliśmy – jest tam manipulacja, jest tam zmienianie, niszczenie dowodów i musieliśmy zastanowić się, dlaczego to robią. I wtedy odnajdowaliśmy ten powód – zaznaczył. 

Katarzyna Gójska dopytała, czy to mataczenie i te zmiany, których dokonywali Rosjanie, były zmianami planowymi. – Czy oni mieli plan jak zakłamać, zmanipulować prawdę, różne informacje, czy też robili to chaotycznie? Jak to wyglądało? – zapytała. – W mojej ocenie był tam mózg, był tam plan, było przygotowanie do tego planu. Oczywiście nie informowano wszystkich wykonawców, dlaczego oni mają to robić, ale dawano im rozkazy – macie to ściąć, macie to przeciąć. I czasami te rozkazy nie były wykonywane tak dokładnie, jak ten, który dawał ten rozkaz, tego oczekiwał – odpowiedział Binienda. 

– Wiemy na pewno, że to był zamach. Wiemy na pewno, że były użyte ładunki wybuchowe. I wiemy na pewno, że ze względu na użycie tych ładunków wybuchowych, wszyscy lecący tym samolotem zginęli. Nie dlatego, że ten samolot upadł na ziemie, tylko dlatego, że zostali zabici wieloma eksplozjami ładunków wybuchowych. Gdzie dokładnie były ładunki wybuchowe? Mamy pewne przypuszczenia, ale stuprocentowej informacji dokładnie, jaki ładunek wybuchowy w jakim miejscu był umocowany, to można byłoby jeszcze na ten temat debatować. Ale nie ma możliwości debatowania nad tym, że były tam eksplozje. Wyniki fal uderzeniowych w zniszczeniach wielu miejsc są oczywiste 

– zaznaczył..
Redaktor prowadząca zapytała, co do tej sprawy mogłoby wnieść posiadanie wraku. – Miałby duże znaczenie. Wiemy, że część fragmentów, które zostały sfotografowane, w różnych miejscach, podano ich numeracje. Po kilku godzinach te numeracje zostały wytarte z protokołu i nie wiemy, co się z tymi fragmentami do tej pory stało. Gdybyśmy dostali cały ten wrak, to moglibyśmy ocenić, których części brakuje. A to by nam zasugerowało, ze widocznie nie dostaliśmy całego wraku, a to by znaczyło, że są części na tyle inkryminujące Rosjan, że postanowili za wszelką cenę tych części nie dawać. A to by nam wskazało, że tam byłoby coś ważnego. Otrzymanie tego wraku byłoby ciekawe – powiedział. 

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com